Podobnie jak wiele osób, byłem rozczarowany tym, co się wydarzyło na początku tego roku - mówił w "Jeden na jeden" Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, odnosząc się do realizacji Polskiego Ładu. Pytany o środki z Krajowego Planu Odbudowy, na których wypłacenie nadal czeka Polska, gość TVN24 odparł, że gdyby fundusze te były dostępne, prowadziłyby do wzmocnienia złotego i spadku inflacji.
Pytany o to, czy można określić go mianem jednego z ojców Polskiego Ładu, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak odparł: - Ojejku. To już jest od wielu miesięcy ta sama kwestia wałkowana przez różne media.
- Od wielu lat rekomendowałem wprowadzenie bardziej progresywnego systemu podatkowego. Pisałem o tym chyba pierwszy raz 10 lat temu. Nie pisaliśmy jako instytucja, i ja osobiście, żadnej ustawy. Mało tego, nie mamy uprawnień do tego, żeby uczestniczyć w procesie legislacyjnym - powiedział.
CZYTAJ WIĘCEJ. Piotr Arak: spodziewamy się szczytu inflacji w sierpniu >>>
- Piszę i mówię o tym, że trzeba było zmienić system podatkowo-składkowy. Na początku pandemii w 2020 roku wydaliśmy raport, w którym mówiliśmy, że wychodząc z okresu pandemii, należy rozważyć zmiany w systemie podatkowo-składkowym, także zwiększyć nakłady na system ochrony zdrowia. To były jedne z naszych kluczowych rekomendacji, które powtarzaliśmy przez kolejne miesiące. One zostały wprowadzone w życie – zaznaczył.
Dopytywany o to, czemu Polski Ład został wprowadzony w życie mimo ostrzeżeń ekspertów, Arak ocenił, że "nie ma nigdy dobrego momentu na wprowadzenie reformy strukturalnej". - Zawsze jest jakiś poziom niezadowolenia, każda zmiana wprowadza dużo zamętu. (…) Nie da się uniknąć, zmieniając tak skomplikowaną materię jak system podatkowy czy składki społeczne, dosyć dużego zamętu - powiedział.
- Podobnie jak wiele osób, byłem rozczarowany tym, co się wydarzyło na początku tego roku - przyznał, odnosząc się do pytania o realizację Polskiego Ładu. Jak dodał, "nie uczestniczymy w procesie legislacyjnym, nie napisałem żadnego paragrafu z tej ustawy".
Arak o środkach z KPO: na pewno będą potrzebne w przyszłym roku
Gość TVN24 pytany był również o środki unijne z Krajowego Planu Odbudowy, na które w dalszym ciągu czeka Polska. Komisja Europejska uzależnia wypłatę funduszy od realizacji przez polski rząd "kamieni milowych", które związane są "z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa".
Kamienie milowe w KPO - czym są i dlaczego są takie ważne? >>>
W ocenie Araka "w sytuacji, w której byłyby one (środki z KPO - red.) dostępne, prowadziłoby to do lekkiego wzmocnienia polskiego złotego w stosunku do innych walut, ponieważ to euro, które byśmy otrzymywali, byłoby wymieniane na polskiego złotego". Jak dodał, "w jakiejś perspektywie oznaczałoby to lekki spadek wskaźnika inflacji".
Dopytywany, czy oznacza to, że im szybciej pieniądze zostaną wypłacone, tym szybciej dojdzie spadku inflacji, gość "Jeden na jeden" odparł, że "najpewniej tak". - Natomiast trzeba pamiętać, że nie wiadomo do końca, jaki on by był. Na pewno by to zwiększało wartość polskiego złotego w momencie, w którym te środki byłyby dostępne - mówił.
Według Araka KPO to "jeden z elementów, które warto wykorzystać". - Jest tam wiele projektów, które warto zrealizować, jak offshore na Bałtyku, środki związane z odnawialnymi źródłami energii, z cyfryzacją polskiej gospodarki czy administracji i urzędów. Na pewno warto wykorzystać te projekty, żeby zwiększyć w przyszłym roku wartość polskiego wzrostu gospodarczego - dodał.
- Na pewno byłyby te środki przydatne, na pewno będą potrzebne w przyszłym roku, żeby utrzymać tempo wzrostu gospodarczego, ponieważ przychodzi czas, w którym mamy spowolnienie gospodarcze. (…) Muszą być te środki i te projekty realizowane, żeby utrzymywać tempo wzrostu gospodarczego - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24