Tej jesieni zapłacimy więcej za kwiaty i znicze. Sprzedawcy jako przyczynę wskazują wojnę w Ukrainie i rosnące ceny paliw, a klienci przygotowują się na skromniejsze zakupy.
Jak tłumaczą sprzedający, w górę poszły między innymi ceny szkła i parafiny. Niektórzy z nich przyznają, że "takiej drożyzny jeszcze nie było".
- Parafiny idą z Rosji i Ukrainy, wojna swoje zrobiła. Ludziom się wydaje, że może podrożeć masło, chleb, a znicze już nie. Oczywiście przyczyniły się do tego też ceny paliw. Nie trzeba być żadnym wielkim ekonomistą ani prezesem Narodowego Banku Polskiego, żeby to rozpracować – mówi pani Hanna, która sprzedaje znicze przed cmentarzem w Poznaniu.
Czytaj też: Coraz mniej pomagających, coraz więcej potrzebujących. Wrocławska fundacja przeżywa oblężenie
Drożyznę zauważają mieszkańcy Poznania i przyjezdni, którzy przygotowują się już do 1 listopada. Przyznają, że w tym roku prawdopodobnie kupią mniej zniczy i dekoracji.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: konkret24