Każdy absolwent będzie miał miejsce - przekonywała minister edukacji, przedstawiając dane o liczbie uczniów, którzy w przyszłym roku będą ubiegać się o przyjęcie do szkół średnich. Tak zwany podwójny rocznik ma wynieść około 727 tysięcy osób. - Często mówicie państwo, że szkoły nie są z gumy. Tak, ale się nie skurczyły - podkreślała Anna Zalewska.
- W 2019 roku o przyjęcie do szkół średnich ubiegać się będzie 727 tysięcy uczniów. Są to roczniki z najniższego punktu niżu demograficznego - mówiła we wtorek na konferencji minister edukacji Anna Zalewska. Zapewniała, że w szkołach będzie podwójna liczba klas.
27 listopada portal OKO.press opublikował artykuł, w którym zwrócono uwagę, że MEN zwiększa nakłady finansowe na szkoły w małych miejscowościach, gdzie można spodziewać się wolnych miejsc. Według OKO.press może to oznaczać, że uczniowie, którzy nie dostaną się do wybranych liceów, będą musieli dojeżdżać do szkół w innych miejscowościach. "Minister szykuje pokolenie uczniów wędrujących" - zaznaczono w artykule.
Podczas wtorkowej konferencji minister Zalewska przekonywała jednak, że następny rocznik absolwentów pochodzi z najniższego punktu niżu demograficznego, co jej zdaniem daje gwarancję "bezpiecznego i spokojnego zmieszczenia młodzieży w szkole".
"Na bieżąco monitorujemy sytuację"
Szefowa MEN zapowiedziała, że jeszcze we wtorek do szkół, a następnie do rodziców, trafią listy z informacją na temat rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Ponadto wszystkie szkoły podstawowe mają otrzymać ulotkę, w której zostaną zaprezentowane zasady przyszłorocznej rekrutacji.
Również resort edukacji w komunikacie zapewnił, że każdy absolwent szkoły podstawowej i gimnazjum będzie miał miejsce w szkole od 1 września 2019 roku.
"Szkoły są przygotowane na przyjęcie zwiększonej liczby uczniów, dysponują odpowiednią liczbą sal dydaktycznych i przygotowują większą liczbę klas (oddziałów). Centralna Komisja Egzaminacyjna jest przygotowana do przeprowadzenia egzaminów. Na bieżąco monitorujemy sytuację i wzmacniamy działania informacyjne" - poinformowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Podczas konferencji minister edukacji przekazała, że w rekrutacji do szkół średnich udział weźmie 376 tysięcy spośród pierwszego rocznika absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej oraz 350 tysięcy z ostatniego rocznika absolwentów gimnazjów.
"Gimnazja znakomicie zwolniły miejsca dla uczniów"
Na podstawie wyborów uczniów z ubiegłych lat MEN szacuje, że o przyjęcie do liceów ogólnokształcących ubiegać się będzie około 45 proc. z nich (327 tysięcy uczniów). Do techników startować ma około 40 proc. absolwentów (około 290 tysięcy osób), a do szkoły branżowej pierwszego stopnia - około 15 proc. (109 tysięcy uczniów).
- Tak samorządy przygotowują się co roku - to nic nowego - do rekrutacji - powiedziała Zalewska. Dodała, że według prognoz w roku szkolnym 2019/2020 we wszystkich klasach liceów ogólnokształcących będzie około 652 tys. uczniów. Zaznaczyła, że podobna liczba licealistów (656 tysięcy) była w polskich szkołach w roku szkolnym 2009/2010.
- Często mówicie państwo, że szkoły nie są z gumy. Tak, ale się nie skurczyły. I były tam w 80 procentach gimnazja, które znakomicie zwolniły miejsca dla uczniów, którzy będą w rekrutacji 2019/2020 - podkreśliła minister.
"Pokolenie uczniów wędrujących"
OKO.press w swoim artykule przyjrzało się bardziej szczegółowym statystykom. Jak podał portal, problem podwójnego rocznika dotyczy przede wszystkim największych miast.
"W największych miastach - takich jak Warszawa - będzie to nawet 2,5 rocznika. Zamiast 18 tysięcy uczniów i uczennic o miejsca w stołecznych liceach powalczy 44 tysiące uczniów" - napisano.
Portal zaznaczył, że MEN dostrzegło ten problem i chce go rozwiązać "po cichu i po swojemu", właśnie poprzez stworzenie "pokolenia uczniów wędrujących".
Autor artykułu powołał się na uzasadnienie projektu rozporządzenia w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2019, gdzie napisano: "Zakłada się, że w powiatach ziemskich nastąpi wyższy wzrost liczby uczniów niż wynikający z rekrutacji dwóch roczników dzieci, związany z dysponowaniem przez te szkoły wolnymi miejscami".
Zdaniem OKO.press oznacza to, że MEN planuje, "by to właśnie te szkoły przyjęły uczniów, dla których nie wystarczy miejsca w dużych miastach".
"W podziale subwencji uwzględniono zresztą, że liczba wychowanków w internatach i bursach w związku z podwójnym rocznikiem wzrośnie o 11 proc., dlatego i budżet na działalność tych placówek musi zostać podniesiony" - czytamy.
"Reforma ratunkiem przed skutkami niżu"
Kwestia wzrostu liczby uczniów w mniejszych miastach i zwiększenia subwencji pojawiła się również w komunikacie opublikowanym we wtorek przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.
"Wiele liceów położonych w mniejszych ośrodkach było dotychczas likwidowanych z powodu niżu. Większa liczba uczniów w mniejszych miastach pozwoli na zachowanie etatów dla nauczycieli, a także uchroni szkoły przed ich likwidacją. Wzrost liczby uczniów przekłada się także na wzrost kwoty przekazywanej w subwencji oświatowej. Natomiast większa liczba uczniów w większych miastach jest szansą na podtrzymanie dynamicznego rozwoju" - pokreślił resort.
Według MEN zmiany zaprowadzone w systemie oświaty mają być między innymi "ratunkiem przed niekorzystnymi skutkami niżu demograficznego".
Jak podano, "zjawisko niżu demograficznego jest dużym problemem". Ministerstwo jako przykład podało, że "w roku szkolnym 2006/2007 liczba oddziałów w liceach wynosiła 25 tysięcy, a średnio w oddziale było 29 uczniów". Z kolei według danych przedstawionych przez resort edukacji "już w roku szkolnym 2017/2018 było 18 tysięcy oddziałów, a średnia liczba uczniów w oddziale wynosiła 26".
Autor: est//now / Źródło: PAP/ OKO.press