Ambasador RP w Budapeszcie Sebastian Kęciek uczestniczył w poniedziałek w kolizji drogowej. Prowadzony przez niego samochód zderzył się na jednej z budapesztańskich ulic z trolejbusem. Ambasada wydała w tej sprawie oświadczenie. We wtorek Kęciek przekazał, że czuje się dobrze i wrócił do domu po kontroli w szpitalu.
"Dziękując za wszelkie życzenia zdrowia i wyrazy sympatii, uprzejmie informuję, że czuję się dobrze i po kontroli w szpitalu, wróciłem wczoraj do domu. Niestety część przekazu medialnego wprowadza w błąd" - napisał na Twitterze polski dyplomata.
"Poddał się wszystkim procedurom"
Jak napisano w oświadczeniu ambasady, do którego odesłał Kęciek, "późnym popołudniem samochód służbowy Ambasady RP w Budapeszcie uczestniczył w kolizji drogowej". Dodano, że na jednym z wąskich skrzyżowań Budapesztu doszło do jego zderzenia z trolejbusem.
"Pasażerowie ani kierowca trolejbusu nie doznali żadnych obrażeń, prowadzący samochód ambasador Sebastian Kęciek, który podróżował sam, także nie został poszkodowany" - przekazano.
"Ambasador o własnych siłach wyszedł z samochodu, informując o incydencie. Nie zasłaniając się immunitetem dyplomatycznym poddał się wszystkim procedurom wymaganym przez służby ratunkowe, w tym także badaniu na zawartość alkoholu, które dało wynik negatywny" – można przeczytać w oświadczeniu.
"Ambasador, zgodnie z tutejszą procedurą, został przewieziony do szpitala na profilaktyczne badania, po których został zwolniony do domu" - dodano.
Na zakończenie dodano, że "węgierska policja przeprowadzi postępowanie dotyczące przyczyn kolizji".
Interwencja polskiego ambasadora na Węgrzech
W ostatnim czasie ambasador Kęciek publicznie zareagował na słowa szefa sztabu węgierskiej armii generała Gabora Borondiego, który w jednym z programów telewizyjnych określił agresję Niemiec na Polskę w 1939 roku "wojną lokalną", która nie przerodziłaby się w II wojnę światową, gdyby odpowiednio wcześnie doszło do rozmów pokojowych. W liście otwartym ambasador napisał, że słowa te są "niemożliwym do zaakceptowania wykrzywianiem historii i nie powinny paść z czyichkolwiek ust, w szczególności z ust przedstawiciela kraju będącego naszym bliskim sojusznikiem".
Później, 12 maja, doszło do spotkania polskiego ambasadora oraz attache obrony pułkownika Sławomira Mnitowskiego z dowódcą węgierskiej armii. Jak napisano we wspólnym oświadczeniu, wydanym po rozmowie, ambasador Kęciek "w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na niestosowność wypowiedzi dotyczącej polskiego społeczeństwa, które padło ofiarą wymierzonej w Polskę niesprowokowanej agresji nazistowskich Niemiec i Związku Sowieckiego w 1939 roku".
Czytaj także: Polski ambasador spotkał się węgierskim szefem sztabu. Szukali "rozwiązania niezręcznej sytuacji"
Generał Borondi przyznał z kolei, że "nie miał zamiaru kwestionować faktu, że Polska poniosła największe ofiary i cierpienia w czasie II wojny światowej". W oświadczeniu napisano, że "szef sztabu priorytetowo traktuje rozwój współpracy w ramach NATO i wyraził swoje zaangażowanie w budowanie relacji z Polską".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/PLinHungary