Raport MAK to "wyraz skrajnego lekceważenia strony polskiej i solidnie umocowanych polskich zastrzeżeń" - stwierdził Ludwik Dorn w "Faktach po faktach". Według Ryszarda Kalisza, to Polska "umożliwiła Rosjanom stworzenie tego raportu".
Ryszard Kalisz nie popiera mówienia, że raport MAK to "kpina z Polski" (takich słów użył dziś w odniesieniu do raportu, na konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński), bo jak stwierdził "do tego raportu trzeba podejść profesjonalnie". - Ja bym nie użył słów kpina, ale jest to wyraz skrajnego lekceważenia strony polskiej i solidnie umocowanych polskich zastrzeżeń - skomentował natomiast poseł Ludwik Dorn.
"Wyraz pokazania że status Polski jest wątpliwy"
Według Kalisza to Polska "umożliwiła Rosjanom stworzenie tego raportu". Według posła, to, że szefowa MAK Tatiana Anodina, sklasyfikowała lot rządowego tupolewa jako lot cywilny "to błąd". - Ale ktoś jej to umożliwił - zauważył.
Według Dorna twierdzenie, że za wszystko odpowiada strona polska, a strona rosyjska nie ma sobie nic do zarzucenia, to "wyraz pokazania że status Polski jest wątpliwy". Poseł dodał także, że zaprezentowanie raportu w takim kształcie "obniża pozycje Polski nie tylko w relacjach polsko-rosyjskich".
Nie dopełniono procedury z załącznika 13-tego"
Ryszard Kalisz skomentował także dzisiejszą konferencję MAK-u - Skandalem było puszczenie na żywo odgłosów z kabiny - mówił. Dodał, że Polski rząd powinien "podnieść to w trybie dyplomatycznym". Poseł SLD zauważył, że Komitet, który działał na podstawie konwencji chicagowskiej "nie dopełnił procedury z załącznika 13-tego" – Po przedstawieniu uwag do projektu następuje coś w rodzaju mediacji, wszyscy powinni się spotkać i wyjaśniać kwestie sporne. Rosjanie tego nie zrobili, a musieli. Zabrakło dobrej woli, ale jednocześnie trochę na tacy strona polska dała takie możliwości - stwierdził Kalisz. - Ja przestrzegam żeby Polacy zamiast się nadymać przestrzegali procedur - skomentował.
"Należy tę sprawę umiędzynarodowić"
Kalisz i Dorn zgodzili się co do tego, że raport MAK-u jest ostateczny i jedyne co możemy teraz zrobić, to "wskazać naruszenie procedur Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa cywilnego". - To może mieć wpływ na wytyk dla rządu rosyjskiego - mówił poseł SLD.
- Nie już formalnej możliwości podważenia raportu, ale należy tę sprawę umiędzynarodowić. Choć to będzie bardziej opinia, bez skutku prawnego - dodał.
Odpowiedzialność za tę sytuację "można spersonalizować"
Dorn wyraził także przekonanie, że rosyjska prokuratura "najprawdopodobniej umorzy postępowanie", bo podstawą dla niej będzie raport MAK-u. - To jest dla strony rosyjskiej sytuacja nad wyraz wygodna - mówił.
Poseł Ludwik Dorn stwierdził też, że odpowiedzialność za tę sytuację "można spersonalizować". - Premier zrobił to nie ze złej woli, a przez nadmierną troskę o to, jak po katastrofie wypadnie w oczach opinii publicznej. Ważną rolę odegrał też Jerzy Miller. Jak Klich podniósł kwestie że był to lot wojskowy, to on mówił, że to był lot cywilny. Później nastąpiła zmiana stanowiska, ale jak już mleko się rozlało - komentował.
Dorn nie oszczędził także prezydenta - Negatywną rolę odegrał w ostatnich dniach Komorowski, mówiąc że sprawa jest "arcyboleśnie prosta". Żeby doszło do katastrofy musiały nastąpić błędy pilotów i kontrolerów - mówił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24