Każda ze stron musi dbać o swoją opinię publiczną i o swoich obywateli, tak że nie dziwię się Ukraińcom, że zastosowali taki właśnie manewr - mówił w "Faktach po Faktach" Jan Truszczyński, dyplomata i były wiceszef MSZ, komentując wizytę ukraińskiego premiera na granicy i brak spotkania z przedstawicielami strony polskiej. - Nie myślę, żeby Ukraińcy liczyli tutaj na taką szybką i taką "w biegu" odpowiedź strony polskiej. Strona polska prawidłowo odpowiedziała - stwierdził profesor Artur Nowak-Far, były wiceminister spraw zagranicznych, wykładowca SGH.
Nie doszło do spotkania przedstawicieli polskiego rządu z władzami Ukrainy - przekazał ukraiński premier Denys Szmyhal, który pojawił się w piątkowe popołudnie na granicy obu państw. - Zdajemy sobie sprawę z trudności, z którymi mierzy się polski rząd. I jesteśmy gotowi, by pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji. Wychodzimy naprzeciw - mówił.
Czytaj więcej: Premier Ukrainy na granicy. Dziękuje Tuskowi, proponuje plan, ale zapowiada możliwe "środki odwetowe"
Dziękował też za decyzję Donalda Tuska w sprawie włączenia przejść z Ukrainą do zbioru infrastruktury krytycznej kraju, ale zapowiedział możliwe "środki odwetowe", jeżeli do 28 marca granica między państwami nie zostanie odblokowana.
Nowak-Far: strona polska prawidłowo odpowiedziała
Sprawę komentował w "Faktach po Faktach" profesor Artur Nowak-Far, były wiceminister spraw zagranicznych. - Moim zdaniem nasi ukraińscy przyjaciele zrobili to na użytek wewnętrzny, dlatego że takie zorganizowanie tego na chybcika przeczyłoby w ogóle zwyczajowi dyplomatycznemu i praktyce dyplomatycznej. Tak się po prostu tego nie robi - mówił.
Jak dodał, "strona ukraińska, która ma znakomitą dyplomację, ona doskonale o tym wiedziała, więc skoro już uczynili taką propozycję i skoro wysłali wysokiego funkcjonariusza państwa na granicę, to zrobili to dla własnych obywateli, żeby pokazać, że nie zostali sami w tym kłopocie - bo to dla nich jest kłopot - że mają wsparcie swojego rządu".
- Nie myślę, żeby Ukraińcy liczyli tutaj na taką szybką i taką "w biegu" odpowiedź strony polskiej. Strona polska prawidłowo odpowiedziała - stwierdził.
Truszczyński: samo spotkanie na granicy niczego by nie załatwiło
- Każda ze stron musi dbać o swoją opinię publiczną i o swoich obywateli, tak że nie dziwię się Ukraińcom, że zastosowali taki właśnie manewr - powiedział Jan Truszczyński, dyplomata, negocjator akcesji Polski do UE, były wiceszef MSZ. - Ale jak się spotyka na takim szczeblu, to po to, żeby osiągnąć jakieś efekty, a nie rozejść się z niczym, a skoro praca nie podeszła jeszcze tak wysoko, że można mówić o efektach, no to trzeba po prostu pracować dalej - dodał.
- Samo spotkanie na granicy (...) niczego by nie załatwiło. Trzeba by przyjechać na nie przygotowanym i to z perspektywą osiągnięcia sensownych kompromisowych rozwiązań. Tego jeszcze nie ma - stwierdził.
Protesty rolników
W całej Polsce odbywają się protesty rolników, którzy blokują m.in. drogi, trasy szybkiego ruchu, autostrady, a także przejścia graniczne z Ukrainą. Rolnicy sprzeciwiają się napływowi ukraińskich towarów oraz polityce Unii Europejskiej związanej z tzw. Zielonym Ładem.
Premier Donald Tusk zapowiedział w czwartek, że w celu zapewniania 100 proc. gwarancji, że pomoc wojskowa i humanitarna będą docierały bez opóźnień na Ukrainę, na listę obiektów infrastruktury krytycznej zostaną wpisane przejścia graniczne z Ukrainą oraz wskazane odcinki dróg i torów kolejowych.
Nowak-Far: odtworzenie zdolności produkcji obronnej wymaga poważnych inwestycji
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych. - Dziś Władimir Putin idzie ścieżką Breżniewa. Na mniejszej bazie gospodarczej rzuca wyzwanie całemu Zachodowi i marnuje przyszłe szanse rozwojowe swojego kraju. Inwestuje w marzenia o imperialnej potędze zamiast w potrzeby Rosji i Rosjan - mówił podczas briefingu.
Jak stwierdził, "my, Zachód, musimy na to mieć odpowiedź". - Musimy przejść z gospodarki czasu pokoju na gospodarkę czasu kryzysu - dodał. - Wydaje mi się, że te groźby, czy to byłego prezydenta (Rosji Dmitrija - red.) Miedwiediewa, czy szturmy na Awdijiwkę, uświadomiły wreszcie politykom europejskim, że więcej czasu na marnowanie nie ma - powiedział Sikorski.
Jak ocenił profesor Artur Nowak-Far, Europa "co najmniej wypracowuje to prawidłowe rozumienie rzeczy na naszych oczach wręcz, a musi zmienić to, żeby odzyskać, a nawet wytworzyć zdolności produkcji obronnej". - Dotychczas, a przynajmniej od 1989 roku, było tak, że się państwa zachodniej Europy - wszystkie, bo to nie tylko państwa Unii (Europejskiej - red.) - właściwie rozbrajały - dodał.
- Nie było takiej potrzeby zresztą, żeby się zbroić, bo nie było takich uwarunkowań - kontynuował. - Odtworzenie zdolności obronnych w zakresie produkcji obronnej to już jest poważna kwestia, to wymaga bardzo poważnych inwestycji, bardzo poważnych pieniędzy - stwierdził.
Truszczyński: solidarność Europy w zakresie odpowiedzi na rosyjską agresję będzie narastać
Jan Truszczyński ocenił z kolei, że solidarność państw Europy w zakresie odpowiedzi na rosyjską agresję "będzie narastać". - Klimat po temu jest, nastawienie psychiczne jest. Zrozumienie stopnia zagrożenia ze strony Rosji może jeszcze nie wszędzie jest tak samo dobre i tak samo wysokie. I to oznacza, że trzeba rozmawiać dalej, ale my się cały czas posuwamy do przodu - mówił.
- 50 miliardów euro dla Ukrainy na kolejne cztery lata, decyzja sprzed paru tygodni. W najbliższych dniach, właściwie w marcu, propozycje Komisji Europejskiej w sprawie Europejskiej Strategii Przemysłu Obronnego. Może w ślad za nimi rzeczywiście zaczniemy się dogadywać, jak długofalowo inwestować w europejski przemysł obronny i jak lepiej współpracować, żeby wykorzystać nasz zbiorowy potencjał - kontynuował.
- My (państwa Unii Europejskiej - red.) jesteśmy, jeśli idzie o produkt krajowy (PKB - red.) dziesięć razy więksi niż Rosja. Jeśli idzie o wydatki na obronność, cztery razy więksi niż Rosja. Jeśli idzie o liczbę ludności, bogatszej niż Rosjanie, trzy razy więksi niż Rosja - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24