Pomóc pomogę, ale nie zrezygnuję - tak na pytanie, czy złoży mandat europosła i wróci przed wyborami odpowiedział w "Rozmowie Rymanowskiego" Tadeusz Cymański (PiS). Wcześniej w środę do mediów dotarła wiadomość, że PiS wezwie przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi swoich europosłów do kraju, by pomogli pokonać Platformę Obywatelską.
Jednak zarówno Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, jak i gość "Rozmowy Rymanowskiego" dali do zrozumienia, że nie zrzekną się mandatu europosła.
Cymański argumentował obrazowo, że "trzeba nie tylko o koniach myśleć". - Nawet konie pociągowe nie pociągną. trzeba pomyśleć o wozie, o drodze, o pomysłach - powiedział europoseł PiS.
Pytany, czy po wyborach do europarlamentu odbyło się spotkanie w PiS, na którym Jarosław Kaczyński zapytał, który z nowo upieczonych europarlamentarzystów wróci do kraju by pomóc w wyborach (o czym wspominał wcześniej Adam Bielan), mówił wymijająco: - Ja nie salonowiec. Jeżeli są prywatne rozmowy nieformalne, to tej klasy facet (Adam Bielan - red.) nie powinien w ogóle mówić, co było, jak rozmawiali gentlemani - podkreślił. - Ja podkreślam, nie pamiętam takiej sytuacji, ale nawet gdybym pamiętał, to bym tego nie powiedział, bo tak wymaga (kultura -red.). Nie uprawiajmy dziadostwa - dodał.
Szczera skromność?
O tworzeniu list w PO mówił zaś w "Rozmowie Rymanowskiego" poseł tej partii Jarosław Gowin. Pytany o spekulacje dotyczące ewentualnej "jedynki" na liście PO w Krakowie, skąd startuje też Gowin, poseł mówił: - Minister Klich jest naturalnym kandydatem, dlatego, że jest krakowianinem. Minister Rostowski czy pani minister Bieńkowska (...) oboje byliby ozdobą listy krakowskiej.
To te trzy nazwiska pojawiają się w mediach, jako te, które mogą otwierać listę. Ale mógłby ją otworzyć i sam Gowin. Co zrobi, jeśli tak się nie stanie? - Mam nadzieję, że na tej liście mieszczącej 26 nazwisk, znajdzie się i moje - mówił Gowin.
W ocenie Cymańskiego Gowin - niezależnie od rozwoju sytuacji - nie musi się obawiać. - Dlaczego mu krzywdy nie zrobią? W ciemno, w nocy go wezmą na jedynkę inne partie. No może nie SLD - ocenił eurodeputowany PiS. Czy mógłby startować z list PiS-u? - Proszę zapytać komitet polityczny i prezesa, nie mnie - odparł jednak Cymański.
A sam Gowin żartował: - Jeżeli ktoś z polityków PiS-u ma mi składać pocałunek śmierci, to niechże to będzie któraś z posłanek, a nie pan poseł Cymański.
Co ze Schetyną?
Goście programu odnieśli się też do wypowiedzi Grzegorza Schetyny, który w ubiegłym tygodniu skrytykował rząd mówiąc o reakcji na raport MAK: "była spóźniona w tym sensie, że nie było polskiej odpowiedzi w tym samym dniu". Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreślała później w TVN24: - Nam wolno w Platformie mówić to, co chcemy.
- To nie jest tak, jak pani Gronkiewicz mówi, że wszyscy sobie wszystko tak pięknie mówią, taki pełny luz. Dlaczego ta sprawa zrobiła karierę? Bo jest wyjątkiem - argumentował Cymański.
- Ja uważam, że Grzegorz Schetyna powiedział rzecz jak najbardziej oczywistą, nazwał białe-białym, czarne-czarnym i myślę, że miliony Polaków oczekiwały od kogoś z ważnych polityków Platformy właśnie takiego stwierdzenia - powiedział Jarosław Gowin.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24