W związku z tym, że rentowności polskich obligacji gwałtownie wzrosły, rosną też koszty obsługi długu. - Nie ma nic za darmo. Jeżeli pożyczone pieniądze kosztują więcej, to my wszyscy będziemy musieli to spłacać - mówił Tomasz Siemoniak z Koalicji Obywatelskiej. Premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że "nasz system finansów publicznych jest stabilny, jest bardzo mocny".
W piątek rentowności polskich 10-letnich obligacji skarbowych przebiły poziom 9 proc. Oznacza to wyższe koszty obsługi długu. "Ostatnie dni przyniosły gwałtowny wzrost rentowności polskich obligacji, co wyraźnie pogorszyło warunki finansowania. Wymagające warunki rynkowe wywierają presję na wzrost kosztów emisji i w konsekwencji koszty obsługi zadłużenia zagranicznego w przyszłości" - zwrócili uwagę w poniedziałkowym komentarzu ekonomiści ING Banku Śląskiego. W poniedziałek rentowności są na poziomie około 8,4 proc.
Siemoniak: nie ma nic za darmo
Sytuację z obligacjami komentował w rozmowie z TVN24 Tomasz Siemoniak z Koalicji Obywatelskiej. - Nie ma nic za darmo. Jeżeli pożyczone pieniądze kosztują więcej, to my wszyscy będziemy musieli to spłacać - mówił.
- Dziś rekordowa rentowność tych obligacji oznacza zły rekord w dziesiątkach miliardów, które będą potrzebne, żeby je spłacać. Każdy z nas będzie musiał wyjąć z portfela te pieniądze w postaci wyższych podatków czy też niebudowanych inwestycji, niedofinansowanych szkół. Więc zadłużanie ma swoją granicę. Nikt za nas tych długów nie będzie spłacał - dodał.
Tomczyk: kraj może stać się niewypłacalny
Inny przedstawiciel klubu KO, Cezary Tomczyk mówił, że w ostatnim czasie "trzykrotnie odwołano przetarg na polskie obligacje, które przecież mają gigantyczną rentowność". - Najlepiej oprocentowane obligacje na świecie i nikt ich nie chce kupić. A dlaczego? Bo inwestorzy na całym świecie boją się, że Polska nie będzie mogła spłacić swoich długów.
- Dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której Polska nigdy nie była, kiedy kraj może stać się niewypłacalny, kiedy może zbankrutować, kiedy może się pojawić scenariusz grecki - zwracał uwagę. - Bo pożyczali tak wiele, wprowadzili nas na tak wysoki procent, wprowadzili nas w takie turbulencje. Mamy gigantyczną inflację, gigantyczne zadłużenie i nie ma specjalnie wesołego horyzontu gdzieś tam na końcu - dodał poseł Koalicji Obywatelskiej.
Zandberg: trzeba mieć odwagę, żeby skorzystać z alternatywnych rozwiązań
Adrian Zandberg z klubu Lewicy mówił, że "od lat usługi publiczne są niedofinansowane". - Żeby to postawić na nogi, to trzeba włożyć tam więcej pieniędzy. Żeby to zrobić, trzeba te pieniądze skądś wziąć. Rząd może wziąć pieniądze z podatków, może wziąć ze współpracy w ramach Europy, może brać te pieniądze z długu. Czasem jest tak, ze branie tych pieniędzy z długu, kiedy dług jest tani, jest bardzo rozsądnym działaniem. Ale teraz, kiedy mamy chwilowy odpływ zainteresowania inwestorów od dolara, to trzeba korzystać z alternatywnych rozwiązań i trzeba mieć odwagę, żeby z tych rozwiązań skorzystać - stwierdził.
Premier: chcemy zabezpieczyć środki nawet w sposób prewencyjny
Premier Mateusz Morawiecki w poniedziałek, podczas wystąpienia w Łasku mówił, że "tak kształtujemy naszą politykę emisji, aby z jednej strony zabezpieczyć środki nawet w sposób prewencyjny".
- Już dzisiaj mamy, jeżeli dobrze pamiętam, 35 procent, może 30, ale ten rząd wielkości - prefinansowania na przyszły rok. Nasze działania w zakresie łagodzenia skutków inflacji dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, a także dla podmiotów wrażliwych i samorządów, organizujemy w taki sposób, aby lwią część kosztów poniosły przedsiębiorstwa energetyczne, wszystkie przedsiębiorstwa energetyczne, a nie budżet - powiedział.
Komentował też to, że Bank Gospodarstwa Krajowego odwołał przetarg sprzedaży obligacji, z którego uzyskane środki miały zasilić Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. - Odwoływanie emisji w sytuacji, kiedy na rynkach finansowych całego świata mamy do czynienia z turbulencjami, jest rzeczą jak najbardziej normalną. (...) Wiem, jak wyglądają optymalne warunki do przeprowadzenia emisji i wiem, jak wygląda emisja w sytuacji tak zwanego perfect storm, czyli sytuacji, z jaką mamy dzisiaj do czynienia - mówił szef rządu, wskazując przy tym uwagę na swoje doświadczenie na rynkach finansowych.
- Nie czekając na to, co może być w zakresie polityki finansowej, fiskalnej, monetarnej, ale także inwestycyjnej i gospodarczej w szerszym rozumieniu tego słowa, doprowadzamy do jej przebudowy, tak aby inwestorzy z całego świata mieli pewność, że inwestują swoje środki w gospodarkę, która jest w fazie dobrego, solidnego, stabilnego, systematycznego rozwoju. To jest moje zadanie i dlatego będziemy organizować aukcje wtedy, kiedy będą ku temu najlepsze, najwłaściwsze warunki - mówił.
Morawiecki zapewniał przy tym, że "nasz system finansów publicznych jest stabilny, jest bardzo mocny". - System bankowy jest bardzo dobrze dokapitalizowany, system polityki regulacyjnej, monetarnej i budżetowej jest ze sobą w bardzo dobrej korelacji - powiedział szef rządu.
Źródło: TVN24