Coraz więcej osób LGBT z Polski zwraca się o pomoc do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zresztą nie tylko oni, bo Polacy masowo skarżą się do Strasburga. Kiedy wszystkie możliwości pomocy w kraju zostaną już wyczerpane, ostatnią deską ratunku może być właśnie Trybunał. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Profesor prawa Jakub Urbanik w polskich sądach wyczerpał już wszystkie możliwości - w Polsce żaden sąd już mu nie pomoże. W TVN24 śledzimy tę sprawę od lat - Urbanik wspólnie z partnerem, profesorem prawa z Hiszpanii próbują zawrzeć związek małżeński. W Hiszpanii to jest możliwe, ale ślub blokuje polskie prawo. Dlatego mężczyźni zdecydowali się na skargę do Trybunału w Strasburgu.
- Trybunał jest dla nas miernikiem tego, czym są nowoczesne prawa człowieka w obszarze kultury europejskiej - mówi Jakub Urbanik. Europejski Trybunał Praw Człowieka skargę przyjął i zwrócił się do polskiego rządu z prośbą o wyjaśnienia. Wyrok na korzyść par LGBT może być rewolucją.
"Polska jest w pierwszej dziesiątce"
Dr Katarzyna Wiśniewska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC) zwraca uwagę, że "często Europejski Trybunał Praw Człowieka jest ostatnią nadzieją". Organizacja sprawdziła, jak często i na co Polacy skarżą się do Strasburga. - Jeśli chodzi o liczbę skarg, Polska jest w pierwszej dziesiątce - zwraca uwagę Wiśniewska.
Najczęściej skarżymy się na przewlekłość postępowań. Sprawy sądowe trwają po prostu za długo. Z tego powodu każdego roku państwo wypłaca gigantyczne odszkodowania. Dr Marcin Szwed z HFPC podkreśla, że "nie udało się skrócić czasu postępowań", mimo że przecież zmiany PiS w wymiarze sprawiedliwości, zmiany w KRS, Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym, wymiana prezesów sądów - to wszystko usprawiedliwiane było właśnie takim celem.
- Nie udało się go osiągnąć. Wręcz przeciwnie, w niektórych obszarach czas postępowania się wydłużył - dodaje Szwed.
Liczne skargi obywateli o łamanie praw człowieka
Do Strasburga poskarżyć się można tylko wtedy, kiedy wyczerpie się całą sądową drogę w kraju. Tak zrobiła fundacja Panoptykon - poskarżyła się na prawo pozwalające na łatwą inwigilację obywateli. - Skarga była kolejnym rokiem. Próbą włączenia poważnej europejskiej instytucji w walkę o to, by przepisy dotyczące inwigilacji były zgodne ze standardami europejskimi - mówi Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
A to tylko wycinek tego, na co w ostatnim czasie skarżyliśmy się do Trybunału. Sędziowie już zajęli się skargą fundacji Panoptykon - przyjęto też 20 spraw osób, które nie mogą zawrzeć w Polsce związków jednopłciowych. W zeszłym tygodniu Trybunał przyznał rację Czeczenom starającym się w Polsce o azyl. Niebawem spodziewać się można sprawy dotyczącej statusu nowych sędziów w Polsce. Był też wyrok za niesłuszną deportację studenta do Iraku.
Dużym echem na świecie odbił się wyrok mówiący, że Polska złamała prawa człowieka decydując się na ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej, mimo zdecydowanego sprzeciwu rodzin. - Z tego instrumentu obywatele chętnie korzystają i cały czas wierzą w Europejski Trybunał Praw Człowieka, jako tę instytucję, która im tę nadzieję ochrony praw daje mówi dr Katarzyna Wiśniewska. Tak jak wierzą w to Jakub Urbanik z partnerem. Na wyrok czekają przecież nie tylko dla siebie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24