To rząd zderzaków - tak swój nowy gabinet określił premier Donald Tusk, którego skład ogłosił po ponad pięciu tygodniach od wyborów. W gabinecie - oprócz starych nazwisk - pojawiły się nowe twarze. - Z każdym z kandydatów rozmawiałem długo, wykazują determinację - powiedział Tusk. Zastrzegając, że żadne stanowisko nie jest dane raz na zawsze.
Premier - przedstawiając w czwartek publicznie skład swojego nowego rządu - stwierdził, iż to "rząd zderzaków".
- To jest rząd zderzaków, każdy z nas jest zderzakiem, ja też. Czy te zderzaki wytrzymają cztery lata, czy cztery miesiące? Zobaczymy. Idą ciężkie czasy, zdajemy sobie sprawę, jakie zadania sobie nałożyliśmy, więc każdy z nas jest zderzakiem - powiedział Tusk.
To jest rząd zderzaków, każdy z nas jest zderzakiem, ja też. Czy te zderzaki wytrzymają cztery lata, czy cztery miesiące? Zobaczymy. Idą ciężkie czasy, zdajemy sobie sprawę, jakie zadania sobie nałożyliśmy, więc każdy z nas jest zderzakiem tusk
I dodał: - Nikt tu nie przyszedł z definicji na cztery lata, nikt. Każdy przyszedł wykonać swoją robotę. Nie da rady - szybciej się pożegna ze stanowiskiem.
Wyraził jednak nadzieję, że chciałby, żeby "wszyscy wytrzymali cztery lata". - Nie mam założenia, że po roku jest zmiana, nie mam politycznej definicji, czy koniecznie za rok mam wymienić część, czy całość gabinetu, ale nie mam też takiej doktryny, że zrobię wszystko czy prawie wszystko, żeby przez cztery lata ten gabinet pozostał bez zmian - powiedział premier.
W jego opinii, jego "rząd potencjalnie silny". - Silny zarówno poparciem wyborców, ponieważ osadzony jest w ramach tej samej koalicji PO-PSL i to poparcie, jakie uzyskały obie partie, które dało po raz pierwszy szanse w tym demokratycznym dwudziestoleciu kontynuowania rządu i nałożyły na nas wielkie zobowiązanie - powiedział szef rządu.
Zdaniem premiera, każde wybory to stosowny czas na zmiany, również w rządzie. - Werdykt wyborców oznacza zgodę na kontynuację głównych kierunków prac rządu, ale zdaję sobie sprawę, że obywatele, instytucje, gospodarka, oczekują także w niektórych miejscach przyspieszeń - powiedział Tusk.
I dodał: - Żeby sprawować dobrze swoje funkcje, ludzie potrzebują takiej nadzwyczajnej energii i zmiana jest także sposobem na budowę takiego nowego zasobu energii i także takiego nowego, świeżego ducha gry zespołowej. Jestem przekonany, że ten skład, który zaprezentuję panu prezydentowi, tego typu energię i determinację wykaże.
POZOSTAJĄ W RZĄDZIE:
minister gospodarki i wicepremier - Waldemar Pawlak
minister spraw zagranicznych - Radosław Sikorski
minister finansów - Jacek Rostowski
minister kultury - Bogdan Zdrojewski
minister rolnictwa - Marek Sawicki
minister rozwoju regionalnego - Elżbieta Bieńkowska
minister nauki i szkolnictwa wyższego - Barbara Kudrycka
minister obrony narodowej - Tomasz Siemoniak
WCHODZĄ DO RZĄDU:
minister skarbu państwa - Mikołaj Budzanowski
minister sprawiedliwości - Jarosław Gowin
minister pracy i polityki społecznej - Władysław Kosiniak-Kamysz
minister administracji i cyfryzacji - Michał Boni
minister spraw wewnętrznych - Jacek Cichocki
minister edukacji narodowej - Krystyna Szumilas
minister środowiska - Marcin Korolec
minister sportu - Joanna Mucha
minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej - Sławomir Nowak
minister zdrowia – Bartosz Arłukowicz
szef Kancelarii Premier i szef Komitetu Stałego Rady Ministrów (tzw. minister bez teki) – Tomasz Arabski.
"Bo ma pozytywną szajbę"
Największe zaskoczenie wywołał wybór Jarosława Gowina na ministra sprawiedliwości i Joanny Muchy na ministra sportu. I o te kandydatury premier był szczególnie pytany przez dziennikarzy. - Ma pozytywną szajbę, jeśli chodzi o deregulację, która pozwoli odblokować polską gospodarkę - tak Tusk uzasadnił to, że zdecydował się na Gowina do resortu sprawiedliwości. I przypomniał jednocześnie, że Polska jest źle oceniania jeśli chodzi o blokady w zakresie prawa.
Ma pozytywną szajbę, jeśli chodzi o deregulację, która pozwoli odblokować polską gospodarkę tusk
- Nie wiąże się żaden kontekst polityczny - zapewniał premier, zaprzeczając spekulacjom, iż wybór Gowina, to próba obłaskawienia środowiska skupionego wokół Schetyny.
- Jeśli nie da rady poszukamy kogoś innego, ale nie będzie łatwo znaleźć kogoś z taką pozytywną szajbą - zastrzegł Tusk.
Odnosząc się do kandydatury Muchy, premier ocenił, iż to osoba, która jest wszechstronnie przygotowana do pełnienia funkcji publicznych. Jest wykształcona, zna angielski, ma polityczne doświadczenia, i osiągnęła doskonały wynik wyborczy.
- Nie otrzymała żadnej innej propozycji niż ministra sportu. Wczoraj rozmawiałem z nią po raz pierwszy - powiedział premier, zaznaczając, że nie rozumie skąd się wzięły spekulacje na temat innych resortów.
Awans na ministra to nie jest chwycenie pana Boga za nogi, to ciężka praca. A odejście z resortu to nie zsyłka na Sybir tsuk
Odnosząc się do Krzysztofa Kwiatkowskiego, premier zapewnił, że to, iż żegna się on z resortem sprawiedliwości, nie oznacza, iż źle ocenił jego pracę. A Kwiatkowski jest potencjalnie jednym z dwóch, trzech przyszłych liderów PO.
I dodał: - Awans na ministra to nie jest chwycenie pana Boga za nogi, to ciężka praca. A odejście z resortu to nie zsyłka na Sybir
"Te plany mają uzasadnienie"
Premier odniósł się też do kompetencji nowego resortu administracji i cyfryzacji. Jak powiedział, pierwszym zadaniem Boniego będzie przegląd planowanych wydatków i inwestycji z tej dziedziny.
- Do zadań, jakie stoją przed szefem administracji publicznej dokładamy szeroko pojętą cyfryzację, ale przede wszystkim w odniesieniu do urzędów państwowych administracji publicznej - powiedział premier.
Wyjaśnił, że chodzi o radykalne przyspieszenie i zracjonalizowanie wydatków publicznych w obszarze inwestycji w administracji publicznej.
Dlatego - jak podkreślił - pierwszym zadaniem Boniego jest przegląd planowanych, a niejednokrotnie bardzo dużych i kontrowersyjnych wydatków na rozmaite zmiany z zakresu informatyki, cyfryzacji i działów administracji. - Ja mam mocne przekonanie, że nie wszystkie z tych planów mają uzasadnienie, nie wszystkie przyniosłyby rzeczywiście korzyści w stosunku do obywatela, a mogłyby być bardzo kosztowne - ocenił premier.
Według Tuska, koncentracja zadań z zakresu cyfryzacji, do tej pory rozproszonych pomiędzy różne resorty, pozwoli zracjonalizować wydatki i przyspieszyć rewolucję cyfrową.
Pitera traci stanowisko
Rzecznikiem rządu ma ponownie być Paweł Graś. Pełnomocnikiem ds. równego statusu będzie Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (nie wiadomo jeszcze, czy to stanowisko w randze sekretarza stanu będzie w Kancelarii Premiera czy w resorcie pracy).
Nie będzie - jak poinformował premier - ministra ds. korupcji, którym była do tej pory Julia Pitera. Zdaniem szefa rządu, to stanowisko nie jest potrzebne, gdyż jest CBA.
Do rządu nie wszedł też były marszałek Sejmu i wiceszef PO Grzegorz Schetyna. Jak stwierdził Tusk, będzie jego bliskim współpracownikiem w PO i "staje się wielką rezerwą strategiczną Platformy". Stanie też na czele komisji spraw zagranicznych.
W cztery z prezydentem
Zanim premier zaczął przedstawiać opinii publicznej skład swojego rządu, listę ministrów poznał w Belwederze prezydent Bronisław Komorowski. Spotkanie w cztery oczy trwało ponad godzinę.
W piątek premier wygłosi w Sejmie expose. Potem odbędzie się kilkugodzinna debata. Głosowanie nad wotum zaufania dla rządu - jak poinformowała marszałek Sejmu Ewa Kopacz - zaplanowano na sobotę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24