Długo, ale bez rozgłosu, bawili się w weekend w rządowym ośrodku w podwarszawskim Jadwisinie pracownicy CBA - dowiedział się "Dziennik". Gazeta donosi, że szef Biura Mariusz Kamiński spodziewa się odwołania i chciał podziękować współpracownikom za współpracę.
Informacje o imprezie gazeta potwierdziła w trzech niezależnych źródłach. Personel ośrodka bardzo dobrze zdawał sobie sprawę, że gośćmi będą pracownicy CBA. Niektórzy opuścili ośrodek dopiero w niedzielę. - Nie było żadnych zniszczeń - mówi jedna z pracownic ośrodka.
CBA zaprzecza jednak, jakoby zorganizowało weekendową imprezę w Jadwisinie. Także Centrum Obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie potwierdza oficjalnie ustaleń gazety. - Przebywały tam osoby prywatne, które płaciły same za siebie - podkreśla Marcin Gawroński, zastępca dyrektora ds. zarządzania i restrukturyzacji.
- Mariusz Kamiński poważnie liczy się z tym, że niedługo może stracić stanowisko. Dlatego woli na wszelki wypadek już teraz podziękować swoim współpracownikom za pracę i zaangażowanie - mówi informator gazety. Tym bardziej że atmosfera w CBA nie jest najlepsza. Pracownicy Biura obawiają się, że po zmianie kierownictwa mogą stracić pracę. Niektórzy już dziś starają się m.in. o pracę w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub policji.
Co dalej z CBA?
Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. opracowania programu zwalczania nadużyć w instytucjach publicznych, twierdzi, że sprawa powinna być wyjaśniona. - CBA nieraz mijało się z prawdą, także dokumentacja tej służby budzi wiele kontrowersji - mówi. Pitera pracuje nad raportem dotyczącym funkcjonowania Biura. Nie chce jednak zdradzać żadnych szczegółów. Jak mówi, dopiero po sporządzeniu raportu i analizie materiału zostaną podjęte decyzje w sprawie dalszego sposobu funkcjonowania CBA. Nie jest jednak tajemnicą, że PO szuka sposobu, aby odwołać szefa Biura. Wśród ewentualnych następców Kamińskiego oprócz Pitery wymienia się także m.in. Konstantego Miodowicza, wiceszefa sejmowej speckomisji.
Jednak Zbigniew Wassermann, były minister koordynator ds. służb specjalnych, twierdzi, że pozycja Kamińskiego jest pewna. - Platforma musiałaby udowodnić brak apolityczności działania. A konferencja dotycząca byłej posłanki Sawickiej jest słabym argumentem. Musieliby więc wskazać na złamania prawa, a to nie wchodzi w grę - uważa poseł PiS.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24