W telefonie coś dziwnie trzeszczy? Podejrzana furgonetka non stop parkuje pod twoim domem? Niewykluczone, że jesteś na podsłuchu jednej z dziewięciu uprawnionych do tego służb. Oficjalnych informacji, ile osób ma założoną „pluskwę”, żadna z nich nie podaje. Eksperci szacują, że rocznie nawet do 10 tysięcy osób jest podsłuchiwanych.
Aż dziewięć różnych służb może stosować podsłuchy i inne tzw. środki operacyjne: podgląd, tajną obserwację, przeglądanie listów. Są to policja, Żandarmeria Wojskowa, Straż Graniczna, Wywiad Gospodarczy, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego i Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Tylko za zgodą sądu... prawie zawsze
Służby te mogą podsłuchiwać obywateli tylko za zgodą Sądu Okręgowego w Warszawie i tylko dla wykrycia wymienionych w odpowiednich ustawach ściśle określonych najgroźniejszych przestępstw oraz tylko gdy inne środki zawiodą.
W najpilniejszych sytuacjach służby mogą stosować podsłuch bez zgody sądu – ale za pozwoleniem prokuratora generalnego - jednak nie dłużej niż przez pięć dni. Powód tak przyspieszonego działania musi być jednak wyraźny: kiedy w oczekiwaniu na decyzję może dojść do utraty informacji lub zniszczenia dowodów. W tym czasie jednak trzeba wystąpić o zgodę. Jeśli sąd jej nie wyda, dalszy podsłuch nie wchodzi w rachubę, a zdobyte do tej pory nagrania i dowody należy natychmiast zniszczyć.
"Liczba podsłuchów idzie w tysiące"
Ile osób rocznie jest podsłuchiwanych? To wiedzą tylko służby - ostatni raz takie dane zostały przekazane do publicznej wiadomości… w 1996 roku. We wrześniu poseł Jan Widacki zapytał prokuratora generalnego ile razy w latach 2006-08 zarządzono podsłuchy. Otrzymał odpowiedź, ale liczby padły tylko w odniesieniu do tylko podsłuchów procesowych (stosowanych w ramach toczącego się postępowania karnego), czyli tych, które według ekspertów stanowią nikły procent wszystkich. W latach 2006-08 było ich w sumie 988.
Zdaniem Janusza Zemke, wieloletniego członka komisji ds. służb specjalnych, liczby wszystkich podsłuchów idą w tysiące.
Jak podsłuchują?
Znana z filmów „pluskwa” w gniazdku i słuchawce telefonicznej to już przeżytek: metody podsłuchiwania podejrzanych są dużo bardziej wyrafinowane i trudniejsze do wykrycia.
Droższą, ale niezwykle skuteczną metodą jest tzw. "powielanie BTS-a” (czyli stacji przekaźnikowej telefonii cyfrowej). Połączenie płynie przez sieć takich stacji i dociera do operatora, który przez kolejne stacje (BTS-y) łączy z odbiorcą. Żeby podsłuchać rozmowę lub przechwycić wysyłaną wiadomość, należy symulować jedną z kolejnych stacji, która pośredniczy w transmisji. Takie urządzenie może się znajdować w samochodzie, pomieszczeniu lub nawet walizce na kółkach. Nie wie o nim ani operator, ani osoba, z której komórki sygnał trafia do takiej niby-stacji.
Podsłuch nawet wyłączony
Inną powszechną metodą podsłuchu jest wgranie do komórki programu szpiegującego typu Spytap. W podsłuchiwanym telefonie zostaje zaprogramowany specjalny numer uprzywilejowany. Wystarczy np. z tego numeru zadzwonić, a szpiegowany telefon odbierze połączenie i uruchomi mikrofon zewnętrzny. Przechwytuje on treść rozmów, smsów, a nawet wszystko to, co dzieje się w obrębie do 4 metrów od telefonu. Podsłuch możliwy jest nawet wtedy, kiedy aparat jest wyłączony. Nie jest to tania metoda – jej koszt waha się od 2 do kilkunastu tysięcy – i możliwa tylko w przypadku nowszych komórek.
Wymiana kart pre-paid nie pomoże uchronić się przed podsłuchem - każda komórka ma przypisany IMEI (z ang. International Mobile Equipment Identity - indywidualny numer identyfikacyjny) i po nim można sprawdzić, ile kart i o jakich numerach wymieniono. Tą drogą dochodzi się do wiedzy, z jakimi numerami łączył się telefon o danym IMEI.
Źródło: Sekcja Dokumentacji i Analiz TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24