Praca tylko dla rodziny i tylko tej najbliższej w Podlaskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Białymstoku. Redakcję programu Blisko Ludzi TTV poinformowali o tym listownie sami pracownicy tej instytucji. Przewidzieli, że konkurs na stanowisko referenta w jednym z wydziałów wygra żona dyrektora jednego z departamentów w Urzędzie Marszałkowskim. I wygrała. Materiał "Faktów" TVN.
Zdaniem autorów listu warunki konkursowe zostały dopasowane konkretnie do niej. Sama zainteresowana nie chciała jednak odnieść się do postawionych zarzutów.
"Była najlepsza"
O jej zatrudnieniu zadecydował Józef Sulima, dyrektor Podlaskiego Urzędu Dróg Wojewódzkich, a zarazem podwładny męża pani referent. Jak tłumaczy, "wystartowała i wygrała, w czym problem".
Dyrektor nie chciał jednak zdradzić szczegółów ustawionego konkursu, do którego przystąpiło pięciu kandydatów.
W podobnym tonie wypowiadał się Leszek Lulewicz, mąż zwyciężczyni konkursu.
- Wygrała konkurs i tyle - powiedział reporterowi Faktów TVN. Nie miał także wątpliwości, że Grażyna Lulewicz była najlepsza w gronie ubiegających się o pracę referenta.
Postępowanie CBA
Co ciekawe, zatrudnienie żony dyrektora Lulewicza w Zarządzie Dróg zbiegło się w czasie z kontrolą, którą sam tam przeprowadza. Chodzi o błędy pracowników dyrektora Józefa Sulimy, które doprowadziły do straty czterech milionów złotych.
Reporter TTV zapytał o sprawę marszałka województwa podlaskiego Mieczysława Baszko. Z mężem zatrudnionej referent łączy go nie tylko zależność służbowa. Obaj należą bowiem do Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Marszałek odmówił komentarza na temat ustawionego konkursu na stanowisko referenta.
Na tym jednak nie koniec, ponieważ postępowanie w tej sprawie rozpoczęło już Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Autor: mb/ja / Źródło: Fakty TVN