- Stajemy po stronie nauczycieli, także z wdzięczności za to, że codziennie wspierają nasze dzieci i wnuki - mówił dziennikarz Jacek Żakowski w trakcie konferencji prasowej, na której zainicjowano powstanie Społecznego Komitetu "Wspieram nauczycieli". - Nie ma ważniejszej sprawy w życiu społecznym niż dobrze funkcjonujące szkoły, dobre i mądre wychowanie uczniów - dodawała prezes Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej, Krystyna Starczewska. Fundusz zostanie przeznaczony "tylko i wyłącznie" dla osób niebędących członkami ZNP - podkreślił jego prezes, Sławomir Broniarz.
Od poniedziałku trwa zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk nauczycieli.
Pokrywa się on z trwającymi od środy egzaminami gimnazjalnymi.
Społeczny komitet wsparcia nauczycieli
W czwartek o 12.30 w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie odbyła się prezentacja społecznego komitetu poparcia dla nauczycieli - "Wspieram Nauczycieli".
Udział w komitecie zadeklarowali m.in.: polonistka, filozofka, prezes Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej Krystyna Starczewska, były prezes Sądu Najwyższego prof. Adam Strzembosz, uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska, reżyser Paweł Pawlikowski, scenarzysta Andrzej Saramonowicz, pisarka Olga Tokarczuk, dziennikarze Jacka Żakowskiego i Piotr Pacewicz oraz prezydent Konfederacji Lewiatan dr Henryka Bochniarz.
"By mogli polecać ten piękny zawód wszystkim"
Żakowski odczytał apel, w którym członkowie Komitetu wskazują, że stają po stronie nauczycieli "z wdzięczności za to, że codziennie wspierają nasze dzieci i wnuki". - Teraz to oni potrzebują naszego wsparcia - mówił.
"Strajkujący nauczyciele i nauczycielki, a także inni pracownicy szkół i przedszkoli, walcząc o godne wynagrodzenia, zabiegają o edukację na miarę potrzeb XXI wieku. To nasza wspólna odpowiedzialność, by zarobki pozwalały im na porządną pracę bez gorączkowego rozglądania się za dodatkowymi źródłami dochodu. By nie odchodzili ze szkół, by czuli się docenieni, by mogli polecać ten piękny zawód wszystkim" - wskazano w apelu.
Członkowie Komitetu zaznaczyli, że wyrażają solidarność ze strajkującymi nauczycielami "także w imię najlepiej pojętego patriotyzmu – troski o przyszłość Polski".
"Ten strajk jest lekcją wychowania obywatelskiego nie tylko dla uczniów, ale i dla nas wszystkich. Jest także lekcją solidarności, której wspaniałą tradycją Polska może się chlubić" - podkreślili.
Zwrócili uwagę, że strajkujący ponoszą "nie tylko koszt moralny strajku, ale też koszty materialne".
"Ogłaszając zbiórkę, chcemy wspomóc tych, którzy uczestnicząc w proteście znaleźli się w najtrudniejszej sytuacji. Dla których strata nauczycielskich zarobków za czas strajku oznacza katastrofę finansów rodzinnych" - wskazali.
Komitet zapewnił, że pieniądze ze zbiórki będą przekazane najbardziej potrzebującym nauczycielom.
"Okażmy im pomoc, solidarność, wsparcie i życzliwość, a także wdzięczność, że walczą o lepszą szkołę dla naszych dzieci i wnuków i o lepszą Polskę dla nas wszystkich" - apelują członkowie Komitetu.
Starczewska: nie ma ważniejszej sprawy w życiu społecznym niż dobrze funkcjonujące szkoły
Następnie głos zabrała Krystyna Starczewska. Jak mówiła, "ten strajk nauczycieli jest strasznie ważny, bo otwiera sprawę podstawową - przyszłość naszej edukacji, przyszłość naszych dzieci". - Nie ma ważniejszej sprawy w życiu społecznym niż dobrze funkcjonujące szkoły, dobre i mądre wychowanie uczniów - podkreśliła.
- Uważam, że wszyscy powinniśmy wspierać nauczycieli walczących o swoją godność - dodała.
- Ten fundusz społeczny, który otwieramy, będzie mógł wspomagać tych nauczycieli, którzy z powodu strajku zostaną pozbawieni swoich dochodów i ich sytuacja stanie się bardzo, bardzo ciężka - wskazywała.
- Zwracam się do wszystkich polskich obywateli (…) o poparcie naszej inicjatywy, o poparcie tych, którzy walczą o przyszłość polskiej edukacji - zaapelowała Starczewska.
"Bez właściwie ukształtowanego i nauczanego obywatela nie ma społeczeństwa obywatelskiego"
Głos zabrał także profesor Adam Strzembosz. - Popieram stworzenie funduszu, który pozwoli strajkującym działać dalej i nie ponieść dużych strat.
Były I prezes Sądu Najwyższego mówił, że "bez właściwie ukształtowanego i nauczanego obywatela, nie ma społeczeństwa obywatelskiego".
- Uważam, że w sytuacji, jaka się w tej chwili ukształtowała, jest rzeczą niezwykle ważną, byśmy się zachowali jak społeczeństwo solidarne, byśmy wsparli to, co w tym działaniu nauczycieli łączy się bardzo ściśle z naszym interesem, z interesem społeczeństwa jako całości, ale także z interesem naszych dzieci, wnuków. Oni tworzą przyszłość - mówił prof. Strzembosz.
Broniarz: te pieniądze mają być przeznaczone tylko i wyłącznie dla osób niebędących członkami naszej organizacji
O funduszu strajkowym mówił także szef ZNP Sławomir Broniarz. Tłumaczył, że "technicznym organizatorem i koordynatorem tego przedsięwzięcia jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, ale te pieniądze mają być przeznaczone tylko i wyłącznie dla osób niebędących członkami naszej organizacji".
- My jakoś sobie poradzimy, ale chcemy wspomóc tysiące nauczycieli, którzy nie należą do żadnego związku zawodowego, którzy strajkując, dając nam swoje wsparcie, znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji – powiedział prezes ZNP. Dodał, że o tym, do kogo trafią pieniądze ze zbiórki, decydować będzie komitet obywatelski, a nie ZNP.
Broniarz pytany, ile tracą strajkujący nauczyciele, wyjaśnił, że jeśli nauczyciel zarabia brutto 2500 zł, uczestnicząc w strajku traci 100 zł dziennie. - Jeśli strajkuje przez tydzień, traci 500 złotych – wyliczył.
Wittkowicz: idąc do strajku, zakładaliśmy, że za to zapłacimy
Szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz dodał, że pieniądze ze zbiórki mogą być też przeznaczone dla strajkujących nauczycieli, którzy należą do związków zawodowych, które nie poparły strajku.
- Idąc do strajku, zakładaliśmy, że za to zapłacimy – materialnie, finansowo, moralnie, etycznie. Ten cały hejt, który się odbywa, nas na dzisiaj nie przekonuje, żeby z tego strajku wyjść - zapewnił. W jego ocenie to dowód na to, że "władza publiczna się nie sprawdziła, nie jest w stanie rozwiązać potężnego problemu społecznego, jaki mamy".
- Napuszczanie jednych na drugich na pewno tego problemu nie rozwiąże, tylko będzie go potęgowało – ocenił.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz