"Kampania konkretów” i „sprawne zorganizowanie pogrzebu pary prezydenckiej” – to, zdaniem Jacka Majchrowskiego, najważniejsze czynniki, które zapewniły mu zwycięstwo nad konkurentem w pojedynku o fotel prezydenta Krakowa. Podczas kolejnej, trzeciej już kadencji, zamierza działać "z każdym, kto chce pracować dla dobra miasta". Potrzebę jedności wszystkich sił politycznych podkreślała też nowa prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. O braku potrzeby "szyldu partyjnego" mówił z kolei prezydent Poznania Ryszard Grobelny, a Jacek Karnowski, który wygrał w Sopocie zapewnił, że nie będzie "chował się pod płaszczem żadnej partii".
Majchrowski na antenie TVN24 podkreślał, że wygrał „konkretną kampanią”, mimo że często zarzucano mu brak wizji. – Ja uważam, że wyborców nie należy mamić obietnicami – powiedział.
Popierany przez środowiska lewicowe Majchrowski w pierwszej turze uzyskał 40,78 proc. głosów. Jego konkurentem był kandydat PO Stanisław Kracik, były wieloletni burmistrz Niepołomic, obecnie wojewoda małopolski.
"Nie zwykłem wchodzić w alianse"
O zwycięstwie Majchrowskiego w drugiej turze do pewnego stopnia zadecydował elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent Krakowa zaprzeczył jednak jakoby zaciągnął dług wobec wyborców PiS. - Nie zwykłem wchodzić w alianse, mówić: coś za coś – zapewnił.
Przyznał jednak, że elementem, który mógł „przyciągnąć wyborców PiS” było „sprawne zorganizowanie pogrzebu pary prezydenckiej”. - To dla nich było bardzo ważne – powiedział.
Majchrowski dodał też, że skoro kandydat PiS (Andrzej Duda) odpadł w pierwszej turze wyborów jego zwolennicy mieli do wyboru: albo albo. – Nie chcę powiedzieć, że mieli do wyboru mniejsze zło – powiedział.
Samorząd to nie tygiel polityczny
Pytany o plany na kolejną kadencje prezydentury, Majchrowski zapewnił, że będzie współpracował „z każdym, kto chce pracować dla dobra miasta”. - Moje poglądy polityczne są znane, ale ja ich nigdy nie wykorzystuję w bieżącej pracy – podkreślił.
W jego opinii, „samorząd powinien być samorządem, a nie tyglem politycznym”.
"Hanny potrafią działać"
Potrzebę współpracy sił politycznych w Radzie Miasta podkreślała też nowa prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska. – Dzięki temu uda się nam o wiele więcej zdziałać – powiedziała w TVN24. Zdanowska zapewniła, że wie, jak wielka odpowiedzialność ciąży na niej i PO w sytuacji, kiedy Platforma ma większość w łódzkiej radzie miasta.
Mówiąc o planach na najbliższą kadencję wymieniała m.in. budowę nowego centrum Łodzi, rewitalizację miasta i rozwijanie przedsiębiorczości, gdyż, jak przypomniała, Łódź boryka się z bezrobociem.
Zdaniem Zdanowskiej, Łodzi potrzeba uporu w dążeniu do celu, którą ona niewątpliwie – podobnie, jak prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz – posiada. – Łódź, Warszawa wspólna sprawa, może w jakimś stopniu pokazała [prezydent Warszawy – red.], że Hanny są skuteczne i potrafią działać – powiedziała Zdanowska, nawiązując do poparcia, jakiego udzieliła jej Gronkiewicz-Waltz i odpowiadając na pytanie, czy pomogło jej to, że jest imienniczką prezydent stolicy.
Szyld partyjny nie zawsze konieczny
Obecny prezydent Poznania Ryszard Grobelny, który zapewniał sobie reelekcję jak kandydat niezależny uważa, że szyld partyjny w wyborach samorządowych wcale nie jest potrzebny.
- Jeśli będzie się działało dobrze, robiło to, czego mieszkańcy oczekują i spełniało swoje obietnice, to na pewno jest szansa na wygranie wyborów bez względu na to, czy będzie się startowało samodzielnie, czy z jakieś partii - powiedział w TVN24.
W jego opinii, wyborcy "bardziej oceniają to, co dany człowiek robi, niż to gdzie jest akurat zapisany". - To widać po tych wyborach - dodał Grobelny.
Chować "pod płaszcz partii" się nie będzie
Do współpracy wszystkich tych, którzy poparli jego konkurencję zaprosił prezydent Sopotu Jacek Karnowski. - Mam nadzieję, że rowy się szybko zakopią i będziemy razem pracować dla Sopotu - powiedział. Po zaciętej walce i wyścigu łeb w łeb Karnowski wygrał z Wojciechem Fułkiem stosunkiem głosów 51,44 do 48,56 proc.
Na wygranym prezydencie Sopotu, który sprawuje tę funkcję już od 12 lat, ciąży sześć prokuratorskich zarzutów, z czego pięć dotyczy korupcji. Karnowski został przez to usunięty z Platformy Obywatelskiej. Sam do winy się nie przyznaje, a od dwóch lat nie usłyszał aktu oskarżenia.
Pytany, czy deklaracja przystąpienia do PO leży już na jego biurku, powiedział, że nie zamierza "chować się pod płaszcz żadnej partii politycznej". - Czekam, aż ten koszmar, ten scenariusz nienapisany przeze mnie wreszcie się skończy - dodał. Prezydent Sopotu zaapelował do obywateli, aby "domniemanie niewinności obowiązywało w Polsce".
Źródło: TVN24, tvn24.pl