- Komisja występuje wobec Polski w roli prokuratora, w roli sędziego, a także w roli egzekutora. To jest nie tylko gwałt na tradycji politycznej świata zachodniego, to jest głęboko antyeuropejskie - skomentował rezolucję przyjętą przez europarlament Ryszard Legutko, europoseł PiS. - Dzisiaj to jest coś więcej niż porażka. To jest symbol drogi, która prowadzi nas naprawdę na obrzeża UE, na margines europejskiej polityki - stwierdził z kolei szef Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna.
Parlament Europejski przyjął w środę rezolucję na temat sytuacji w Polsce, w której ocenia, że "paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża demokracji, prawom podstawowym oraz rządom prawa w Polsce". Rezolucję poparło 510 europosłów, a 160 było przeciw. To druga rezolucja europarlamentu dotycząca Polski. Pierwsza została przyjęta w kwietniu i odnosiła się tylko do sporu wokół TK.
"Polska Kaczyńskiego nie uzyskałaby członkostwa w UE"
Jak powiedział europoseł PO Janusz Lewandowski, to drugi, ale ogromnie ważny wyraz zaniepokojenia ze strony demokratycznego Zachodu tym, co się dzieje w Polsce.
- Sposób reagowania polskiego rządu i niezwykle pogardliwe odnoszenie się do Komisji Weneckiej, wczorajsze obraźliwe reakcje prof. Legutki wobec komisarza Timmermansa - bardzo źle wróży co do skuteczności działania rządów w obronie polskich interesów. Zachowanie w postaci reakcji obrażonego bachora to nie jest wpisywanie się w reguły gry, które wróżą jakąkolwiek skuteczność - mówił.
- Jestem głęboko przekonany, że Polska Kaczyńskiego nie uzyskałaby członkostwa w Unii Europejskiej. To jest skręcanie na jakieś dzikie pola. Z powrotem na wschód. I to jest groźne - ocenił europoseł PO.
"To jest coś więcej niż porażka"
- Bardzo wyraźnie Parlament Europejski daje czerwone światło polskiemu rządowi, premier Szydło, Jarosławowi Kaczyńskiemu, w tej walce z polską praworządnością - stwierdził z kolei szef PO, Grzegorz Schetyna. Według niego, "zdecydowana większość partii europejskich mówi: dość, nie akceptuje tego co w Polsce się dzieje". - Dzisiaj rozpaczliwe krzyki eurodeputowanych PiS-u pokazują tak naprawdę fiasko tej polityki w Europie. Pokazują, że oprócz partii skrajnie nacjonalistycznych, antyeuropejskich, zostało nam w portfolio tylko wsparcie części eurodeputowanych węgierskich - skomentował Schetyna. Jak dodał, "jeżeli w ten sposób będziemy prowadzić polską politykę i szukać partii, krajów, z którymi chcemy budować pozycję Polski, no to jest kompletnie droga donikąd". - Dzisiaj to jest coś więcej niż porażka. To jest symbol drogi, która prowadzi nas naprawdę na obrzeża UE, na margines europejskiej polityki - ocenił szef PO. Według niego rezolucja wpłynie na pozycję Polski w negocjacjach budżetowych, oraz na korzystanie z możliwości finansowych UE.
Polska na cenzurowanym?
- Zdaje się, że PiS do dzisiaj nie rozumie, że jesteśmy w UE, że jesteśmy jej częścią, częścią tego klubu - powiedział z kolei Rafał Trzaskowski (PO). - Naturalne jest to, że członkowie tego klubu, nasi najbliżsi partnerzy są zaniepokojeni tym, co się dzieje w Polsce po tym jak miesiące dialogu nie przyniosły tak naprawdę żadnego rezultatu - dodał. Według niego, widać osamotnienie gdyż żadna poprawka PiS nie przeszła w PE. - To jest niestety jasna ilustracja tego, jakie jest miejsce obecnego rządu w Europie. Jest całkowicie pozbawiony sojuszników. Stoi tylko ramię w ramię z eurosceptykami. Ja się pytam, jak w takiej atmosferze załatwiać ważne dla Polski sprawy? - pytał Trzaskowski.
Jak dodał, "problem polega na tym, że w tej chwili Komisja Europejska będzie prawdopodobnie zmuszona przejść do kolejnego etapu". - To będzie niosło za sobą olbrzymie konsekwencje. Polsce będzie niesłychanie trudno załatwić cokolwiek w UE, w momencie kiedy znajduje się na cenzurowanym. I to już widać - stwierdził.
"Gwałt na tradycji politycznej"
- To co się dzieje wokół polski tutaj w Parlamencie to jest kontynuacja bardzo niedobrej polskiej tradycji angażowania podmiotów zewnętrznych w konflikty, które są nieuchronną częścią życia politycznego w kraju. Jeśli opozycja ma problemy ze swoim przekazem, ze swoim poparcie, ma problemy, nie ma pomysłu na to co robi to ucieka się do instytucji zewnętrznych - odniósł się do sprawy Ryszard Legutko, europoseł PiS. Jak dodał, z taką tradycją powinniśmy zerwać, powinna być ona napiętnowana w kraju. - Jest mnóstwo sposobów prowadzenia dialogu, dochodzenia do kompromisu, rozwiązywania sporu. Straszyć nas jakimś starszym, silniejszym bratem albo mocnym wujkiem to nie jest dobre - dodał. Według niego jest to sprawa ustrojowa. - Komisja występuje wobec Polski w roli prokuratora, w roli sędziego, a także w roli egzekutora. To jest nie tylko gwałt na tradycji politycznej świata zachodniego, to jest głęboko antyeuropejskie, jasne łamanie ducha tych traktatów na których wspiera się UE - ocenił Legutko.
Według Tomasza Poręby, europosła PiS rezolucja jest "nieobiektywna, kłamliwa i nieuczciwa". - Rezolucja przygotowana, aby wesprzeć opozycję w Polsce, zdestabilizować sytuację w naszym kraju. Rezolucja napisana bez jakiegokolwiek argumentu strony rządowej. W wielu punktach nieoddająca rzeczywistości w naszym kraju, kłamiąca wręcz o tym co się w Polsce dzieje - ocenił Poręba. Jak dodał, według niego to "ideologiczna, pozbawiona merytorycznego wkładu rezolucja napisana z pozycji politycznych przez towarzyszy Platformy i Nowoczesnej".
Rezolucja "bez znaczenia"
- To, że ta rezolucja nie ma konsekwencji prawnych, to jest oczywiste - podkreślił poseł PiS Jacek Sasin. Jak dodał, PiS postrzega rezolucję, jako "element walki politycznej z polskim rządem, z Polską". Sasin ocenił, że przychylenie się do oczekiwań części elit europejskich, które - jego zdaniem - promują rezolucję "jest po prostu niemożliwe, bo to oznaczałoby zakwestionowanie porządku konstytucyjnego w Polsce". - Oczekiwanie, że my dzisiaj uznamy, że Polska jest krajem, który nie szanuje swojego systemu prawnego, nie szanuje swoich instytucji demokratycznych, nie szanuje swojej konstytucji, tylko po to, żeby spełnić jakieś niezrozumiałe dla nas oczekiwania urzędników europejskich, jest oczekiwaniem, które nie może być spełnione - zaznaczył Sasin. Łukasz Schreiber (PiS) ocenił, że wtorkową dyskusję w PE trudno nazwać debatą. - To były oświadczenia liderów frakcji, nie było interakcji - podkreślił poseł. Jak dodał, PiS patrzy na rezolucję "bez większych emocji", bo - jak ocenił - "nie ma ona większego znaczenia".
- Dziś faktycznie Komisja Europejska ma problemy do rozwiązania - dodał. Wśród tych najważniejszych wymienił: kryzys przywództwa w Unii, kryzys w strefie euro, kryzys związany z Brexitem, sytuację na granicy ukraińsko-rosyjskiej, sytuację w Ankarze i - jego zdaniem największy problem - islamskich imigrantów. - To są rzeczywiste i realne problemy. Jeśli ktoś uważa, że dzisiaj największym problemem jest stan demokracji w Polsce, tzn. że jest kompletnie oderwany od rzeczywistości - stwierdził.
"Skończcie z tą wojną polsko-polską"
- Apeluję do rządu, by posłuchał, co PE ma do powiedzenia. Rezolucja nie ma bezpośrednich skutków, ale są skutki pośrednie, np. pogorszenie wizerunku Polski i wstrzymywanie zagranicznych inwestycji w naszym kraju - mówił z kolei lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Zdaniem Petru to źle dla Polski, że w PE przyjęto rezolucję, w której jest mowa "nie tylko o Trybunale Konstytucyjnym, ale i o mediach publicznych, służbie cywilnej, procesach sądowych, o tym, że w Polsce tak naprawdę zachwiana jest równowaga trójpodziału władz".
Polityk ocenił, że choć rezolucja nie ma bezpośrednich skutków dla Polski, to skutki pośrednie mogą być o wiele gorsze, przede wszystkim ze względu na pogorszenie wizerunku Polski za granicą.
Według Petru rząd Beaty Szydło doprowadził do tego, że o Polsce mówi się wyłącznie negatywnie, co - jak ocenił - wpływa też negatywnie na postrzeganie Polski przez inwestorów i w konsekwencji na wstrzymywanie zagranicznych inwestycji.
- Nie sądzę, by ta rezolucja, a mieliśmy już jedną, zmieniała sytuację w Polsce, jeśli nie będzie przyjęcia (przez Sejm) ustawy konsensualnej, którą proponuje PSL. To jest szansa na racjonalne wyjście z tej sytuacji, bo głównym tematem (rezolucji) jest Trybunał Konstytucyjny - to już komentarz prezesa PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Propozycja ludowców zakłada m.in. przejście w stan spoczynku sześciu sędziów TK, trzech wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu i trzech w obecnej, a także wybór nowych sędziów większością 2/3 głosów.
Lider ludowców na briefingu dodał, że "PSL domaga się poważnego traktowania siebie nawzajem przez wszystkie formacje polityczne". - Skończcie z tą wojną polsko-polską, bo naprawdę wykopiecie szanowni państwo z PiS i PO takie rowy, których nikt nie zasypie. Trzeba wziąć się w garść i trochę otrzeźwieć - oświadczył Kosiniak-Kamysz.
Autor: jaz,ts//rzw / Źródło: PAP, TVN24