Może powinien być politykiem, a nie sędzią? Sąd Najwyższy także nie powinien zajmować się to sprawą - tak wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik w "Kawie na ławę" ocenił sędziego Wojciecha Łączewskiego, który według polityków PiS poddał w wątpliwość prawidłowość wyboru prezes Trybunału Konstytucyjnego. Decyzji sędziego broniła Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Do czasu rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy prawidłowości wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa nowego Trybunału Konstytucyjnego warszawski sąd rejonowy pod przewodnictwem Wojciecha Łączewskiego zawiesił proces wytoczony Trybunałowi przez prywatnego przedsiębiorcę. Decyzję sądu krytycznie ocenił minister sprawiedliwości i sam Trybunał Konstytucyjny. Skomentowali ją również goście programu "Kawa na ławę".
"Wszyscy powinniśmy potępić tego rodzaju aktywność"
Paweł Mucha, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP powiedział, że "sędzia Łączewski podjął decyzję co do której nie miał żadnej kompetencji". - Bo nie jest uprawniony sędzia sądu rejonowego, do rozstrzygania kwestii umocowania prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Nie miał prawa dokonywać takiej oceny. To jest kolejny eksces sędziego Łączewskiego i powinniśmy takie ekscesy negować - podkreślił Mucha.
- Uważam, że to jest absurdalne, nietrafne, pozbawionej jakiejkolwiek podstawy prawnej. To nie pierwsza aktywność sędziego, która budzi u mnie ogromne zdumienie. Ja, niestety, mam takie przekonanie, że niektórzy nie działają w tych sprawach, w których powinni zgodnie z literą prawa, a te motywacje są też pozaprawne - dodał.
"To jest zła tradycja, że politycy kwestionują decyzje sądu"
- Mam wrażenie, że jest głębokie przekłamanie - powiedziała przewodnicząca Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer. - Przecież Łączewski nie uznał, że to pełnomocnictwo jest nieważne. On tylko odroczył rozprawę do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Sąd Najwyższy. On nie wydał żadnych decyzji. To jest zła tradycja, że politycy kwestionują decyzje sądu - podkreśliła.
- Również w tym tygodniu mieliśmy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wobec kwestii kadencyjności w KRS-ie. Tutaj dość łatwo można zauważyć, że tak jak kiedyś mieliśmy aferę "Fryzjera" i drukowanie wyroków [w polskim futbolu - przyp. red.], tak mieliśmy wydrukowany wyrok w Trybunale Konstytucyjnym - dodała Lubnauer.
"Może powinien być politykiem, a nie sędzią?"
Tomasz Rzymkowski z ugrupowania Kukiz'15 stwierdził, że "o sędzim Łączewskim nie chce się wypowiadać, bo nie chce naruszyć jego dóbr osobistych". - Po części przychyliłbym się do wniosku sędziego Trybunału Stanu Andrzejewskiego [który zasugerował, że Łączewski powinien zostać przebadany psychiatrycznie - przyp. red.] - dodał.
- Absolutnie nie ma kognicji żaden sąd powszechny, żeby wydać tego rodzaju ocenę - stwierdził wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Studenci prawa o tym doskonale wiedzą, a co dopiero taki wielki showman jak sędzia Łączewski. Może powinien być politykiem, a nie sędzią? Sąd Najwyższy także nie powinien zajmować się tą sprawą - zaznaczył.
Warszawski sąd czeka na rozstrzygnięcie
W piątek Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście pod przewodnictwem sędziego Wojciecha Łączewskiego miał rozpatrywać sprawę wytoczoną Trybunałowi Konstytucyjnemu przez prywatnego przedsiębiorcę z Tychów Marka Jarockiego. Rozprawa została jednak zawieszona.
Anna Ptaszek, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie, tłumaczyła, że sąd rejonowy podjął decyzję o zawieszeniu postępowania do czasu rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy prawidłowości wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: bpm//now / Źródło: tvn24