Polska Fundacja Narodowa zaczyna udostępniać informacje - poinformowało na Twitterze stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Załączyło skan faktury za jacht, który fundacja powołana do promocji Polski kupiła za ponad 900 tysięcy euro, z przedpłatą w wysokości 722 tysięcy. "Jawność wygrała!" - skomentowali aktywiści.
W październiku 2017 roku władze Polskiej Fundacji Narodowej wraz z członkami rządu oraz żeglarzem Mateuszem Kusznierewiczem ogłosili start projektu Polska100 z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Olimpijczyk miał promować Polskę podczas dwuletniego rejsu do stu portów na całym świecie. W tym celu PFN kupiła jacht treningowo-wyczynowy VO 70 trzeciej generacji.
W 2018 roku doszło do zerwania współpracy między PFN a Kusznierewiczem i operatorem przedsięwzięcia, Fundacją Navigare.
Bez rejsu dookoła świata
Jak informował wtedy zarząd PFN, "po otrzymaniu rozliczenia pierwszej transzy funduszy, które zostały przekazane Fundacji Navigare okazało się, że pozycje zawarte w tych dokumentach finansowych, wydatkowania tej dotacji budzą bardzo poważne wątpliwości". Według PFN okazało się także, że Fundacja Navigare nie zapłaciła części wynagrodzeń załodze, która pracowała przy budowie jachtu, ale "opłaciła faktury wynagrodzeń przedsiębiorstw należących lub powiązanych z Mateuszem Kusznierewiczem".
Według ówczesnego oświadczenia Fundacji Navigare "wynagrodzenia załogi rejsu oraz osób prowadzących projekt były zaakceptowane przez PFN w podpisanym budżecie". Fundacja zapewniała także, że do końca marca 2018 roku "regulowała wszystkie zobowiązania wobec załogi, pracowników oraz podwykonawców w należytej kolejności".
Ostatecznie jacht wyruszył w rejs z inną załogą, a nazwę projektu zmieniono na I love Poland. Jego celem było promowanie Polski poprzez udział w prestiżowych regatach.
Dwa lata temu ówczesny prezes PFN Filip Rdesiński nie był w stanie powiedzieć, ile dokładnie kosztował jacht. - Mogę zdradzić, że ta łódka kosztowała mniej niż milion euro. Nie pamiętam dokładnej kwoty, ale około 900 tysięcy euro. Nie jest ona nowa, ale jest w pełni sprawna i przygotowana do startu - zapewniał.
"Jawność wygrała"
W piątek stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska, które poskarżyło się na PFN w związku z nieudostępnianiem informacji publicznej, opublikowało na Twitterze skan "faktury za jacht".
"Jawność wygrała! Polska Fundacja Narodowa zaczyna udostępniać informacje" - napisało stowarzyszenie. "Sprawy jawności PFN przyspieszyły po złożeniu przez nas zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w związku z nieudostępnianiem informacji publicznej - art. 23 UDIP" - dodało, odnosząc się do ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Faktura została wystawiona 17 maja 2018 roku przez firmę SFS Europe Agency na kwotę 902 500 euro, z przedpłatą w wysokości 722 tysięcy euro.
Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Uszkodzony jacht
22 kwietnia 2019 roku jacht został uszkodzony. W chwili wypadku znajdował się 50 mil na wschód od mierzei Sandy Hook w amerykańskim stanie New Jersey. Polska Fundacja Narodowa w oświadczeniu potwierdziła, że tego dnia, "o godzinie 12.42, 14 godzin po wyjściu z Nowego Jorku, na pokładzie jachtu I love Poland doszło do awarii". Okazało się, że jacht miał złamany maszt i uszkodzoną prawą burtę.
Jacht został potem przywrócony do użytkowania. Pod koniec lutego, zanim rozprzestrzeniła się epidemia COVID-19, brał udział w regatach, między innymi na karaibskich wyspach.
PFN przegrywała w sądzie
Polska Fundacja Narodowa istnieje od 2016 roku i została utworzona przez 17 spółek Skarbu Państwa. Jak wynika ze sprawozdania PFN, w 2018 roku projekt I love Poland pochłonął 5,5 miliona złotych.
PFN konsekwentnie odmawiała odpowiedzi na pytania dotyczące swoich finansów obywatelom, dziennikarzom oraz organizacjom pozarządowym. Skargi wpływały do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. W październiku zeszłego roku Dominik Niewirowski z biura prasowego WSA informował Konkret24, że łącznie wówczas skarg na PFN było jedenaście, przy czym dziesięć z nich już zostało rozstrzygniętych. Tylko jedna na korzyść fundacji.
Z PFN wygrał w sądzie między innymi obywatel, który chciał się dowiedzieć, ile kosztowała broszura "Dekomunizacja - zmiana nazw ulic" i kto był jej autorem, oraz stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska, które chciało zobaczyć kopię umowy na opublikowany w sieci spot PFN o wydarzeniach marcowych 1968 roku.
Źródło: tvn24.pl, Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Twitter