Najlepsze polskie uczelnie spadają w prestiżowym rankingu. Eksperci alarmują, że za inwestycjami w nowy sprzęt nie idą osiągnięcia naukowe. Ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego ma jednak pomysły jak sprawić, aby nasze uczelnie goniły świat. Materiał programu "Polska i Świat".
Uniwersytety Jagielloński i Warszawski to jedyne polskie uczelnie, które znalazły się w tzw. rankingu szanghajskim (ARWU) - liście 500 najlepszych uczelni świata. Wygrał 14. raz z rzędu amerykański Uniwersytet Harvarda. Dalsze miejsca zajęły inne uczelnie z USA - Uniwersytet Stanforda i Berkeley. Najlepsza uczelnia wyższa z Europy - Cambridge - zajęła czwarte miejsce. UJ i UW znalazły się w piątej setce zestawienia. W poprzednich latach były w czwartej setce.
- Odpływają z roku na rok coraz dalej, wyjaśnienie jest bardzo proste. Nie, że nasze uczelnie działają gorzej, ale inni biegną szybciej - wyjaśnia Waldemar Siwiński, prezes fundacji edukacyjnej "Perspektywy". Według ekspertów w rankingu mogłyby się znaleźć także inne polskie uczelnie, gdyby w szkolnictwie wyższym w równym stopniu postawiono na rozwój nauki i rozwój infrastruktury. W ostatnich latach zainwestowano w nowe budynki i sprzęt. - Za tymi inwestycjami infrastrukturalnymi nie poszły jak na razie osiągnięcia naukowe - tłumaczy Siwiński. To właśnie one są kluczowe w rankingu.
Ranking szanghajski
Ranking szanghajski tworzony jest na podstawie kilku wskaźników. Pod uwagę bierze się liczbę absolwentów czy pracowników, którzy otrzymali Nagrodę Nobla lub Medal Fieldsa, liczbę najczęściej cytowanych naukowców, liczbę publikacji w czasopismach "Nature" czy "Science", liczbę publikacji wymienionych w wybranych indeksach cytowań (Science Citation Index - Expanded oraz Social Sciences Citation Index). W zestawieniu uwzględnia się wielkość osiągnięć w stosunku do wielkości uczelni. W rankingu branych jest pod uwagę ponad 1000 uczelni, spośród których na liście pojawia się 500. Były prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber przyznaje, że w rankingu nie wypadamy dobrze. - To jest smutne, bo dzisiaj wizerunek państwa buduje się w dużej mierze przez jakość jego uczelni - przyznaje.
Pomysły ministerstwa
Co na to wszystko minister nauki i szkolnictwa wyższego? Wicepremier Jarosław Gowin ma zamiar we wrześniu przedstawić nowe pomysły, jak poprawić poziom szkolnictwa wyższego. - Wyraźnie odstajemy pod względem osiągnięć naukowych i konieczne jest wyłonienie takich uczelni, które nie skoncentrują się na masowej dydaktyce, ale na dydaktyce elitarnej i równocześnie na badaniach - stwierdza Gowin. Według ekspertów kluczowy problem to fakt, że polskie uczelnie nie przyciągają światowej sławy naukowców. Problem stanowi też podział uczelni na medyczne, ekonomiczne, czy techniczne. Znawcy szkolnictwa wyższego są przekonani, że gdyby je połączyć, to polskie uczelnie mogłyby poszybować w rankingach. Kolejna przeszkoda w rozwoju uczelni to nakłady na szkolnictwo wyższe. Przykładowo coroczny budżet Harvardu to około 30 mld dolarów. Fundusze przeznaczone na wszystkie nasze uczelnie w tym roku to 16 mld złotych.
Autor: kło/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia/domena publiczna/(CC BY-SA 4.0)