Służby kontynuują poszukiwania dwóch dziewczynek, w wieku 12 i 13 lat, które zaginęły w miejscowości Kobylnica na Mazowszu. Służby przeszukują Wisłę, gdzie ostatni raz widziano nastolatki.
W piątek przed godz. 19 nastolatki kąpały się w rzece z grupą dzieci. Prawdopodobnie próbowały wejść na odsłoniętą przez niski stan wody wysepkę na Wiśle. Wracając, miały stracić grunt pod nogami i wpaść do rzeki. Trójce dzieci udało się dotrzeć do brzegu.
- Ból jest tym większy, ze to są małe dzieci. Dwie koleżanki, które przyszły nad Wisłę w czasie wakacji ochłodzić się po pracy na polu, bo chwasty wyrywały razem z matką - powiedział Stanisław Marczuk, proboszcz parafii Maciejowice. - Okazało się, że nie wróciły do domu. Matka bardzo cierpi, ojciec też chce, żeby dziecko wróciło - dodał.
Trudna akcja
Akcja poszukiwawcza dziewczynek rozpoczęła się w piątek wieczorem. Prowadzono ją w rzece i na lądzie. Została przerwana na noc i wznowiona w sobotę rano.
W poszukiwaniach uczestniczą w niej policjanci, strażacy i płetwonurkowie. Zaangażowano także policyjny śmigłowiec.
Reporterka TVN24 Małgorzata Telmińska, która była w Kobylnicy, relacjonowała, że poszukiwania są bardzo trudne. Nurt rzeki jest bardzo wartki. Dodatkowo poziom wody bardzo się zmienia - w niektórych miejscach jest płytko, w innych bardzo głęboko.
Służby zapewniają, że akcja będzie prowadzona do skutku.
- Może uzyskamy efekt. Mówię może, bo Wisła nie jest łatwą rzeką do szukania topielca. Można go znaleźć za godzinę, dzień lub za miesiąc - powiedział TVN24 Dariusz Sadkowski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie.
Rowery i ubrania na brzegu
W piątek rzekę przeszukiwali płetwonurkowie z Radomia, Warszawy i Legionowa. Łodzie strażackie przeszukiwały dno za pomocą sonaru. Sprowadzono sprzęt oświetleniowy, aby akcja mogła trwać także nocą, ale ostatecznie została przerwana.
Na brzegu Wisły znaleziono się dwa dziecięce rowery i ubrania, które prawdopodobnie należą do dziewczynek.
Na miejscu pojawił się jeden z rodziców. Udzielono mu pomocy psychologicznej.
70 utonięć od maja
Z policyjnych statystyk wynika, że od początku maja utonęło już ponad 80 osób. Policjanci podkreślają, że najbezpieczniej jest na kąpieliskach strzeżonych, pilnowanych przez ratowników i takie powinniśmy wybierać.
Z kolei najczęściej do utonięć dochodzi na zalanych przez wodę żwirowniach, gliniankach czy w rzekach. Wiele osób szuka takich miejsc do wypoczynku głównie po to, by nie było tłoku i by móc mieć skrawek nadbrzeża tylko dla siebie.
Autor: js,kło,MAC//rzw,ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24