Policja wszczęła dochodzenie w sprawie tajnych dokumentów Urzędu Skarbowego, które jeden z kontrolerów bezprawnie wyniósł poza urząd i pozostawił na przystanku autobusowym. Równolegle trwa wewnętrzna kontrola Izby Skarbowej w Katowicach.
- Będziemy dążyć do tego, żeby wykryć sprawcę tego przestępstwa. Mówimy tutaj o przestępstwie ujawnienia danych osobowych - powiedział Tomasz Czerniak z policji w Sosnowcu, która prowadzi dochodzenie. Dodał, że sprawa trafiła do prokuratury.
Urzędnikowi, którzy porzucił tajne dokumenty z kontroli skarbowej, może grozić do 5 lat pozbawienia wolności. Kontrola
Równolegle kontrolę w sosnowieckim Urzędzie Skarbowym zarządziła Izba Skarbowa w Katowicach. Kontrolerzy sprawdzają, czy w dokumentacji urzędu brakuje tylko 93 kartek dostarczonych przez reportera TVN24 na sosnowiecką policję, czy takich luk w aktach jest więcej. Audyt może potrwać nawet kilkanaście dni.
Leżały na przystanku
Wśród dokumentów z sosnowieckiego urzędu są PIT-y, protokoły kontroli podatkowej i ich analizy oraz formularze zawierające pełne dane osobowe i skarbowe prawie 30 przedsiębiorców z Sosnowca i okolic. Dokumenty leżące na przystanku autobusowym znalazła kobieta. Przekazała je reporterowi TVN24. Dotarł on do osób, których dane znajdowały się na formularzach. Są w szoku, że wyciekły dane, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Autor: pk//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24