W kamienicy na poznańskim Dębcu wybuchł w nocy pożar. Ewakuowano 20 osób. Część mieszkańców opuściła budynek jeszcze przed przybyciem strażaków. Trzy osoby, w tym dwoje dzieci, trafiły do szpitala. Ośmioletnia dziewczynka nie przeżyła.
Ogień pojawił się w jednym z parterowych mieszkań przy ulicy Akacjowej w Poznaniu przed godziną 3. Młodszy kapitan Krzysztof Gindera z tamtejszej straży pożarnej relacjonował, że zgłoszenie w sprawie pożaru w kamienicy wpłynęło do strażaków w nocy. - W chwili przybycia straży na miejsce mieszkanie było objęte płomieniami - powiedział.
Poinformował, że 12 mieszkańców ewakuowało się samodzielnie. Strażacy potem pomogli wydostać się jeszcze ośmiu osobom.
Nie żyje ośmiolatka
- Mama mnie obudziła w nocy, że się pali. Wybiegliśmy, ale już klatka była tak zadymiona, że wyskakiwaliśmy oknem - opowiadał jeden z mieszkańców kamienicy. Według jego relacji straż pożarna przyjechała szybko, a akcja gaszenia przebiegła sprawnie.
Trzy osoby wymagały hospitalizacji. Wśród nich było dwoje dzieci. Ośmioletnia dziewczynka nie przeżyła, zmarła w szpitalu na skutek odniesionych w pożarze obrażeń. W szpitalu przebywa 13-latka, której stan medycy określają jako dobry.
Pomoc dla poszkodowanych
Gindera przekazał, że prawdopodobnie większość mieszkańców będzie mogła wrócić do swoich mieszkań.
Jak informuje Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, poszkodowani mieszkańcy przebywają aktualnie u swoich bliskich. - Wyjątek stanowiła jedna z poszkodowanych rodzin, która trafiła do ośrodka w Chybach, ale i ona została już przewieziona z Chyb do bliskich, którzy mieszkają w Swarzędzu. Po przeprowadzeniu z nimi zdalnego wywiadu, gdy pracownik MOPR będzie wiedział jakie są jej potrzeby, zostanie im jak najszybciej udzielona pomoc - informuje Bogna Kisiel, rzecznik prasowa poznańskiego MOPR-u.
Poszkodowanym przysługuje zasiłek celowy z tytułu zdarzenia losowego. - Pieniądze na żywność czy odzież jesteśmy w stanie przelać na konto jeszcze dzisiaj – mówi Teresa Matysiak, kierownik wildeckiej filii Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu. MOPR zapewnia poszkodowanym również pomoc psychologiczną. - Jej udzielenie zależy od zgody zainteresowanych - tłumaczy Matysiak.
Policja: mogło dojść do awarii systemu ogrzewania
Na miejscu pracowało dziewięć zastępów straży pożarnej.
Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia. - Do tej pory nie jest pewne, co mogło być przyczyną tego pożaru. Określi to biegły z dziedziny pożarnictwa. Bierzemy pod uwagę, że mogło dojść do awarii systemu ogrzewania - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Śledztwo w sprawie sprowadzenia pożaru wszczęła w czwartek prokuratura. Jak powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak, wszczęte zostało śledztwo w sprawie sprowadzenia pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach i którego skutkiem jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób. Za taki czyn grozi do 12 lat więzienia. - Na miejscu zdarzenia jest prokurator i biegły. W przyszłym tygodniu przeprowadzona zostanie sekcja zwłok dziecka - poinformował Wawrzyniak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24