Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że rosyjskie służby specjalne wysadziły w powietrze dwóch zwerbowanych przez nią ukraińskich nastolatków. Mieli oni umieścić ładunki wybuchowe w pobliżu dworca kolejowego w Iwano-Frankiwsku na zachodzie Ukrainy. Jeden z nich zginął, drugi został ciężko ranny.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała w środę, że rosyjskie służby zwerbowały dwóch nastoletnich mieszkańców 230-tysięcznego Iwano-Frankiwska poprzez kanały na Telegramie, oferując im "łatwy zarobek".
Nastolatkowie (w wieku 17 i 15 lat) mieli umieścić improwizowane ładunki wybuchowe (przypominające wyglądem termosy) w pobliżu dworca kolejowego w Iwano-Frankiwsku.
SBU podała, że "aby nie zwracać na siebie uwagi", młodzi mężczyźni wynajęli mieszkanie niedaleko dworca kolejowego, które miały opłacać przedstawiciele rosyjskich służb.
Ładunki wybuchowe zostały wyposażone w detonatory do zdalnej detonacji oraz dodatkowe elementy - metalowe nakrętki - podano w komunikacie SBU.
Ukraińskie służby przekazały, że we wtorek około godziny 18.30 (17.30 w Polsce) nastolatkowie udali się w wyznaczone miejsce, aby zostawić tam jeden z ładunków wybuchowych. W drodze doszło do eksplozji. W jej wyniku 17-latek zginął na miejscu, a 15-latek został ciężko ranny. Poszkodowane zostały także dwie inne osoby, które znajdowały się w pobliżu. Według SBU ładunek został odpalony zdalnie przez rosyjskie służby, które śledziły ruchy nastolatków za pomocą GPS.
SBU ostrzegła Ukraińców, że rosyjskie służby specjalne zaczęły stosować nową taktykę. "Wysadzają swoich agentów, wykorzystują ich 'w ciemno', a następnie pozbywają się ich jako niepotrzebnych świadków" - poinformowano.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SBU