Jerzy Łukasiewicz, cierpiący na chorobę Parkinsona, przez lata pokazywał, jak walczyć z chorobą i pomagał innym. Cztery lata temu rozmawiał z nim reporter "Faktów" TVN Marek Nowicki. Założyciel fundacji Żyć z chorobą Parkinsona miał świadomość, że nieuleczalna choroba postępuje. Dziś wciąż wie, co dzieje się wokół niego, jednak nie jest już w stanie funkcjonować samodzielnie.
Z powodu choroby Parkinsona Jerzy Łukasiewicz nie może samodzielnie chodzić. Nie jest w stanie sam się ubrać. Przestał mówić. Opiekuje się nim w domu jego siostrzeniec Sebastian. - Idziemy w tym kierunku, że środowisko domowe jest dla chorego najbardziej przyjazne. To jego otoczenie, które później staje się nieraz trudne, ale niewyobrażalne jest inne - dom opieki, czy obcy ludzie - mówi Sebastian Łukasiewicz.
Nie pytał: dlaczego? Pytał: po co?
Jerzy Łukasiewicz usłyszał diagnozę w 1996 roku. Postanowił wtedy się nie załamywać. Aktywnie pomagał osobom chorym na Parkinsona, między innymi przez założenie w 2004 roku fundacji. Pięć lat później mówił "Faktom", że zadawał sobie pytania: dlaczego choruje, dlaczego akurat jego to spotkało. - Doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu. Zadałem sobie inne pytanie: po co ja choruję? - mówił w 2009 roku. Odpowiedź próbował znaleźć, przyglądając się temu, jak z chorobą Parkinsona publicznie zmagał się Jan Paweł II. Jerzy Łukasiewicz korespondował między innymi z siostrą Marie Simon Pierre. U zakonnicy objawy choroby Parkinsona zniknęły. Kościół uznał to za cud. - Czekając na uzdrowienie, chętnie znalazłbym się na miejscu siostry Marie Simon Pierre - mówił Łukasiewicz trzy lata temu.
Załamanie z dnia na dzień
Zaledwie rok po nagraniu tego wywiadu u Jerzego Łukasiewicza nastąpiło załamanie zdrowia. Z dnia na dzień. Lekarze nie byli w stanie pomóc, bo przyczyny powstawania choroby nadal pozostają nieznane. W Polsce na Parkinsona cierpi 80 tys. osób. Dostępne leki, a także elektrostymulacja, mogą jedynie łagodzić przebieg choroby. - Odpowiednio dobrany do pacjenta, stosownie do jego potrzeb, stopnia zaawansowania choroby dobrany lek powoduje ustąpienie lub złagodzenie objawów. Natomiast postęp choroby jest stały i na to nie ma już wpływu - tłumaczy prof. Andrzej Bogucki, neurolog z II Szpitala Miejskiego w Łodzi. Podczas ostatniego spotkania Jerzy Łukasiewicz był już w stanie tylko słuchać rozmowy.
Autor: ktom//gak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN