Sprawa pani Joanny. Reporterka "Faktów" TVN: słowo "przestępstwo" pojawiało się raz po raz, czuła się zastraszana

Źródło:
TVN24, PAP
Reporterka "Faktów" TVN: nikt nie docieka, skąd pacjent po narkotykach ma te narkotyki
Reporterka "Faktów" TVN: nikt nie docieka, skąd pacjent po narkotykach ma te narkotykiTVN24
wideo 2/3
Reporterka "Faktów" TVN: nikt nie docieka, skąd pacjent po narkotykach ma te narkotykiTVn24

Panią Joannę, która zażyła tabletkę poronną, spotkało w szpitalu przesłuchanie i rewizja ze strony policjantów. - Chociaż samo słowo aborcja nie padło, to dopytywali, skąd tabletki, że ma oddać komputer i telefon, prawdopodobnie po to, by szukać jakichś śladów pomocy w dokonaniu tej aborcji - mówiła reporterka "Faktów" TVN Renata Kijowska. Zaznaczyła, że "są sytuacje, kiedy policja jest potrzebna do tego, by asystować, być przy pacjencie, ale nie w takim wymiarze i nie w takiej liczbie". Podała przykład pacjenta po zażyciu narkotyków. - Nikt nie przeszkadza w badaniu. Nikt nie dopytuje i nie docieka, skąd ten pacjent po narkotykach ma te narkotyki - mówiła Kijowska.

Pani Joanna z Krakowa wraz z pełnomocniczką Kamilą Ferenc będą dzisiaj gościniami w "Faktach po Faktach" w TVN24

Pani Joanna zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu.  Fizycznie i psychicznie poczuła się źle. Powiadomiła o tym swoją lekarkę. Pojechała do szpitala, by otrzymać wsparcie. Tam spotkało ją przesłuchanie i rewizja ze strony policji. Funkcjonariusze zabrali jej laptopa i telefon.

ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptop i telefon

Kijowska: to przypominało przesłuchanie, jakieś osaczanie

Autorka materiału, reporterka "Faktów" TVN Renata Kijowska opowiedziała o szczegółach sprawy w środę na antenie TVN24.

- Pani Joanna mówiła nam, że podjęła bardzo trudną dla siebie decyzję zażycia tabletki poronnej. Jakiś czas później poczuła się źle fizycznie, psychicznie. Narastał w niej lęk, jakiś rodzaj paniki. Postanowiła zadzwonić do swojej lekarki z prośbą, pytaniem, co zrobić dalej, z prośbą o to, by nadeszła jakaś pomoc - mówiła.

Dodała, że "chwilę później przed domem pojawiła się karetka i radiowóz". Później - relacjonowała reporterka "Faktów" TVN - "na szpitalnym oddziale ratunkowym, kiedy pani weszła, by szukać tej pomocy, weszli także policjanci". - Ich liczba rosła. Nie przypominało to tego, czego można oczekiwać w takich sytuacjach, to znaczy spokojnego badania, udzielania pomocy - zaznaczyła.

- Bardziej - jak nam powiedziała (pani Joanna - red.) - to przypominało przesłuchanie, jakieś osaczanie. Ona cały czas miała wrażenie, że zaraz zostanie aresztowana. Nikt nie powiedział jej za co, natomiast słowo przestępstwo, podejrzenie przestępstwa pojawiało się raz po raz, czuła się zastraszana - opowiadała Kijowska.

Dodała, że jeżeli na początku był "taki psychologiczny, trudny moment, (pani Joanna - red.) czuła się fatalnie wówczas, gdy prosiła o pomoc", to "wtedy w tym szpitalu czuła się jeszcze gorzej". - Lekarze - mam to z kilku źródeł, to nie jest jedna osoba - mówili, że próbowali wypytać tych policjantów, prosić, żeby jednak wyszli, żeby mogli prowadzić swoje działania, bo pacjentka czuje się przez to coraz gorzej. Jej stan się pogarszał, zwłaszcza, że zniknął jej laptop. Nie uzyskali odpowiedzi, dlaczego policja tam jest, natomiast stan pacjentki wyraźnie się przez to pogarszał - mówiła reporterka "Faktów" TVN. 

Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptop i telefon
Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptop i telefonRenata Kijowska/Fakty TVN

Kijowska: chociaż samo słowo aborcja nie padło, to policjanci dopytywali skąd pani Joanna ma tabletki

Kijowska powiedziała, że pani Joanna "w nocy z 27 na 28 kwietnia była w dwóch szpitalach". Dodała, że "w jednym po to, by ustabilizować swój nastrój, by otrzymać tę pomoc, także psychologiczną", a "potem trafiła na oddział ginekologiczny". - Uznano, że zaopatrzenie jej w innym będzie pilniejsze - mówiła Kijowska. - Cały czas policja jej towarzyszyła i cały czas ją dopytywała - dodała. 

Reporterka "Faktów" TVN została zapytana, dlaczego policja zabrała kobiecie komputer i telefon. - Możemy się domyślać. Bez przerwy pani Joanna mówi, że padały te pytania. Chociaż samo słowo aborcja nie padło, to dopytywali, skąd tabletki, że ma oddać ten komputer i telefon, prawdopodobnie po to, by szukać jakichś śladów pomocy w dokonaniu tej aborcji - powiedziała Kijowska. 

- Trzeba wyraźnie podkreślić, o czym upomina także samych policjantów sąd, że kobieta, która na własnych zasadach w warunkach domowych zażywa taką tabletkę poronną, czyli dokonuje aborcji sama, nikt jej nie pomaga, nie jest w żaden sposób karana przez prawo - dodała. 

Natomiast, jak mówiła, "jest paragraf na pomoc w dokonaniu aborcji". - Wydaje się to jasne, że w tych urządzeniach policja mogła szukać, chciała szukać jakichś śladów tego, że pani prosiła kogoś o pomoc w załatwieniu tych tabletek, czy ktoś ją namawiał do zażycia tych tabletek, namawiał do aborcji i pomagał w tej aborcji - powiedziała Kijowska. - Ona cały czas i wielokrotnie im podkreślała, że to była jej własna, niezależna od nikogo decyzja, sama te tabletki zamówiła, te tabletki odebrała i bez niczyjej pomocy czy asysty je zażyła - dodała. 

Kijowska: chociaż samo słowo aborcja nie padło, to policjanci dopytywali skąd pani Joanna ma tabletki poronne
Kijowska: chociaż samo słowo aborcja nie padło, to policjanci dopytywali skąd pani Joanna ma tabletki poronneTVN24

Pani Joanna oddała telefon "po bardzo, jak opisuje, upokarzającej sytuacji"

- Mimo to cały czas domagali się tych sprzętów, pani nie chciała ich oddać, więc wzięli sobie sami laptop. To była szokująca sytuacja, bo nie uprzedzali, nie pytali, po prostu zabrali i tyle jeśli chodzi o laptop - opowiadała Kijowska. 

- Telefonu cały czas nie chcieli oddać. Proszę sobie wyobrazić, ile godzin to trwało. Najpierw w jednym szpitalu, potem w drugim. Powiedziała, że nie odda telefonu, bo chce mieć kontakt na przykład z rodziną, żeby poinformować kogoś, że nie przyjdzie następnego dnia do pracy - mówiła.

- Oddała ten telefon po bardzo, jak opisuje, upokarzającej sytuacji, kiedy to policjantki miały prosić, by się rozebrała, nie wiadomo właściwie w jakim celu, co to miało oznaczać, bo weszły i poprosiły o te czynności już po badaniu ginekologicznym. Pani Joanna mówi: "ale czego wy szukacie, przed chwilą zbadał mnie lekarz". Te policjantki też (mówiły - red.), że jak nie odda telefonu, to wezmą go. I w końcu ona już zrezygnowana ten telefon oddała - mówiła reporterka. 

- Sąd później odpisał na zażalenie, że ten telefon został zabrany bezprawnie, że nie powinni byli o niego pytać i że w ten sposób odbierając ten telefon, w pewien sposób ukarali panią Joannę, chociaż nie mogła być za nic karana. Nawet napisał sąd wyraźnie: nie było widoków na stawianie jej jakichkolwiek zarzutów - powiedziała Kijowska. 

- Telefon dostała dosłownie na dniach, po miesiącach - dodała. 

"Są sytuacje, kiedy policja jest potrzebna do tego, by asystować, ale nie w takim wymiarze i nie w takiej liczbie"

Reporterka "Faktów" TVN mówiła, że "są sytuacje, kiedy policja jest potrzebna do tego, by asystować, być przy pacjencie, ale nie w takim wymiarze i nie w takiej liczbie". - Jeden z doktorów mówi, że na SOR-ze widzieli już różne rzeczy. Na przykład jest przywożony pacjent po zażyciu narkotyków, ale z nim jest na przykład jeden patrol najwyżej. Nikt nie przeszkadza w badaniu. Nikt nie dopytuje i nie docieka, skąd ten pacjent po narkotykach ma te narkotyki - mówiła Kijowska. 

- Powinna być na pewno zgodnie z procedurami, jeśli stan psychiczny jest na przykład na tyle zły, by nie dopuścić do jakichś krańcowych zdarzeń. Policja ma nad tym czuwać, ale widzimy i słyszymy od świadków, że jeżeli to miało służyć jakieś pomocy pacjentce, to na pewno nie służyło - powiedziała. 

Oświadczenie policji

Krakowska policja w środę rano wydała oświadczenie w sprawie opisanej przez "Fakty" TVN. Poniżej prezentujemy całą przesłaną redakcji treść oświadczenia.

W nawiązaniu do materiałów "Faktów" TVN z 18 lipca 2023 prezentujemy stanowisko w tej sprawie   27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że "dokonała aborcji" i "chce odebrać sobie życie". Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie.   Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego. Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez Internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie że nie pochodzą one z legalnego źródła. Tymczasem kobieta została zabrana przez pogotowie do Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ulicy Wrocławskiej celem dalszej konsultacji medycznej. Policjanci udzielili pomocy zespołowi ratownictwa medycznego, udzielając asysty na czas przejazdu do szpitala.   Z uwagi na to, iż istniało podejrzenia popełnia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków (laptop, telefon). Jednocześnie policjanci musieli sprawdzić, czy kobieta nie posiada przy sobie środków pochodzących z niewiadomego źródła które po zażyciu mogłyby zagrażać jej życiu. Czynności należało przeprowadzić niezwłocznie, kobieta jednak nie chciała współpracować i nie chciała wydać dobrowolnie przedmiotów, o które prosili policjanci. W celach dowodowych został zabezpieczony laptop kobiety. Policjanci starali się przeprowadzić te czynności w sposób nie zakłócający pracy lekarzy, jednak z niewiadomych przyczyn spotkali się z dużymi utrudnieniami ze strony personelu medycznego, przez co policjanci nie mogli wykonywać czynności zgodnie z obowiązującymi procedurami. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że spotkali się z nieprzychylnym podejściem personelu medycznego, który ingerował w prowadzone czynności i rozmowy z kobietą. W związku z tymi utrudnieniami oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Krakowie zdecydował o wysłaniu do szpitala dodatkowego patrolu celem wsparcia w przeprowadzeniu czynności i rozmów wyjaśniających sytuację z pracownikami szpitala.   Tymczasem decyzją lekarzy kobieta została skierowana do szpitala im. Narutowicza na ulicy Prądnickiej. W tym przypadku policjanci również asystowali w transporcie załodze karetki. W placówce tej pojawił się także żeński patrol policji, aby nie naruszyć godności i intymności kobiety przy kontroli osobistej. W szpitalu tym zabezpieczono z kolei telefon kobiety, który wydała dobrowolnie.    Zabezpieczenie telefonu i laptopa zostało protokolarnie udokumentowane. Zabezpieczenie ich było konieczne dla ustalenia źródła zakupywanego leku i zbadania, czy jego sprzedaż odbyła się legalnie. Bowiem według art. 124 ustawy Prawo farmaceutyczne, kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.   W tej sprawie prowadzone jest śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków – Krowodrza pod kątem art. 152 § 2 kodeksu karnego, który mówi o tym, że kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Postępowanie prowadzone jest również pod kątem art. 151 kodeksu karnego stanowiącego, że kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Kwalifikacja może być zmieniona w zależności od ustaleń postępowania.

Oświadczenie Ministerstwa Zdrowia

Ministerstwo Zdrowia - odnosząc się do opisanej sytuacji - również wydało w środę oświadczenie.

Resort zwrócił uwagę na fakt, że policję poinformował lekarz leczący pacjentkę. "Informacja nie dotyczyła aborcji, czy też przyjęcia środka wczesnoporonnego, ale zagrożenia życia pacjentki" - podkreślił. Jak dodał, policja towarzyszyła zespołowi ratownictwa medycznego, który udał się w trybie pilnym do pacjentki.

"Od strony medycznej postępowanie lekarzy i personelu szpitali było prawidłowe" - zaznaczyło Ministerstwo Zdrowia. Jednocześnie wskazało, że w sprawie postępowania funkcjonariuszy policji należy kontaktować się z ich przełożonymi.

Autorka/Autor:js/adso

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

"Na pływalni Polonez OSiR Targówek przy ulicy Łabiszyńskiej 20 na Targówku korzystający z basenu dorośli i dzieci zatruli się chlorem. Poszkodowane są już 23 osoby" - poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie. Ewakuowano 60 osób. Są wstępne wyniki badania próbek powietrza i wody.

21 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

21 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niemal jednogłośnie Sejm odwołał dwie członkinie Państwowej Komisji do spraw pedofilii. Domagała się tego przewodnicząca komisji. Zarzuty przedstawiono na wyjątkowym, bo utajnionym posiedzeniu Sejmu. Dotyczą mobbingu i niegospodarności. Posłowie uznali je za poważne.

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Źródło:
Fakty TVN

Ross Davidson, były wokalista zespołu Spandau Ballet, został uznany w czwartek przez sąd w Wielkiej Brytanii winnym gwałtu i napaści na tle seksualnym. Były piosenkarz, który był frontmanem zespołu w latach 2017-2019 pod pseudonimem Ross Wild, nie wyraził żadnych emocji, gdy odczytano wyrok - pisze "Guardian".

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Źródło:
"The Guardian"

Martwe małże wypełniły chorwacką zatokę Mali Ston. W niektórych hodowlach zginęło prawie 90 procent mięczaków. Pomór zwierząt ma być powiązany z rekordowo wysoką temperaturą wód Adriatyku.

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Źródło:
PAP

W wiosce olimpijskiej są tysiące sportowców z całego świata. Wszystkich trzeba przenocować, nakarmić i zapewnić im dobre warunki do wypoczynku i treningu. Uwagę zwracają łóżka. Są tekturowe.

Tak wyglądają pokoje w wiosce olimpijskiej. Łóżka z tektury

Tak wyglądają pokoje w wiosce olimpijskiej. Łóżka z tektury

Źródło:
Fakty TVN

Sejm zlecił w piątek NIK przeprowadzenie kontroli w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. - To jest rzecz, która została użyta po raz drugi w ciągu 30 lat działalności parlamentu - komentował w "#BezKitu" Mirosław Suchoń (Polska 2050). Krzysztof Kwiatkowski (KO) ocenił, że prezes NIK Marian Banaś w tej kwestii "ma ułatwione zadanie". Minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek (Lewica) mówił o dostępności akademików i przyszłości Collegium Humanum.

"To jest rzecz, która została użyta po raz drugi w ciągu 30 lat działalności parlamentu"

"To jest rzecz, która została użyta po raz drugi w ciągu 30 lat działalności parlamentu"

Źródło:
TVN24, PAP

Podczas dyskusji w Sejmie dotyczącej projektu uchwały w sprawie zlecenia NIK przeprowadzenia kontroli działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wicemarszałkini wyłączyła posłowi PiS Markowi Suskiemu mikrofon. - Dziwię się, że poseł z takim doświadczeniem i opanowaniem tak bardzo nie panuje nad swoimi emocjami i obraża nas tu wszystkich - powiedziała Dorota Niedziela.

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Źródło:
TVN24/PAP

- Jeśli nie przekonamy naszych kolegów z PSL do tego, żeby choćby wstrzymali się od głosowania albo nie wzięli w nim udziału, to wyniki będą się powtarzać - oceniła wiceministra edukacji Joanna Mucha (Polska 2050-Trzecia Droga). Odniosła się do projektu nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącego dekryminalizacji aborcji, który ponownie znalazł się w Sejmie. Poseł KO Marcin Bosacki powiedział, że jest "nieco bardziej optymistyczny".

"Mam nadzieję, że znajdzie się w PSL większa grupa, która zagłosuje z nami, a nie z opozycją"

"Mam nadzieję, że znajdzie się w PSL większa grupa, która zagłosuje z nami, a nie z opozycją"

Źródło:
TVN24

Do silnego wstrząsu doszło na włoskich Polach Flegrejskich. Wstrząsy o magnitudzie 4,0 były odczuwalne w sąsiednim Neapolu. Chociaż nie doszło do poważnych uszkodzeń, aktywność sejsmiczna w tych okolicach budzi niepokój mieszkańców.

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Źródło:
PAP, ANSA, tvnmeteo.pl

W piątek wieczorem doszło do wypadku, w którym zginął 55-letni pracownik kopalni wapienia w Rogaszynie (Łódzkie). Mężczyzna został przysypany urobkiem wapienia. Po częściowym odkopaniu poszkodowanego lekarz pogotowia stwierdził jego zgon.

Nie żyje mężczyzna przysypany urobkiem mielonego wapienia

Nie żyje mężczyzna przysypany urobkiem mielonego wapienia

Źródło:
PAP

Rekordowa fala ulewnych deszczy nawiedziła północno-wschodnie regiony Japonii, powodując powodzie i osuwiska ziemi. Japońskie władze poinformowały o co najmniej dwóch ofiarach śmiertelnych.

Woda porwała radiowóz. Nie żyje policjant

Woda porwała radiowóz. Nie żyje policjant

Źródło:
PAP, Reuters, The Japan Times, Kyodo News

Do poważnego wypadku doszło pod Pułtuskiem. Z wraków wydobywał się dym. W jednym z aut siedziała kobieta, w drugim kilkuletnia dziewczynka. Obie były ranne i potrzebowały pomocy. Uczynili to policjanci, przejeżdżający obok.

Wraki aut dymiły. "W jednym, w foteliku siedziała ranna, płacząca kilkuletnia dziewczynka"

Wraki aut dymiły. "W jednym, w foteliku siedziała ranna, płacząca kilkuletnia dziewczynka"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

BBC opisuje przypadek indyjskiego robotnika ze stanu Madhya Pradesh. Jego ostatnie znalezisko - niemal 20-karatowy diament o wartości szacowanej w przeliczeniu na niemal 400 tysięcy złotych - pozwoli nie tylko spłacić długi, ale zapewni też lepszy los całej dużej rodzinie mężczyzny. 

Wykopał diament wart prawie 400 tysięcy złotych. "Zobaczyłem coś, co przypominało kawałek szkła"

Wykopał diament wart prawie 400 tysięcy złotych. "Zobaczyłem coś, co przypominało kawałek szkła"

Źródło:
BBC

Sejm uchwalił nowelizację ustawy w sprawie "renty wdowiej". W głosowaniu przyjęto rządowe poprawki.  

"Renta wdowia" z rządowymi poprawkami

"Renta wdowia" z rządowymi poprawkami

Źródło:
PAP

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim. Teraz będzie czekała na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z nadzieją przyjęła poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim wzmacniające pozycję wydawców w negocjacjach z big techami - czytamy w oświadczeniu rady na portalu X. W piątek Sejm zadecydował, że projekt ustawy z poprawkami trafi na biurko prezydenta.

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

Źródło:
tvn24.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

Brytyjskie media rozpisują się o niewielkiej wyspie Drake'a, która właśnie trafiła na sprzedaż. Znajdująca się niedaleko Plymouth wysepka ma bogatą historię, ale największe emocje budzi fakt, że ma być nawiedzona.

Nawiedzona wyspa trafiła na sprzedaż. "Widziałem już wystarczająco dużo"

Nawiedzona wyspa trafiła na sprzedaż. "Widziałem już wystarczająco dużo"

Źródło:
Sky News, ENEX, The Independent, Plymouth Live

Sejm przyjął w piątek ustawę w sprawie użycia broni przez polskie służby. Dopuszcza między innymi użycie wojska do samodzielnych działań w czasie pokoju na terytorium kraju. Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta.

Sejm przyjął ustawę w sprawie użycia broni przez polskie służby

Sejm przyjął ustawę w sprawie użycia broni przez polskie służby

Źródło:
tvn24.pl, TVN24, PAP

Policjanci z Kalisza (woj. wielkopolskie) zatrzymali 61-letniego mężczyznę, który miał namalować na ścieżce wzdłuż rzeki obraźliwe napisy i symbole. Kaliszanin usłyszał zarzut nawoływania do popełnienia zbrodni zabójstwa premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Miał nawoływać do zabójstwa Donalda Tuska i Adama Bodnara. Został zatrzymany

Miał nawoływać do zabójstwa Donalda Tuska i Adama Bodnara. Został zatrzymany

Źródło:
PAP

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Przed nami dynamiczny pogodowo weekend. Miejscami termometry pokażą nawet 32 stopnie, ale nad krajem będzie wędrował front przynoszący opady i burze. Kolejne dni przyniosą spokojniejszą, ale miejscami chłodniejszą aurę.

W weekend nadciągnie żar. A co czeka nas później?

W weekend nadciągnie żar. A co czeka nas później?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24
Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przy użyciu sztucznej inteligencji z wykorzystaniem kompilacji archiwalnych, pokolorowanych zdjęć powstał film o Warszawie. Ma pokazywać, jak wyglądało miasto przed drugą wojną i w trakcie okupacji. Eksperyment wzbudził ogromne zainteresowanie w sieci. Jednak eksperci alarmują, że produkcja może wprowadzać w błąd. Materiał Ewy Wagner z magazynu "Polska i Świat" w TVN24.

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Źródło:
TVN24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24