Kilkadziesiąt zabezpieczonych komputerów, laptopy, dyski, karty pamięci, ponad 3 tys. płyt CD, DVD - zabezpieczyli polscy policjanci, podczas akcji "RINA", wymierzonej w pedofilów. Jak dotąd zarzuty postawiono sześciu osobom - poinformował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Grozi im 5 lat więzienia.
Akcja miała wymiar międzynarodowy, polscy policjanci współpracowali z niemieckimi kolegami. - Działania prowadzone były na terenie dziesięciu województw. Kilkudziesięciu policjantów równocześnie weszło pod wytypowane adresy - mówił w piątek Sokołowski.
Międzynarodowa akcja
Jak wyjaśnił sprawdzono w sumie 34 osoby, podejrzewanymi o sprowadzanie, przechowywanie lub posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci. 12 spośród nich przyznało, że miało takie materiały lub je ściągało; sześć usłyszało zarzuty dotyczące posiadania treści pedofilskich, grozi im 5 lat więzienia.
Teraz zabezpieczone komputery, dyski, laptopy i nośniki przebadają biegli; od ich opinii zależy to ile osób i jakie zarzuty usłyszy.
- To nie pierwsza tego typu realizacja. Zatrzymania to efekt międzynarodowej współpracy polskich i niemieckich służb. We wrześniu 2014 roku niemiecki Federalny Urząd Kryminalny BKA ustalił, że w wymianie plików o treści pedofilskiej biorą udział m.in. osoby mieszkające w Polsce. Informacja ta trafiła do Biura Międzynarodowej Współpracy KGP, a sprawą zajęli się eksperci z Wydziału dw. z Handlem Ludźmi Biura Służby Kryminalnej. Zaangażowani w sprawę zostali też specjaliści z Wydziału do walki z Cyberprzestępczością KGP - dodał Sokołowski.
"Jak ściągniemy plik przypadkowo - skontaktujmy się z policją"
Policjanci zaznaczają, że większość z osób sprawdzanych w tego typu akcjach ściąga świadomie treści pedofilskie. - Może jednak się zdarzać, że taki plik ściągniemy przypadkowo. Jeśli go otworzymy i zobaczymy, że zawiera takie materiały, skontaktujmy się jak najszybciej z policją - powiedział Sokołowski.
Jak dodał zwłoka w takiej sytuacji, może wiązać się z problemami dla właściciela komputera czy laptopa. Podczas akcji wymierzonych w pedofilów działających w sieci, ustalane są adresy wszystkich osób wymieniających się lub ściągających tego typu treści.
- Może się więc okazać, że po pewnym czasie taka osoba będzie musiała wyjaśnić, dlaczego na jej komputerze znalazł się taki plik - podkreślił Sokołowski.
Zaapelował też, by w związku z rozpoczynającymi się wakacjami i faktem, że dzieci spędzają więcej czasu przed komputerem, rodzice sprawdzali jakie strony przeglądają i jakie ściągają pliki. - Uczulajmy je, że nazwa strony nie zawsze odzwierciedla jej treść. Przykładowo strona o tytule "kotki" niekoniecznie będzie zawierać informację o kotach - mówił rzecznik KGP.
Autor: eos//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja.pl