- To był najbardziej niebezpieczny agent w Watykanie - mówi w wywiadzie dla "Polski" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który trafił na trop "kontaktu informacyjnego" SB o pseudonimie "Prorok". Zdaniem autora książki "Księża wobec bezpieki", "Prorok" mógł brać udział nawet w organizacji zamachu na Jana Pawła II.
Jak mówi ks. Isakowicz-Zaleski, "Proroka" prowadził także ppłk Edward Kotowski ps. "Pietro" – ten sam funkcjonariusz, który kontaktował się z obecnym nuncjuszem, arcybiskupem Józefem Kowalczykiem ps. "Cappino". Zastąpić go w 1983 r. miał inny oficer wywiadu, ps. "Tibor". Rolą "Proroka" miało być przekazywanie wszystkich informacji na temat papieża i jego otoczenia. W szczególności zaś o konfliktach między polskimi duchownymi w Watykanie.
Watykan wobec "Solidarności"
Ważnym tematem pracy "Proroka" miało być też informowanie o nastrojach watykańskich księży wobec kapelanów "Solidarności". - Przede wszystkim o księdzu Jerzym Popiełuszce. Zarówno przed jego zamordowaniem, jak i po zbrodni. Informacje zbierali też inni rezydenci wywiadu po wyjeździe „Pietro” z Rzymu w 1983 r. - mówi ks. Isakowicz-Zaleski. Z jego raportów, zdaniem Isakowicza, wynika negatywny stosunek wielu hierarchów do kapelanów "Solidarności". - Traktowano ich jako przeszkodę w relacjach między państwem i Kościołem - twierdzi ks. Isakowicz-Zaleski.
Głównym jednak zadaniem "Pietro" miało być zbieranie szczegółowych informacji na temat Jana Pawła II. I to w okresie poprzedzającym zamach na papieża. Według ks. Isakowicza-Zaleskiego, Kotowski podczas tego tragicznego zdarzenia był w Rzymie.
Abp Michalik i Paetz
Choć "Prorok" miał być najważniejszym kontaktem Kotowskiego, to zbierał on informacje również od innych, ważnych księży. Poza wspomnianym już abpem Michalikiem, istotnym informatorem miał być "Fermo", czyli Juliusz Paetz. Ks. Isakowicz-Zaleski twierdzi, że trafił na ważne informacje dotyczące jego współpracy. - Wynika z nich, że informacje od „Fermo” były bardzo ważne. Co więcej, opracowywano na ich podstawie szczegółowe raporty, które przekazywano, jak to określano, „najwyższym czynnikom partyjno-rządowym”. Ten fakt jest dowodem na to, że nie były to błahe informacje - twierdzi autor "Księży wobec bezpieki". I dodaje: - Według funkcjonariuszy 80 proc. informacji przekazanych przez „Fermo” było ważne.
Istotnym informatorem "Pietro" miał być także abp. Kowalczyk, czyli "Cappino". - Moim zdaniem i wielu historyków, udzielał informacji, które wyrządzały szkodę innym osobom. W innym raporcie informował o negatywnej opinii części Watykanu do osoby Lecha Wałęsy (...) Z dokumentu wynika, że rozmawiano, w jaki sposób zwalczać Lecha Wałęsę - mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24