- Jedziemy z Chałup. Odcinek 20 km pokonaliśmy w trzy godziny - relacjonowali kierowcy dziennikarzowi TVN24. W okolicach Pucka samochody stanęły w gigantycznym korku. W ostatni dzień długiego weekendu turyści wracający do domu muszą w wielu miejscach uzbroić się w cierpliwość.
Jeśli z Trójmiasta chcielibyśmy pojechać na północ Polski, to jezdnie są przejezdne. Na Półwysep Helski dostaniemy się bez problemu. Inaczej sytuacja wygląda, gdy podróżujemy z północy na południe.
Powrót z długiego weekendu
Powrót do domu dla tych, którzy długi weekend spędzili nad Bałtykiem, może okazać się dramatyczny. We Władysławowie zator ma kilkadziesiąt kilometrów. Jak relacjonuje reporter TVN24, najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Pucka. Tam odległość 20 km kierowcy pokonują w trzy godziny. Korek zaczyna się w okolicach Jastarni.
Trudna sytuacja jest też na na drodze krajowej nr 3 w kierunku Szczecina oraz A4. Samochody stoją w Bielanach Wrocławskich w kierunku Katowic.
Również turyści z Zakopanego mają problem z powrotem do domu. Podróż z Zakopanego do Krakowa mogła zająć nawet 4 godziny.
Trudno w Trójmieście. Lepiej na A1
Sytuacja się zmienia również na obwodnicy Trójmiasta. Trzeba być przygotowanym na utrudnienia. W korku staniemy między Witominem w Gdyni a Osową w Gdańsku. Tam ok. godz. 13.30 doszło do wypadku. Ci, którzy jadą z Gdańska do Warszawy, staną w korku między Nowym Dworem Gdańskim a Elblągiem.
Natomiast autostrada A1 jest w pełni przejezdna. Ruch przy bramkach jest płynny. Ten brak korków zawdzięczamy decyzji o otwarciu bramek i bezpłatnym udostępnieniu autostrady.
Autor: jl//rzw / Źródło: tvn24