Blisko pięćset osób pożegnało w czwartek w Kutnie (Łódzkie) tragicznie zmarłych 15-letniego Kamila, 12-letniego Pawła i 4-letniego Jakuba - trzech braci, którzy niespełna tydzień temu zostali zamordowani przez własnego ojca.
Msza żałobna została odprawiona w kościele pod wezwaniem św. Stanisława w Kutnie-Łąkoszynie. Zgodnie z wolą matki zamordowane dzieci, nie zostały pochowane razem z ojcem. Pogrzeb odbył się na oddalonym o kilkaset metrów od kościoła cmentarzu parafialnym. Ciała chłopców złożono w rodzinnym grobie. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli m.in. matka i dziadkowie chłopców, uczniowie i nauczyciele Szkoły Podstawowej nr 4 i Gimnazjum nr 2 w Kutnie, do których chodziły dzieci.
Dusił i dźgał nożem
Chłopcy zginęli 13 września w swoim mieszkaniu w Kutnie. Według ustaleń policji wszyscy zostali zabici przez 40-letniego ojca, który później popełnił samobójstwo. Zwłoki znalazła 36-letnia matka chłopców, która wróciła do domu po kilkudniowej nieobecności. Wyniki sekcji zwłok wykazały, że najmłodsze z dzieci zostało utopione, a dwaj starsi chłopcy zginęli od sześciu ciosów zadanych nożem. Po dokonaniu zbrodni 40-letni mężczyzna powiesił się na klamce od drzwi do łazienki. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną tragedii były nieporozumienia pomiędzy małżonkami. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24