Reforma edukacji ma ruszyć, choć na razie nie rozpoczęły się nawet prace nad nowym programem nauczania. Dopiero powstają zespoły ekspertów i, jak wynika z informacji TVN24, z trudem, bo kilku naukowców wycofało się ze współpracy. Kim są eksperci, którzy zdecydowali się pomóc minister w zmianach? Materiał "Czarno na białym".
Obecna minister edukacji Anna Zalewska rozpoczyna pisanie programu nauczania od nowa. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy ma z kim go pisać. Przez miesiąc od ogłoszenia reformy zmienili się szefowie kluczowych zespołów piszących programy z historii i języka polskiego. Według informacji TVN24, zrezygnowali także eksperci z fizyki i biologii, choć na stronach ministerstwa ciągle figurują ich nazwiska. Resort nie odpowiedział na pytanie reportera "Czarno na białym" o aktualną listę naukowców.
"Szalony termin"
Dlaczego czterech z 15 szefów ekspertów wycofało się nagle z pisania programów? Przed kamerą nie chcą o tym mówić. Poza kamerą jednak jeden z byłych już ekspertów zespołu programowego MEN tak tłumaczył swoją decyzję: - Powierzone zadanie okazało się w moim odczuciu niewykonalne w założonym terminie. (...) Poproszono nas, żeby dostarczyć pierwsze wersje gotowych dokumentów na 9 listopada - szalony termin, z czego minister Zalewska doskonale zdawała sobie sprawę na spotkaniu.
Według informacji TVN24, w dniu, w którym minister podawała publicznie termin przedstawienia podstawy programowej (wskazała koniec listopada), urzędnicy dopiero telefonowali do niektórych ekspertów z zaproszeniem do współpracy. Ich nazwiska od razu miały trafić na stronę ministerstwa.
- Ja w ogóle nie jestem zdziwiona, że część ekspertów MEN-u wycofała się z tej pracy. Nie da się napisać rozsądnej podstawy programowej w ciągu dwóch miesięcy. To jest absolutnie niemożliwe - oceniła była minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska.
Kim są eksperci?
Szefem zespołu ekspertów historii jest prof. Włodzimierz Suleja, były szef IPN we Wrocławiu. Zwolniony po 13 latach urzędowania z powodu - jak podano w enigmatycznym komunikacie - nieprawidłowości w audycie instytucji. To wieloletni pracownik naukowy Uniwersytetu Wrocławskiego i autor monografii o Józefie Piłsudskim.
Za język polski odpowiada prof. Andrzej Waśko z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceminister edukacji w poprzednim rządzie PiS, teraz w radzie programowej tej partii. To także współautor reformy edukacji. Tak wypowiada się o roli szkoły w wychowaniu: - Mówię o godności narodowej, o dumie narodowej. To się wiąże z edukacją historyczną.
Królową nauk nadzoruje matematyczka z warszawskiego liceum Regina Pruszyńska. O jej matematycznych osiągnięciach niewiele wiadomo, więcej o światopoglądzie. Publicznie dała się poznać jako działaczka katolickiego stowarzyszenia Sodalicja Mariańska. Jest również aktywna w mediach katolickich, w których o gender pisze, że "sięga głębiej niż komunizm, bo niszczy tożsamość osoby ludzkiej. W Polsce nasiliła się inwazja ideologii gender, którą porównuje się często do ustrojów totalitarnych XX wieku".
Twarzą wychowania przedszkolnego i nauczania wczesnoszkolnego będzie Dorota Dziamska. Jest metodykiem nauczania początkowego i ekspertem stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, założonego przez Karolinę i Tomasza Elbanowskich, którzy swoją akcja "Ratuj maluchy" doprowadzili do tego, że sześciolatki nie muszą chodzić do szkoły.
Edukację dla bezpieczeństwa będzie nadzorować prof. Grzegorz Raczak, kardiolog i wojewódzki konsultant w tej dziedzinie, poseł PiS z Gdańska.
- Uważam, że jak jest poważne zadanie, to trzeba je wykonać. Czy to będzie za mało [czasu - red.]? Jakoś tego nie przyjmuję do wiadomości. Mamy świadomość, że sprawa jest bardzo ważna i będziemy działali - powiedział.
Sam przyznał jednak, że prace jeszcze nie ruszyły. W tym tygodniu dopiero pozna cały swój zespół.
Pozostali eksperci też nie mają wątpliwości. - Nie uważam, żeby to był za krótki czas. Kiedyś nadzorowałam powstanie podstaw programowych dla szkolnictwa plastycznego w ministerstwie kultury i miałam pod sobą 115 osób. Zrobiliśmy podstawy programowe przy poprzednim rządzie w ciągu dwóch posiedzeń - powiedziała dr Beata Gwóźdź, ekspert MEN ds. historii sztuki.
Poloniści piszą list
Gdy osiem lat temu prof. Jolanta Choińska-Mika nadzorowała zespół przygotowujący podstawy programowe do historii, prace trwały rok. Niemal kolejny rok mieli wydawcy na przygotowanie podręczników. W tym czasie były prowadzone konsultacje z nauczycielami, naukowcami i wydawcami książek. Na stronach internetowych ministerstwa były publikowane fragmenty podstawy, które mieli ocenić także rodzice.
- Prace trwały ponad rok. I tak nam się wydawało, że jest to bardzo duże tempo. Ale jednak udało się w miarę przygotować polską szkołę - choć na pewno nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli - do tej pracy - mówiła.
Prof. Sławomir Żurek z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego osiem lat temu przygotowywał program dla ministerstwa z języka polskiego. Aby zbudować swój zespół, ogłosił konkurs i wybrał najlepszych spośród 100 ekspertów.
Dziś jest jednym z prawie 100 polonistów, którzy piszą alarmistyczny list do minister edukacji, że nie przedstawiono uzasadnienia reformy edukacji, że nie było rzetelnych konsultacji, ani społecznych ani specjalistów; że podstawa programowa pisana jest w sposób fragmentaryczny, a sposób doboru ekspertów utajniono. Apelują o odłożenie zmian.
- To będzie program nauczania prawdopodobnie bardzo ograniczony i właściwie sprowadzający się do wytycznych dotyczących tego, co konkretnie trzeba zrobić. To jest zamysł charakterystyczny dla poprzedniego systemu edukacyjnego z okresu PRL - ocenił prof. Żurek.
Na razie 10 miesięcy przed nowym rokiem szkolnym oficjalnie niewiele wiadomo. Mnożą się spekulacje, że w szkołach ma być więcej historii, a mniej informatyki. Wiadomo, że najpierw zmieniane będą podstawy dla pierwszych, czwartych i siódmych klas, co krytykują we wspomnianym liście poloniści. W bardziej dosadnych słowach także poprzednia minister edukacji.
- Nie można zaczynać pisać podstawy programowej od klasy 7 nie mając zielonego pojęcia, czego uczniowie będą się uczyli w klasie 5 i 6. To jest absolutnie nieodpowiedzialne. To jest bezmyślne - oceniła Joanna Kluzik-Rostkowska.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24