|

Jak Wonderwoman ma się dogadać z Johnnym Bravo, czyli co łączy i dzieli Polaków

Na marszu 4 czerwca ludzie obok siebie nieśli flagi polskie, unijne i tęczowe
Na marszu 4 czerwca ludzie obok siebie nieśli flagi polskie, unijne i tęczowe
Źródło: Leszek Szymański/PAP

Sytuacja w Polsce na dziś jest taka, że coraz więcej z nas chce zgody, tylko nie jesteśmy gotowi jeszcze na to, żeby jako pierwsi wyciągnąć rękę - oceniają badaczki z Polskiej Akademii Nauk. Rozmawiamy na temat ich raportu o tym, jak widzimy Polskę oraz czy może nas jeszcze połączyć coś poza gościnnością i Robertem Lewandowskim.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Przypominamy tekst z czerwca 2023 r.

Na przebieranym przyjęciu spotykają się: Wonderwoman, Kapitan Ameryka, Johnny Bravo, Zorro, Tarzan. Wszyscy chcieliby dobrze się bawić, miło spędzić ze sobą czas. Ale nie każdy umie wyciągnąć rękę na powitanie czy na zgodę (niektórzy już się znają i nawet ukryci za kostiumami, pamiętają dawne animozje).

Wonderwoman jest zaangażowana i potrafi zidentyfikować się z całą ludzkością, a jednak nie bardzo umie porozmawiać z Johnnym Bravo, który jest przesadnie skoncentrowany na sobie.

Kapitan Ameryka, choć stawia na tradycyjne wartości, nie zamyka się na innych. A jednak podpiera ścianę, bo zaraz obok niego stoi Zorro, który nie tylko ukrywa swoją prawdziwą tożsamość, ale świadomie izoluje się od innych. Tarzan nie widzi, że ludzie się do niego uśmiechają (może to przez maski?) i czuje się naprawdę osamotniony.

Te "przebrania" to persony pięciu segmentów, które badacze i badaczki z Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii PAN wyróżnili dzięki badaniom ilościowym i jakościowym Polek oraz Polaków.

Kim są Polki i Polacy?
Kim są Polki i Polacy?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Kim jesteśmy?

  • Wonderwoman to Spełnieni Demokraci (20 proc. badanych),
  • Kapitan Ameryka to Otwarci Tradycjonaliści (23 proc.),
  • Johnny Bravo - Zaangażowani Konserwatyści (15 proc.),
  • Zorro - Zawstydzeni Polską (14 proc.),
  • Tarzan - Wycofani Pesymiści (28 proc.).

W której grupie jesteś i czy na tym przebieranym przyjęciu, którym jest Polska, mielibyśmy szansę złapać się za ręce i dobrze się bawić? Sprawdzamy, o wynikach badania rozmawiając z dwiema spośród jego autorek: dr Martą Marchlewską i dr Oliwią Maciantowicz. W rozmowie odnosimy się do raportu z badania "Czy i jak identyfikujemy się dziś z Polską?".

Skąd to wiemy?

Pierwszym etapem było badanie ilościowe, przeprowadzone na przełomie 2022 i 2023 roku roku z udziałem reprezentatywnej próby 1504 Polek i Polaków (w wieku 18-96 lat). W badaniu posłużono się metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview). Na podstawie tej części badacze i badaczki wyodrębnili wspomniane pięć segmentów, do których mogą należeć Polki i Polacy, a następnie z ich reprezentant(k)ami przeprowadzono pogłębione wywiady.

Sprawdźmy, czego się dzięki nim dowiadujemy o nas samych.

Justyna Suchecka: Bycie Polką lub Polakiem to dla nas dzisiaj powód do dumy czy może nawet o to moglibyśmy się pokłócić?

Marta Marchlewska: Część z nas na pewno uznałaby to za naturalny temat do kłótni.

Z jednej strony mamy bowiem Polaków, którzy mocno się z Polską identyfikują. Są z niej dumni. To trzy z wyróżnionych przez nas grup: Spełnieni Demokraci, Otwarci Tradycjonaliści, Zaangażowani Konserwatyści. 

Ale jest też co najmniej jeden segment badanych, którzy powiedzieliby pewnie, że są Polską zawstydzeni i nie czują się dobrze z tym, że są Polakami. Nazywamy ich Zawstydzonymi Polską. 

A do tego dochodzi jeszcze grupa Wycofanych Pesymistów, którzy… nie wiemy, czy by się chcieli o to w ogóle spierać, bo oni są już tak zobojętniali, że właściwie nie ma dla nich znaczenia, co inni myślą o Polsce. 

Oliwia Maciantowicz: Oni nie mają silnie emocjonalnego podejścia do bycia Polakami. Są rozczarowani. A rozczarowanie to oczywiście też jest jakaś emocja, ale mogłaby nie wystarczyć, by się o cokolwiek spierać.

Na jakie segmenty podzielono Polki i Polaków?
Na jakie segmenty podzielono Polki i Polaków?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Co sprawia, że ludzie czują się zawstydzeni Polską? Wstyd to silne uczucie, a grupa, która go doświadcza, nie jest mała - to 14 procent badanych.

Marchlewska: Przede wszystkim ludzi zawstydza polityka w jej obecnym kształcie. Ta sytuacja, w której wszyscy się ze wszystkimi kłócą. 

Ten spór, ta polaryzacja, która może na początku, zwłaszcza z perspektywy mediów i badaczy, była nawet ciekawa to coś, czego ludzie - zwłaszcza z segmentu zawstydzonych Polską - wydają się dziś mieć szczególnie dosyć. 

Chcieliby, żeby to się zakończyło raz na zawsze. I żeby scena polityczna, która od wielu lat wygląda tak samo, zmieniła się.  

Maciantowicz: Osoby zawstydzone często były bardzo zaangażowane w krzewienie europejskości, zbliżanie się ku Zachodowi. I myślę, że ta współczesna polityka, która często w jakiś sposób narracyjnie oddala Polskę i Polaków od Europy, to jest też powód tego zawstydzenia. Im się ona nie podoba.

W czasie wywiadów pogłębionych pojęcia takie jak otwartość czy tolerancja były przez niektóre osoby przeciwstawiane zaściankowości Polski, jej odwracaniu się do konserwatywnej obyczajowości, z którą części badanych nie zawsze jest po drodze. 

Ja uważam, że naprawdę bylibyśmy świetnym krajem, gdyby u sterów byli ludzie, którzy patrzą na to wszystko nie przez pryzmat, "bo moja partia" i tak dalej, tylko przez pryzmat Polski, a takiej ekipy jeszcze nie mieliśmy.
Spełniony Demokrata, 38 lat
No tak nie można cały czas mówić, że wszystko, co w parlamencie, jest to na nie, wszystko jest negatywne, co by rząd nie zrobił. Wiadomo, że każdy popełnia błędy, rządzący też popełniają błędy, ale to nie jest tak, że cały czas jest źle.
Zaangażowany Konserwatysta, 51 lat

Bycia Polakiem czy Polką zwykle się nie wybiera, ale bycie patriotą i patriotką już tak. Jak wielu z nas uważa się za patriotów i co właściwie przez to rozumiemy?

Marchlewska: Większość Polaków się z Polską identyfikuje. Można zatem uznać, że osoby te w jakimś sensie definiują siebie przez pryzmat patriotyzmu. Nie znaczy to jednak, że pojęcie to rozumieją w ten sam sposób.

Z jednej strony udało nam się zaobserwować wśród badanych patriotyzm bardzo klasyczny, tradycyjny, który łączy się z przywiązywaniem dużej wagi do symboliki, do tradycji. Patriotyzm dość sztampowy. Taki, z którym często stykamy się w szkole. Akademie szkolne, portrety wielkich Polaków, nauka o wojnach, powstaniach, poświęceniu życia dla kraju.

A z drugiej strony mamy taki patriotyzm, który charakteryzuje na przykład Spełnionych Demokratów. Czyli bardziej współczesny, związany ze zrozumieniem tego, jak ważne jest chociażby płacenie podatków czy jak istotna jest mniej doniosła, choć bardzo ważna aktywność na rzecz własnego narodu (na przykład branie udziału w wyborach powszechnych). 

Co ciekawe, na to, jak patriotyzm jest w Polsce definiowany, spory wpływ mogła mieć wojna w Ukrainie. Gdy zaczynaliśmy badanie, wydawało się, że na znaczeniu zyskuje ten nowoczesny patriotyzm. Ale wojna znów wywołała dyskusje o patriotyzmie rozumianym jako poświęcanie się na rzecz narodu czy gotowość do walki i utraty własnego życia.

Gotowość walki w obliczu na przykład bezpośredniego zagrożenia kraju. Czyli nie uciekam gdzieś tam na emigrację, bo tam będę mógł na przykład zaoszczędzić swoje zgromadzone zasoby finansowe, że tam będzie mi się łatwo żyło, tam będę bezpieczny, tylko umieć poddać się tej konfrontacji.
Zaangażowany Konserwatysta, 45 lat

Maciantowicz: Z perspektywy wywiadów pogłębionych to rzeczywiście Spełnieni Demokraci są osobami, u których więcej można dostrzec tego patriotyzmu obywatelskiego, bardziej współczesnego ujęcia dbania o kraj. Ale na przykład u Zaangażowanych Konserwatystów obecne są oba mechanizmy. Czyli zarówno patriotyzm tradycyjny, jak i  patriotyzm obywatelski są obecne w tym segmencie.

Kim są Spełnieni Demokraci?
Kim są Spełnieni Demokraci?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Czy polska szkoła wychowuje patriotów i patriotki? 

Marchlewska: Nasze badania raczej pokazują, że kluczowa jest rodzina i to, z czym obcujemy w domu. Na przykład to, czy możemy posłuchać naszych dziadków czy innych starszych krewnych, którzy okazują się świetnymi nośnikami historii i często uczą patriotyzmu w praktyce. Ludzie, którzy wynoszą takie doświadczenia z domów, są skłonni mocniej utożsamiać się z Polską i Polakami.

Natomiast jeżeli chodzi o szkołę, to wydaje mi się, że tutaj od 1989 roku zbyt wiele się nie zmieniło. A to oznacza, przykro mi, że mimo działań na przykład organizacji pozarządowych, które próbują zajmować się tematyką patriotyzmu, dominuje uczenie go po staremu. Szkoła nastawiona na oceny i rywalizację nie daje przestrzeni i podstaw, by budować głęboki, niepowierzchowny patriotyzm. Bo jak ma pokazać, że to coś fajnego i ważnego?

Maciantowicz: W trakcie rozmów wyraźnie widzieliśmy, że ludzie, którzy mówili o tradycji, kontekście rodzinnym, opowiadali o przekazywaniu patriotyzmu z pokolenia na pokolenie. Dla tych respondentów ta tematyka jest ważna. 

Natomiast w wypowiedziach Wycofanych Pesymistów takich opowieści o przekazywaniu historii było zdecydowanie mniej. I te osoby były też mniej zainteresowane tym, żeby taką tematykę wprowadzać swoim dzieciom teraz lub w przyszłości. 

U nich i u Zawstydzonych Polską pojawiały się nawet takie wypowiedzi, że "zostawiają to szkole". 

Marchlewska: Innymi słowy wpływ rodziny jest kluczowy. Pozwala trafiać temu, co przekazywane jest w szkole, na lepszy grunt. I jeśli ten dobry grunt powstaje w rodzinie, to nawet to mało nowoczesne czy niezbyt dopasowane do grupy wiekowej budowanie postaw patriotycznych w szkołach ma jakąś szansę, żeby wzmacniać w ludziach pozytywne podejście. Natomiast jeśli nie ma tych fundamentów, to szkoła już niewiele może.

Jak różne grupy pojmują patriotyzm?
Jak różne grupy pojmują patriotyzm?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Ci, którzy są dumni z bycia Polakami i Polkami, z czego są dumni tak naprawdę? 

Marchlewska: Zaangażowani Konserwatyści i Otwarci Tradycjonaliści najbardziej dumni są z tradycji, historii, korzeni.

Spełnieni Demokraci bardziej z tego, że jesteśmy Europejczykami, tworzymy europejską wspólnotę. Dla nich ważna jest otwartość na te wartości.

Maciantowicz: Spełnieni Demokraci bardziej od innych są też dumni z historii współczesnej. Opowiadali o tym, że cieszy ich, że Polska potrafiła wrócić do Europy po trudnym czasie odcięcia od świata w PRL.

Ale jeśli mielibyśmy znaleźć coś, z czego właściwie wszyscy są dumni, to byłaby to polska gościnność, pomaganie innym. Często podawano różne przykłady działań zbiorowych, na przykład pomocy Ukraińcom w potrzebie, lokalnych działań w czasie powodzi lub innych kataklizmów czy trudności. Niektórzy opowiadali o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. 

Praktycznie wszyscy są więc dumni, że potrafimy się zorganizować w trudnych momentach i pomagać.

Kim są Otwarci Tradycjonaliści?
Kim są Otwarci Tradycjonaliści?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Okazuje się, że najpewniej połączyłaby nas też ocena Roberta Lewandowskiego, bo w czterech na pięć badanych grup pojawił się jako przykład patrioty. Były panie tym zaskoczone?

Marchlewska: W przeszłości podobnie na ludzi działał Adam Małysz, więc to, że sport spaja Polaków, jakoś bardzo nas nie dziwi. Dziś oprócz Lewandowskiego podobnie widzimy w Polsce na przykład Igę Świątek.

Wśród wymienionych postaci znaleźli się m.in. historyk i były wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, publicysta zajmujący się geopolityką Jacek Bartosik, ale też powstańcy warszawscy
Kogo uważamy za patriotów i patriotki?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Ale już kultura niekoniecznie nas łączy. Jak rozumiem z waszego raportu, o to, czy Olga Tokarczuk, wymieniona przez Spełnionych Demokratów jako patriotka, dla wszystkich nią jest, moglibyśmy się srogo pokłócić?

Marchlewska: Oj tak.

Maciantowicz: W trakcie rozmów nasi badani wskazywali osoby, które reprezentują Polskę i starają się robić to jak najlepiej. Często byli w stanie uznać, że ktoś stara się nas dobrze reprezentować na arenie międzynarodowej, choć zastrzegali, że nie zgadzają się z jego czy jej wszystkimi poglądami lub działaniami. Umieli docenić mimo to taką osobę i uznać, że patriota czy patriotka nie muszą być idealni. 

TOKARCZUK2
Olga Tokarczuk: atak na wolną Ukrainę jest atakiem Europę
Źródło: UW

Marchlewska: Ale to znów oczywiście nie dotyczyło wszystkich. 

Jeśli popatrzymy na przykład, jak Zaangażowani Konserwatyści oceniają Jana Pawła II, to nie mamy co liczyć na to, że oni będą dostrzegali jakieś wady tej postaci. Podobnie jak nie ma co oczekiwać, że Zawstydzeni Polską będą umieli skrytykować za coś Olgę Tokarczuk. 

Każdy z segmentów ma jakichś swoich ulubieńców i o ile w przypadku sportowców oni są raczej przez wszystkie segmenty pozytywnie odbierani, to może się tak zdarzyć, że bohater czy bohaterka jednego segmentu będzie bardzo wrogo odbierana przez ludzi z innego.

Maciantowicz: To podejście do wybranych postaci dobrze uwidacznia różnice między Otwartymi Tradycjonalistami a Zaangażowanymi Konserwatystami, którzy mogą wydawać się bardzo podobni. 

Otwarci Tradycjonaliści są, jak sama nazwa wskazuje, osobami bardziej otwartymi, przywiązanymi do takich wartości jak tolerancja czy właśnie otwartość na inne osoby. 

A Zaangażowani Konserwatyści stawiają na tradycję i gdy wskazują ważne postaci, patriotów, od razu ustawiają ich na jakimś piedestale. Uwidocznienie dwoistości czy niejednoznaczności tych ludzi jest dla nich dużo trudniejsze. Oni uważają, że trzeba mówić o dobrych dokonaniach, resztę można pominąć.

Kim są Zaangażowani Konserwatyści?
Kim są Zaangażowani Konserwatyści?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

I to właśnie działa w przypadku Jana Pawła II?

Marchlewska: Przez Zaangażowanych Konserwatystów jest on postrzegany jednowymiarowo. Może być za to odpowiedzialny między innymi charakteryzujący tę grupę narcyzm kolektywny, który nie pozwala im za bardzo na konfrontację z jakąkolwiek krytyką dotyczącą ich autorytetów.

Maciantowicz: To się tyczy zresztą nie tylko autorytetów. Te osoby mówiły też w wywiadach, że o Polsce, zwłaszcza za granicą, nie wolno mówić źle. Pojawiły się nawet wypowiedzi, że osoby, które źle mówią o swoim kraju, nie powinny być uważane za Polaków. Było w tych wypowiedziach dużo gniewu, niektóre osoby bardzo emocjonalnie do tego podchodziły. 

Mam więc wrażenie, że podejście do wzorów polskości to tak naprawdę przedłużenie podejścia do Polski. Niektórzy uważają, że nie można mówić o niej źle.

Marchlewska: A to z kolei aspekt narcyzmu narodowego. 

Czym jest narcyzm narodowy?
Czym jest narcyzm narodowy?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN
[Moderatorka: To jak się Pan czuje, gdy właśnie słyszy osobę, która za granicą źle mówi o Polsce?] Bardzo, bardzo mi jest nieprzyjemnie, ponieważ jest takie przysłowie, że zawsze się brudy pierze w swoim otoczeniu i jeżeli jest coś nie tak, to powinno się w swoim kraju robić, a nie wywlekać na całą Europę, na cały świat.
Zaangażowany Konserwatysta, 51 lat 

To by mogło tłumaczyć ostatnie, emocjonalne reakcje części społeczeństwa na fakt, że Stowarzyszenie "Nigdy Więcej" skrytykowało fakt, iż sędzia piłkarski Szymon Marciniak wziął udział w konferencji zorganizowanej przez ludzi z Konfederacji?

Marchlewska: Oczywiście nie badałyśmy tej sytuacji, ale wydaje się, że można tu mówić o mentalności oblężonej twierdzy.

W naszych innych badaniach, dotyczących katolicyzmu, widzieliśmy coś podobnego w przypadku czegoś, co nazywamy kolektywnym narcyzmem katolickim. Przedstawiciele tej grupy potrafili zrzucić winę za akty pedofilne na ofiary, mówili o tym, że dzieci nęcą księży. I okazało się, że to podejście silnie łączy się właśnie z mentalnością oblężonej twierdzy. Takim poczuciem, że nigdy nie wolno przyznawać się do żadnych błędów grupy własnej, bo to może być wykorzystane przeciwko nam. 

To problem wszystkich osób, które mają wysoki narcyzm kolektywny, że one są niegotowe na krytykę własnej grupy.

Maciantowicz: Niestety są też niezbyt gotowi, by przyznać nawet przed sobą, że coś jest nie tak. A to sprawia, że trudno się zmienić, pracować nad sobą.

Czym jest narcyzm kolektywny?
Czym jest narcyzm kolektywny?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Ale to znaczy, że w rozmowie z narcyzem kolektywnym jesteśmy bez szans na dialog?

Marchlewska: Myślę, że tutaj trzeba bardzo sprytnie do tego podchodzić. Można w takiej rozmowie próbować jednak pokazywać dobre strony, jakieś sprawy czy grupy. I przy okazji starać się przemycać konstruktywną krytykę, żeby zwrócić uwagę, że ta sprawa, o której mówimy, nie jest całkiem jednoznaczna.

Ale jeżeli zaczynamy krytykować narcyza od razu i go atakować, to nawet jeżeli mamy rację, jeżeli ta krytyka jest konstruktywna, nie oczekujmy, że w jakikolwiek sposób ona do niego dotrze.

Bo usłyszy tylko "jesteś głupi, nie masz racji"?

Marchlewska: Niestety. Możemy też usłyszeć, że "knujesz przeciwko naszej grupie, jesteś naszym wrogiem, twoje uwagi są bezwartościowe".  

Maciantowicz: Narcyzm kolektywny może mieć różne nasilenia. Im wyższe, tym trudniej będzie tym osobom przekazać jakieś informacje, które są niezgodne z ich światopoglądem. Dlatego, rozmawiając z nimi, musimy szukać punktów wspólnych, porozumienia.

Jeżeli będziemy od razu opowiadać o momentach, kiedy jesteśmy najbardziej oddaleni, wręcz niemożliwym będzie spotkanie się. Ale szukanie momentów wspólnych, które łączą, będzie umożliwiało nawiązywanie tego kontaktu. Tak jak z tą wcześniej wspomnianą polskością. Skoro podejście do gościnności nas łączy, to może od niego warto zacząć rozmowę.

Marchlewska: Musimy pamiętać, że polaryzacja wzmacnia kolektywny narcyzm. I on może być równie silny, mieć podobne podstawy psychologiczne u ludzi o zupełnie odmiennych poglądach politycznych. Istnieje zarówno narcyzm kolektywny w odsłonie liberalnej, jak i konserwatywnej.

Ludzie różnią się wówczas tym, że w pewnym momencie życia coś sprawiło, iż zidentyfikowali się z taką, a nie inną grupą. Deklarują zatem przywiązanie do innych wartości, ale mają podobny rys psychologiczny i ich motywacja do identyfikacji grupowej jest podobna. Nie chodzi tu o działanie na rzecz swoich, ale zaspokajanie indywidualnych potrzeb i uparte dążenie do sporów. To że utożsamiamy się z jakąś grupą narcystycznie dziś, nie oznacza, że jutro ta postawa będzie równie silna.

Ale jak to: walczymy niemal na śmierć i życie za coś, co nie jest dla nas pewne i ważne?

Marchlewska: Narcyzi kolektywni są gotowi opuścić własną grupę, względem której deklarują wielkie przywiązanie wtedy, kiedy mają z tego jakiś indywidualny profit. Na przykład jesteśmy narcyzami narodowymi, ale ktoś nam zagwarantuje świetną pensję za granicą i dobre warunki życia, wtedy opuścimy własny naród. 

Będziemy skłonni opuścić nasz naród, na przykład wyprowadzić się, żeby zyskać to, przez co staliśmy się wcześniej tymi narcyzami kolektywnymi. W tym przypadku uznanie i wynagrodzenie.

Pamiętajmy, że narcyzm kolektywny jest efektem niskiego poczucia kontroli indywidualnej, niskiej samooceny, lękowego stylu przywiązania do innych ludzi. Narcyzi kolektywni zwykle szukają silnej grupy, która pozwoli im poradzić sobie z ich indywidualnymi problemami.

Czym może przejawiać się ojkofobia?
Czym może przejawiać się ojkofobia?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

A kto jest ojkofobem i czy jest ich dużo w Polsce? 

Maciantowicz: Nie ma jednej jasnej definicji. My rozumiemy ojkofobię w tym najpopularniejszym ujęciu, czyli jako pewnego rodzaju pogardę i odsuwanie się od własnego kraju oraz tradycji, niechęć do ojczyzny. 

Poziom tak rozumianej ojkofobii jest najwyższy u osób z grupy Zawstydzonych Polską. W innych segmentach było to prawie niezauważalne. Choć pewnie wśród Wycofanych Pesymistów, przez ich pasywną postawę, część osób też mogłaby mieć podobnie negatywne emocje w stosunku do polskości.

Takie osoby często mają bardzo dużą otwartość dla innych, obcych grup. Wydaje się, że przestają się identyfikować z Polakami, stawiają na inne rodzaje identyfikacji, na przykład europejskość, ale oddzielają ją od polskości. Chcą się od ojczyzny zdystansować. 

Ja nie widzę jakichś szans, żebym się bardziej poczuł Polakiem czy mieszkańcem danego miasta, bo dla mnie to aspekt bycia człowiekiem, takiego humanizmu, takiej zgody międzyludzkiej jest nadrzędny.
Zawstydzony Polską, 32 lata 

Marchlewska: Jedną z możliwych interpretacji jest to, że to może być pokłosie tego, co zadziało się na scenie politycznej. 

I dzieje nadal. Zaczęto dzielić obywateli na tych, którzy są "prawdziwymi Polakami" i resztę, która nie jest. Obserwujemy to zjawisko od kilku lat, szczególnie silnie w czasie różnych kampanii wyborczych i wydarzeń politycznych. 

I widzimy, że zadziałał tu paradoksalny mechanizm psychologiczny. Osoby, które w zasadzie raczej powinny stać w opozycji do takiego myślenia, powinny walczyć z takim dzieleniem ludzi i mu się przeciwstawiać, poddały mu się. Przyjęły tę narrację i uznały: "OK, skoro już nie jesteśmy prawdziwymi Polakami, to koniec przejmowania się Polską". To genialna socjotechnika, prowadzona przez pewne grupy polityczne. Przerażająca, bo jak widać skuteczna. Istnieje ryzyko, że część osób, które mogłyby budować wielowymiarową polskość, odsunie się od kraju zupełnie. Nie weźmie udziału w wyborach, nie zaangażuje się w działania obywatelskie, lekceważąc interesy kraju. Kraju, z którym przecież już się nie identyfikuje… Dotyczy to grup, którym polskość została obrzydzona i w naszym badaniu wykazały już pewien rodzaj zdystansowania od polskości.

Kim są Zawstydzeni Polską?
Kim są Zawstydzeni Polską?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

To co trzeba zrobić, żeby wyciągnąć Wycofanych Pesymistów - aż 28 procent badanych - do urn wyborczych? 

Marchlewska: To bardzo trudne, bo ta grupa jest w ogóle życiowo zobojętniała. To są osoby z niską samooceną, nieszczęśliwe, niezadowolone z życia. Takie, które za bardzo już nie widzą dla siebie nadziei. 

Ciężko powiedzieć, co mogłoby sprawić, żeby te osoby nagle ją poczuły. 

Maciantowicz: A trudno o jeden przekaz, bo choć łączą te osoby wcześniej wspomniane cechy, to pod wieloma innymi względami to grupa bardzo zróżnicowana. Tak pod kątem wieku, wykształcenia, jak i poglądów politycznych. To utrudnia znalezienie jednego sposobu na aktywizację.

Kim są Wycofani Pesymiści?
Kim są Wycofani Pesymiści?
Źródło: Laboratorium Poznania Politycznego IPPAN

Które segmenty z tych przez was zidentyfikowanych w badaniu wyszły tak tłumnie na ulice 4 czerwca?

Marchlewska: Nie byłyśmy na marszu z badaniami, ale przypuszczamy, że mogli to być chociażby Spełnieni Demokraci czy Zawstydzeni Polską, ale z całą pewnością znaleźli się też przedstawiciele i przedstawicielki innych segmentów. Osoby, które sprzeciwiają się temu, jak dziś wygląda system polityczny. A skoro tak, to możliwe, że maszerowało też trochę Otwartych Tradycjonalistów. 

Mam wrażenie, że to był marsz potrzeb, a nie marsz tylko poglądów politycznych. A ta potrzeba to przede wszystkim zmiana tego, jak jest dziś.

Skala była zaskakująca?

Marchlewska: Szczerze powiedziawszy, po ostatnich ruchach, związanych z chociażby działaniami kobiet w sprawie aborcji, to myślę, że to nie było aż tak wielkie zaskoczenie.

Ludzie, którzy przeciwstawiają się obecnej sytuacji w Polsce, wydają się mocno zmotywowani.

Coś się zadziało z tą aktywnością obywatelską, że ludzie są bardziej skłonni brać udział też w takich formach działania obywatelskiego, które wymagają większego zaangażowania (na przykład udziału w kilkugodzinnych marszach, tworzenia specjalnych haseł czy transparentów wyrażających idee, o które walczą).  

Maciantowicz: Społeczeństwo jest naprawdę zmęczone polaryzacją, niezadowolone z aktualnej sytuacji w polityce, która głównie dotyczy konfliktu politycznego. Nie było w naszych badaniach segmentu, który powiedziałby, że polaryzacja jest okej. 

A Zaangażowani Konserwatyści?

Maciantowicz: Oni też są z niej niezadowoleni. Ale u nich charakterystyczne jest to, że uważają, iż trudno im się z drugą stroną dogadać, lecz to właśnie ta druga strona powinna przyjść do nich i wyciągnąć rękę na zgodę, wydają się najzwyczajniej silniej przywiązani do swoich poglądów.

W większości nasi rozmówcy komunikowali zmęczenie polaryzacją i chęć poszukiwania punktów wspólnych.

Marchlewska: Myślę, że inicjatywy, które pokazują, że chcemy się łączyć, żeby było dobrze albo żeby było inaczej, mają wielki potencjał mobilizacyjny. 

Sytuacja na dziś jest taka, że pragniemy zgody, tylko nie jesteśmy gotowi jeszcze na to, żeby jako pierwsi wyciągnąć rękę. 

Maciantowicz: Dla jasności muszę dodać, że choć w rozmowach wszyscy mówią, że zależy im na zgodzie - co mnie osobiście pozytywnie zaskoczyło i ucieszyło - to jednak w dalszym wywiadzie jakaś część osób chciałaby raczej, żeby to z nimi się zgodzono.

Mnie w marszu zaskoczyła duża reprezentacja flag, zarówno biało-czerwonych, jak i tęczowych. A panie jak to widzą?

Marchlewska: Rzeczywiście w czasie protestów w sprawach kobiet tych polskich flag było mało.

Maciantowicz: A w naszych wywiadach ci, którzy mówili, że wychodzą z barwami narodowymi na ulice, to byli najczęściej Otwarci Tradycjonaliści i Zaangażowani Konserwatyści. To się zmienia. 

Marchlewska: Więc to jest ciekawy motyw, że te flagi dotyczące problemów społeczności czy mniejszości zaczynają pojawiać się obok flagi polskiej. To rzecz do zbadania.

A tłumna obecność młodych, która zdziwiła wielu starszych, co to lubią mówić, że "ta dzisiejsza młodzież niczym się nie interesuje"?

Marchlewska: Politycy, media, a nawet część badaczy uwielbia generalizowanie. 

Był taki czas, kiedy ciągle czytałam o swoich rówieśnikach - millenialsach, że jesteśmy beznadziejni, nie tacy jak trzeba, gorsi od rodziców, niezmotywowani i w ogóle do niczego się nie nadajemy.

A to jest ważne, żeby jednak próbować różnicować ludzi. Również młodych. Bo te nasze segmenty są zróżnicowane i młodzi znajdują się w każdym z nich. 

Niektórzy młodzi być może trafili na kogoś, kto ich zainspirował do działania. Czasem to był ktoś w domu, czasem jakiś idol, autorytet. 

Natomiast są też takie osoby, które jeszcze do tego etapu nie dotarły, nikogo takiego nie poznały. Co nie znaczy, że nie dotrą na jakimś dalszym etapie swojego życia. 

Maciantowicz: I zawsze warto spojrzeć na siebie. W końcu my też możemy być tym kimś, kto zainspiruje. Jak wspominałyśmy wcześniej, wywiady pokazały, że wiele wzorców dotyczących zaangażowania obywatelskiego i polskości ma źródło rodzinne czy środowiskowe.

Młodzi na marszu 4 czerwca. "To jest też walka o nasze lepsze jutro"
Źródło: Paweł Płuska/Fakty TVN

Czy wasze badania pozwolą prognozować, kto pójdzie głosować w jesiennych wyborach i czy młodzi wezmą w nich udział?

Marchlewska: Największa chęć do oddania głosu w wyborach charakteryzuje Spełnionych Demokratów, a w tej grupie najmłodszych (od 18. do 25. roku życia) jest najmniej. Nie oznacza to oczywiście, że najmłodsi nie zagłosują. Będą głosować, ale zapewne nie tak licznie, jak starsi. 

Maciantowicz: Zdecydowana większość naszych rozmówców deklarowała udział w wyborach, zdaje się to być niezależne od preferencji politycznych. Najwięcej osób, które nie były pewne udziału w wyborach, przynależy do segmentu Wycofanych Pesymistów, który rzeczywiście jest segmentem najmłodszym.

Wonderwoman to Spełnieni Demokraci (20 proc. badanych),

Kapitan Ameryka to Otwarci Tradycjonaliści (23 proc.),

Johnny Bravo - Zaangażowani Konserwatyści (15 proc.),

Zorro - Zawstydzeni Polską (14 proc.),

Tarzan - Wycofani Pesymiści (28 proc.).

Czytaj także: