Wkrótce odejdzie na emeryturę trzech komendantów dużych policyjnych garnizonów: Gdańska, Szczecina i Bydgoszczy - dowiedział się portal tvn24.pl. Do wiosny personalnych zmian na szczytach policyjnej władzy może być więcej.
Według naszych nieoficjalnych informacji, trzech komendantów wojewódzkich odejdzie na własną prośbę, kończąc służbę i przechodząc na emeryturę.
Radziecki epizod
Informacje - potwierdzone w niezależnych od siebie źródłach - staraliśmy się zweryfikować w pionie prasowym policji.
- W Komendzie Głównej Policji nie ma raportów o przejście na emeryturę tych oficerów – usłyszeliśmy od rzecznika prasowego Mariusza Ciarki.
Jednak według naszych źródeł zmiany kadrowe są przesądzone.
Najważniejszy z tych garnizonów to pomorski, którym od czterech lat kieruje nadinspektor Jarosław Rzymkowski. Objęciu przez niego fotela komendanta wojewódzkiego nie przeszkodził nawet niecodzienny punkt w CV. Gdy w 2018 roku odbierał nominację generalską, kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy opublikowała taką notkę biograficzną: "W 1990 roku ukończył wyższe studia zawodowe na kierunku mechanicznym w Leningradzkim Instytucie Inżynierów Kolejnictwa, w 1992 roku Szkołę Podoficerską w specjalności operacyjno-rozpoznawczej i dochodzeniowo-śledczej".
- Ten radziecki epizod nie przeszkodził mu w przejęciu sterów nad pomorską policją a następnie w nominacji generalskiej, bo dobre zdanie o nim miał biskup Sławoj Leszek Głódź, który posiada potężne wpływy w rządzącym obozie. Ale to nie dotyczy ministra Mariusza Kamińskiego, który jest impregnowany na takie wpływy – mówi nam jeden z urzędników MSWiA.
Mimo że wcześniej komendant Rzymkowski zbierał niezłe opinie, nie wiadomo, jak na ocenie jego pracy zaważy sprawa zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2019 roku. Wciąż bowiem w Prokuraturze Okręgowej w Toruniu prowadzone jest śledztwo, które ma wyjaśnić czy funkcjonariusze policji i Służby Więziennej dopełnili wszystkich obowiązków.
Stefana W., który w styczniu ubiegłego roku z nożem napadł na Pawła Adamowicza, w wyniku czego prezydent Gdańska zmarł, wcześniej siedział w więzieniu. Tuż przed tym, jak miał wyjść na wolność, do jednego z trójmiejskich komisariatów zgłosiła się jego matka. Alarmowała, że syn może popełnić spektakularne przestępstwo. Służba Więzienna także wiedziała o jego radykalnych poglądach politycznych. Mimo to zarówno trójmiejska policja, jak i Służba Więzienna nie monitorowały zachowania Stefana W.
Szczecin bez rąk do pracy
Emerytem już wkrótce zostanie także nadinspektor Jacek Cegieła, który kierował zachodniopomorskim garnizonem od czterech lat. Nominację na stopień generalski otrzymał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy niespełna dwa lata temu.
- Zachodniopomorskie jest dotknięte problemem braku rąk do pracy. W mojej komendzie powiatowej wakaty stanowią już 20 procent. To oznacza, że każdy pozostający w służbie musi pracować za dwie osoby – mówi doświadczony oficer, który również odchodzi na emeryturę.
W całym garnizonie jest 4725 etatów. Gdy późną jesienią redakcja tvn24.pl sprawdzała, jak wygląda sytuacja kadrowa, otrzymaliśmy taką odpowiedź: - Aktualny stan wakatów to 483. W trzech tegorocznych naborach przyjęliśmy 117 nowych funkcjonariuszy - brzmiała odpowiedź rzecznik prasowej podinspektor Alicji Śledziony.
Zachodniopomorscy policjanci mówią, że problem braku chętnych do służby to efekt konkurencji niemieckiego rynku pracy: tak w cywilnym sektorze, jak w samej niemieckiej policji.
- Można zarobić sporo więcej, a tamtejsza policja ma specjalne programy pomagające również w adaptacji całej rodziny - mówi oficer.
Na emeryturę chce również przejść inspektor (odpowiednik wojskowego stopnia pułkownika) Paweł Spychała, kierujący od początku 2016 roku garnizonem kujawsko-pomorskim. Służy w policji od 1991 roku, a szczeble kariery pokonywał pracując w Centralnym Biurze Śledczym.
Co trzeci policjant może odejść
Odejście trzech oficerów, z których żaden nie przekroczył 50. roku życia, to element poważniejszego problemu całej formacji. W tym roku niemal co trzeci policjant uzyska pełnię praw emerytalnych.
- Chodzi o zaciąg z początku lat 90. Jego uczestnicy mają już po 28 lat służby i w każdej chwili mogą odejść na emeryturę – podkreśla związkowiec.
Dlatego minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński zamierza stworzyć mechanizm, który pozwoli zatrzymać doświadczonych funkcjonariuszy. Specjalny dodatek ma sprawić, że będzie im się opłacało pozostać w służbie.
Dalsze zmiany wkrótce?
Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl, niewykluczone są dalsze zmiany kadrowe na szczytach policyjnej hierarchii.
Po tym, jak Daniel Kołnierowicz został pierwszym w historii generałem policji ukaranym w postępowaniu dyscyplinarnym, wiadomo, że komendant główny policji, wraz z zastępcami, nie cenią wysoko szefa podlaskiego garnizonu. Kołnierowicza kara spotkała za publiczne wezwanie do pisania anonimów o posłance opozycji Bożenie Kamińskiej.
To za jego też rządów policjanci musieli ciąć konfetti, które następnie z helikoptera Straży Granicznej rozrzucał naczelnik komendy wojewódzkiej nad głowami uczestników obchodów święta Niepodległości w Augustowie, w tym ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych Jarosława Zielińskiego.
Daniel Kołnierowicz zorganizował w ten wtorek podsumowanie rocznej pracy kierowanego przez siebie garnizonu. Wbrew zwyczajowi, na naradzie nie pojawił się nikt z kierownictwa policji ani Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Za stołem prezydialnym zasiadł natomiast były wiceszef resortu, a dziś poseł Jarosław Zieliński.
Niepewna jest też przyszłość generała Krzysztofa Justyńskiego, który kieruje pracą śląskich policjantów. Przed niespełna rokiem na łamach tvn24.pl poinformowaliśmy o wprowadzonym przez niego urodzinowym zwyczaju. Sekretarka komendanta Justyńskiego odnotowywała na stworzonej przez siebie liście kto z podwładnych dał 50 zł na prezent dla swojego komendanta.
Po naszym materiale sprawą miało zająć się biuro kontroli Komendy Głównej Policji. Ale wkrótce postępowanie zostało przejęte przez najnowszą służbę usytuowaną w samym MSWiA, czyli Biuro Nadzoru Wewnętrznego.
- Postępowanie BNW umarło, gdy okazało się, że proceder zbierania pieniędzy od podwładnych dotyczył różnych wpływowych postaci, także z resortu. Dziś już skończono z całym obyczajem, a postępowań nie ma – wyjaśnia nam urzędnik ministerstwa.
Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: pomorska.policja.gov.pl