- Za PiSem, czyli za silnym państwem wolnych Polaków. Za innymi - to za oligarchią i zagrożeniem dla narodu, dla naszej tożsamości - to credo wyborcze, które premier Jarosław Kaczyński przekazał zwolennikom PiS podczas konwencji w Wielkopolsce.
W rytm werbli, huraganowych oklasków i gromkiego "sto lat" premier wszedł na mównicę. W mocnych, wielokrotnie przerywanych burzliwymi oklaskami słowach wyłożył program PiS - program, jak to określił, "uczciwej Polski".
- Dwa lata temu zaczynaliśmy tu kampanię "Wiosna Polaków" - przywitał zgromadzonych w pozańskiej hali zwolenników PiS premier. - Po dwóch latach Polska jest lepsza niż była i żadna wściekła kampania tego nie zmieni! - zapewnił. Wśród sukcesów PiS wymienił m.in. likwidację WSI i solidarną opiekę społeczną.
- Droga jest wyznaczona, problem jest jeden: jak przebić się przez ten mur kłamstwa tak gruby, wysoki, że analogii należy szukać przed 89 rokiem! A musimy ten mur przebić dlatego, że stawka tych wyborów jest naprawdę niezwykle wysoka - rozgrzewał salę Jarosław Kaczyński. Odpowiadały mu oklaski.
Ostry atak na Kwaśniewskiego, ani słowa o PO
Następnie premier wygłosił wykład o historii Polski. Dużo mówił o pozycji międzynarodowej kraju, która nie zawsze bywała taka, jaka być powinna.
- Po II wojnie nie czekał na nas plan Marshalla. Przyszło nam się tłumaczyć z wojny, traktowano nas jako współwinnych. Przyszedł gorzki czas i pytanie: czego nam zabrakło, dlaczego to tak wyglądało? - pytał premier - Jest takie powiedzenie: nieobecni nie maja racji, ale jest też "będziesz biedny, będziesz głupi" - i to się sprawdza zawsze w stosunkach międzynarodowych - wyjaśnił.
Według premiera, bycie biednym państwem nie sprowadza się do słabych elit. - Przegrywaliśmy jako kraj, gdy zabrakło nam pewności siebie - uważa. Jego zdaniem, główną winę za słabość państwa po 89. roku ponoszą postkomuniści, którzy wykorzystali fakt, że za PRL opozycja występowała przeciw państwu i nie dopuścili do jego wzmocnienia.
- Dzięki temu nomenklatura mogła przejmować majątek, mogła królować korupcja. Przez to nie załatwiono służby zdrowia, autostrad, służb, polityki zagranicznej, której jakość można podsumować obrazem chwiejącego się nad grobami pomordowanych Polaków Aleksandra Kwaśniewskiego, teraz wzywającego niemieckiej pomocy! - przemawiał premier.
Zdaniem premiera, tego typu spraw było więcej, ale o wielu nie mówiono. - Historia, za różne zaniechania, karze zwykle z opóźnieniem, ale karze zawsze - dodał prezes PiS.
Wśród sprawców tych zaniechać po raz pierwszy od dawna w zasadzie nie zostali wymienieni politycy PO. Bardzo ostre słowa padły natomiast na temat Aleksandra Kwaśniewskiego.
"Tylko PiS gwarantem silnego państwa"
- Silne państwo jest nam potrzebne, by bronić demokracji i wolności każdego Polaka – uważa premier. Jego zdaniem, zagrażają mu apetyty popieranych przez władze niemieckich ziomkostw, które zakładali po wojnie hitlerowcy. – I jedzie do nich przewodniczący Parlamentu Europejskiego - ten sam, który poucza Polaków, że powinni zrezygnować z partykularnych interesów, czyli interesów narodowych i stawia tam tezę, że prawa ziomkostw to prawa Unii Europejskiej – oburzał się Jarosław Kaczyński. - To już jest nowość. Na taką Unię nie możemy się zgodzić – zadeklarował.
- Stawką tych wyborów jest pozycja Polaków we własnym kraju, w tym na ziemiach północnych i zachodnich. Stawką tych wyborów jest nasza wolności i nasza demokracja. Musimy mieć silne państwo wolnych Polaków – grzmiał premier. – A za takim państwem opowiada się dziś tylko PiS – podkreślał.
Uznał też, że w Polsce tworzą się grupy, które "godzą w wolność słowa", bo same krytykują innych i odmawiają im prawa głosu. - Okazuje się, że Polacy i katolicy to taka grupa, którą można obrażać. Ale my się na to nie godzimy! - zapowiedział szef PiS.
- Bycie za PiSem, to bycie za demokracją wolnością, silnym państwem. Za innymi – to popieranie oligarchii, tego, co było, bycie za nieszczęściem, za zagrożeniem dla narodu, dla naszej tożsamości i pozycji gospodarczej – podsumowywał premier. Odpowiedziały mu gromkie oklaski.
Gilowska: ostro rwiemy do przodu
Po premierze na mównicę weszła Zyta Gilowska, która ma być lokomotywą wyborczą PiS w Wielkopolsce. Wicepremier i minister finansów wystartuje z pierwszego miejsca na poznańskiej liście Prawa i Sprawiedliwości.
- Próbujemy mianowicie pogodzić rzetelną, wolnorynkową politykę gospodarczą z polityką społeczną - mówiła Gilowska. - Pamiętamy przecież, że zasada solidarności jest dla nas Polaków tak ważna. Teraz wreszcie musi być stosowana w rządzeniu i to robimy - mówiła wicepremier.
- Jesteśmy naprawdę mocni, dzielni, jesteśmy hardzi i ostro rwiemy do przodu - oceniła.
Religa: kandyduję ze Śląska
Jeszcze przed premierem przemawiał Zbigniew Religa. - Przypisywanie PiS winy za problemy służby zdrowia to kłamstwo - grzmiał. - To, co mamy dzisiaj, jest poprzedzone zdarzeniami, które były wcześniej. Nie miałbym problemów jako minister zdrowia z opieką zdrowotna, gdyby nie działania podejmowane wcześniej w tej dziedzinie - przekonywał Religa.
Minister poinformował, że wstąpił do PiS, a w wyborach będzie kandydował ze Śląska.
Źródło: Dziennik.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24