Już dawno powinniśmy mieć dla uczniów bardzo kompleksowy plan tego, w jaki sposób ich powitać z powrotem w placówkach szkolnych - mówiła w piątek w poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24 dr nauk pedagogicznych Iza Kazimierczyk, prezeska fundacji Przestrzeń dla Edukacji. Komentowała dane UNESCO, według których polscy uczniowie są w europejskiej czołówce w kwestii długość trwania nauki zdalnej.
Według pochodzących z końca marca danych UNESCO, polscy uczniowie znaleźli się w europejskim "top 5" dzieci, które najdłużej uczą się w domach - poinformował "Dziennik Gazeta Prawna". W naszym przypadku jest to już ponad 35 tygodni nauki zdalnej. Dłużej poza szkołą przebywali tylko uczniowie z Macedonii (43 tygodnie), Bośni i Hercegowiny (38 tygodni), Słowacji (37 tygodni), a także Łotysze, którzy nie mogli zasiąść w szkolnych ławkach przez 36 tygodni.
"To nawet nie jest kropelka w morzu potrzeb"
Dr nauk pedagogicznych Iza Kazimierczyk, prezeska fundacji Przestrzeń dla Edukacji zaznaczyła w poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24, że "szkoła nie jest tylko o nauczaniu się z podręczników, nie bazuje tylko na sprawdzianach czy przeprowadzaniu lekcji, ale ogromną odpowiedzialnością, czy takim polem pracy szkoły jest przede wszystkim kwestia rozwoju społecznego, emocjonalnego, fizycznego uczniów". - Te wszystkie kwestie niestety w ciągu ostatniego roku są dramatycznie zaniedbane. Nawet powiedziałabym, że one nie istnieją - dodała.
Zdaniem Kazimierczyk "już dawno powinniśmy mieć dla uczniów bardzo kompleksowy plan tego, w jaki sposób ich powitać z powrotem w placówkach szkolnych".
- Oczywiście ministerstwo przygotowało taki program, który nazywa się Bezpieczny Powrót do Szkół, ale on również jest dramatycznie niewystarczający - powiedział. Wyjaśniła, że ministerstwo przewiduje 100 tysięcy godzin konsultacji psychologicznych i pedagogicznych dla uczniów, ale "problem zdalnej edukacji, łącznie ze studentami, dotyczy 7,5 miliona osób, a jak wyjmiemy z tego studentów to zostaje prawie 6 milionów osób". - Zdaje się, że ta skala 100 tysięcy godzin zajęć czy pomocy psychologiczno-pedagogicznej, to nawet nie jest kropelka w morzu potrzeb - oceniła.
"Niestety będą musieli gonić z materiałem"
- Wyobraźmy sobie uczniów czwartej klasy. Są od bardzo, bardzo dawna w domu. Są po nauczaniu wczesnoszkolnym, mają nauczanie przedmiotowe. Nie mieli nawet okazji poznać swoich nauczycieli. Pomyślmy o uczniach, którzy są w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Nie mieli czasu na to, żeby zawiązać swoje przyjaźnie i swoje grupy rówieśnicze. Pomyślmy o uczniach w pierwszych klasach liceów, techników, szkół zawodowych - pierwsza klasa to jest moment na to, żeby te grupy rówieśnicze i relacje zawiązywać. Oni tego nie mieli - mówiła Kazimierczyk.
Podkreśliła, że "w momencie, w którym wrócą, powinni skupić się na tym, żeby zacząć funkcjonować jak mała szkolna społeczność". - Niestety będą musieli gonić z materiałem, dlatego że w tej kwestii żadnych zmian nie zapowiedziano - stwierdziła.
Podała przykład Wielkiej Brytanii, gdzie wytyczne ministerstwa edukacji mówią o tym, aby nie nadganiać materiału po powrocie do szkoły, a pozwolić na budowanie relacji w grupach równieśniczych. - Pomyślano o uczniach nie jako głowach i twarzach, które siedzą przy komputerach, które muszą nadrobić materiał, tylko o osobach, które muszą od nowa budować relacje, bo bez relacji nie ma procesu edukacyjnego. To jest to, na czym powinniśmy się szczególnie mocno w tej chwili skupić - dodała.
Źródło: TVN24, "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock