W sprawie śmierci kobiety, która w listopadzie wypadła przez okno śledztwo wszczęła świdnicka prokuratura. Funkcjonariusze zbadają, czy 54-latka nie zmarła z powodu pomyłki tamtejszej policji, której patrol pomylił ciało kobiety z… manekinem. Sprawę szeroko opisują lokalne media.
Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Policjanci odebrali wezwanie od osoby, która akurat widziała, jak 54-letnia kobieta wypada z okna kamienicy znajdującej się w rynku miasta.
To nie człowiek, to manekin
Jak pisze "Gazeta Wrocławska", gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, było już ciemno. Gdy podeszli do ciała jeden z nich uznał, że to sklepowy manekin.
Na razie śledztwo jest prowadzone w sprawie śmierci kobiety, przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy i nieudzielenia pomocy. To, czy komukolwiek będą postawione jakieś zarzuty, zależy od opinii biegłego Marek Rusin
W pół godziny później dyżurny policji otrzymał kolejne wezwanie do tego samego wypadku. Dopiero wtedy okazało się, że to jednak nie manekin znajduje się na chodniku. Lekarz pogotowia stwierdził zgon 54-latki.
Zarzuty zależne od opinii biegłego
Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy, powiedział "Gazecie Wrocławskiej", że śledczy sprawdzają, czy w chwili, gdy policjanci przyjechali na miejsce po raz pierwszy, kobieta jeszcze żyła i czy gdyby udzielono jej jednak pomocy, to przeżyłaby upadek.
Badania w tym celu ma przeprowadzić Zakład Medycyny Sądowej we Wrocławiu.
- Na razie śledztwo jest prowadzone w sprawie śmierci kobiety, przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy i nieudzielenia pomocy. To, czy komukolwiek będą postawione jakieś zarzuty, zależy od opinii biegłego - powiedział gazecie Rusin. Policjanci przyznali się do pomyłki.
Co do przyczyn samego wypadku prokuratura ustaliła, że 54-latka wypadła lub wyskoczyła z okna. Na pewno nie było to zabójstwo.
"Przewinienie dyscyplinarne"
Jak dowiedziała się "Gazeta Wrocławska" Zespół Kontroli Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy po przeprowadzeniu wewnętrznej procedury uznał, że policjanci dopuścili się przewinienia dyscyplinarnego.
- Ewentualna odpowiedzialność karna funkcjonariuszy jest uzależniona od końcowej decyzji prokuratury – zaznacza w rozmowie z gazetą rzeczniczka świdnickich policjantów, Katarzyna Czepil.
Źródło: "Gazeta Wrocławska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24