Polska prowadzi rozmowy w sprawie wsparcia jednego z państw, które będą przewodziły wielonarodowym oddziałom NATO w krajach bałtyckich – powiedział w czwartek szef MON Antoni Macierewicz. Wyniki rozmów zostaną zapewne ogłoszone w trakcie szczytu NATO w Warszawie - dodał.
Państwa NATO zdecydowały do tej pory, że od 2017 r. w ramach wzmocnionej wysuniętej obecności wojskowej na wschodniej flance w Polsce i trzech krajach bałtyckich będą stacjonowały wielonarodowe batalionowe grupy bojowe, czyli wzmocnione i samodzielne bataliony, liczące po ok. tysiąc żołnierzy. Na szczycie NATO w Warszawie w piątek i sobotę mają zostać ogłoszone decyzje, które państwa będą przewodziły batalionom jako tzw. państwa ramowe, czyli będą odpowiedzialne za zebranie żołnierzy (wystawianych także przez innych sojuszników) i dowodzenie siłami. Do tej roli zgłosiły się USA, Wielka Brytania, Niemcy i Kanada. - Prowadzimy rozmowy, które mogą przynieść jako skutek, że będziemy wspierali jedno z państw ramowych, czyli tych, które biorą na siebie odpowiedzialność za pieczę nad grupą bojową w państwach bałtyckich. Rzeczywiście takie rozmowy się toczą i zapewne będziemy mogli w trakcie szczytu ogłosić ich wyniki – powiedział Macierewicz dziennikarzom, otwierając forum ekspertów, które będzie od piątku towarzyszyło szczytowi NATO. - Współdziałanie państw Europy Środkowej (...) jest rzeczywistością, która stanowi istotny wkład, istotny punkt odniesienia naszej obecności w NATO i naszego bezpieczeństwa. Im silniejsze będzie współdziałanie państw Europy Środkowej, tym NATO na wschodniej flance będzie skuteczniejsze – podkreślił minister.
Wzajemna współpraca z południowym wschodem kontynentu
Macierewicz powiedział, że prowadzone są także rozmowy w sprawie wzajemnego wsparcia z jednym z państw, znajdujących się w południowej części wschodniej flanki NATO. Jak dodał, chodzi o to, że ów kraj miałby przysłać swoje wojska do Polski, a my mielibyśmy uczestniczyć w obronie tego państwa. Szef MON nie powiedział, o jakie państwo chodzi. W maju wiceszef MON Tomasz Szatkowski powiedział, że Polska zamierza wysłać myśliwce, by wzięły udział w szykowanej przez NATO misji nadzoru przestrzeni powietrznej Bułgarii i Rumunii. Macierewicz powiedział wtedy, że polscy lotnicy rozpoczną wykonywanie tego zadania we wrześniu. W czwartek Macierewicz przypomniał, że w maju ministrowie obrony państw Grupy Wyszehradzkiej zdecydowali, iż ich kraje będą rotacyjnie utrzymywały jedną kompanię w krajach bałtyckich w ramach wzmocnionej wysuniętej obecności na wschodniej flance. Obecnie – w ramach ćwiczeń – w krajach bałtyckich przebywa polska kompania zmechanizowana z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej.
Bataliony na początku 2017 roku
Sojusznicze bataliony w Polsce i krajach bałtyckich według źródeł w kwaterze głównej NATO mają zostać rozmieszczone na początku 2017 r. i pozostać – jak to ujął jeden z dyplomatów – tak długo, jak będzie tego wymagała sytuacja. Będą to oddziały wielonarodowe, a ich obecność będzie miała charakter bojowy, a nie ćwiczebny, jak to było w przypadku sił, które sojusznicy skierowali na wschodnią flankę po wybuchu konfliktu ukraińskiego. Szef BBN Paweł Soloch potwierdził w czwartek w radiowej Trójce, że USA będzie państwem wiodącym batalionu NATO w Polsce. Macierewicz powiedział dziennikarzom, że batalion NATO w Polsce będzie stacjonował w takim miejscu, by móc obronić przesmyk suwalski, czyli kilkudziesięciokilometrowy odcinek granicy polsko-litewskiej w sąsiedztwie obwodu kaliningradzkiego i Białorusi. Oprócz batalionów NATO w Europie Środkowo-Wschodniej na zasadzie rotacyjnej mają przebywać także żołnierze ze Stanów Zjednoczonych, stanowiący ekwiwalent brygady pancernej. Soloch powiedział, że najprawdopodobniej w Polsce znajdzie się dowództwo tej brygady, jak i batalionów NATO. Z kolei Macierewicz w tym tygodniu powiedział, że dowództwo batalionów stacjonujących na wschodniej flance znajdzie się prawdopodobnie w Elblągu. Jak mówił w maju Macierewicz, ta decyzja to przełom w historii NATO, bowiem do tej pory, gdy na wschodniej flance nie było wojsk innych sojuszników, nasza obecność w NATO miała charakter "trochę papierowy". Zdaniem Macierewicza sojusznicze bataliony mają - swoim potencjałem do powstrzymywania ewentualnej agresji rosyjskiej tak długo, dopóki nie dojdą niezbędne posiłki - skutecznie odstraszać przed próbą podjęcia ataku. Mają bowiem uświadamiać, że taki atak przerodziłby się w wojnę, którą Rosja musiałaby przegrać.
Autor: kło/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum 12BZ, MON