Władze Platformy zwrócą się do Radosława Sikorskiego, Bartosza Arłukowicza i Sławomira Neumanna o wyjaśnienia dotyczące kosztów ich podróży służbowych - zapowiedział w poniedziałek p.o. sekretarz generalny PO, minister sportu Andrzej Biernat. Nawiązując do żądania PiS, by Sikorski został wyrzucony z PO i usunięty z funkcji marszałka Sejmu, Biernat odparł: - Niech oni się zajmują swoją partią, ja się nie zajmuję sprawami wewnętrznymi PiS.
Biernat przypomniał, że sprawę podróży Sikorskiego badała już prokuratura i odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. - Jeżeli złamał prawo, to od tego są odpowiednie organy, żeby to prawo egzekwować, a jeżeli prokuratura uznała, że nie, to znaczy, że wszystko działo się w ramach obowiązujących przepisów - zaznaczył p.o. sekretarz generalny PO. Poinformował jednak, że władze Platformy zwrócą się do Sikorskiego o wyjaśnienia. - Oczywiście poprosimy pana marszałka o wyjaśnienia co do tych kwot. Będzie zarząd, to będziemy o to pytać - powiedział Biernat. Jak dodał, o wyjaśnienia poproszeni zostaną też minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Termin posiedzenia zarządu nie jest jeszcze znany. Według Biernata ma się zebrać jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Omówi wówczas wyniki listopadowych wyborów samorządowych, a przy okazji zajmie się podróżami poselskimi.
Biernat też korzysta z prywatnego samochodu
Biernat zaznaczył, że on sam w weekendy również korzysta z prywatnego samochodu. - Kiedy przyjeżdżam do domu, to kierowca wraca, a ja jeżdżę swoim samochodem na tysiące spotkań, łącznie z poniedziałkiem, sobotą, niedzielą, czasem piątkiem. Jest więc pytanie, czy my jako posłowie mamy prawo do tych pieniędzy czy nie? - powiedział minister sportu. Przyznał, że obecnie nie pobiera za te przejazdy pieniędzy z sejmowej kasy. - Na początku, jako poseł, korzystałem z tych pieniędzy, nigdy nie maksymalnie, ale jakiś kwoty pobierałem z tego tytułu - dodał.
PiS chce wyrzucenia Sikorskiego z PO
Biernat odniósł się do poniedziałkowych wypowiedzi polityków PiS Mariusza Błaszczaka i Marcina Mastalerka, którzy zażądali od premier Ewy Kopacz, by wyrzuciła Sikorskiego z PO i doprowadziła do pozbawienia funkcji marszałka Sejmu. - Niech oni się zajmują swoją partią, ja się nie zajmuję sprawami wewnętrznymi PiS. Jeżeli ktoś złamał prawo, to u nas jest taki standard, że jeżeli są tylko postawione zarzuty, to ten ktoś podaje się do dymisji, zawiesza swoje członkostwo w klubie i w partii. Jeżeli ktoś nie ma postawionych zarzutów, to dlaczego ma to robić? - pytał Biernat. Tygodnik "Wprost" napisał w poniedziałek, że Sikorski w okresie od 2007 r. do września 2014 r., kiedy pełnił funkcję szefa polskiej dyplomacji i przysługiwał mu samochód służbowy z kierowcą, a także ochrona BOR, przejechał prywatnym autem w celach służbowych 32 tys. km. Za każdy przejechany kilometr własnym samochodem poseł dostaje z Sejmu 83 gr. Arłukowicz jako poseł na podróże własnym autem pobrał w 2012 r. 27 tys. zł. Neumann - jak podał "Wprost" - w 2009, 2010, 2011, 2012 i 2013 roku deklarował przejazdy za każdym razem na identyczną kwotę - 35 tys. 103 złotych.
Rzeczniczka Sikorskiego odpiera zarzuty
Rzeczniczka marszałka Sejmu Małgorzata Ławrowska nazwała w poniedziałek publikację "Wprost" insynuacjami. Zaznaczyła, że ministrowie "rozdzielają podróże ministerialne od poselskich, co szczególnie obowiązuje w okresie prowadzenia kampanii wyborczych". Podkreśliła, że sprawa była wielokrotnie wyjaśniana w mediach, a prokuratura po zbadaniu sprawy odmówiła wszczęcia śledztwa. Z kolei Arłukowicz oświadczył w poniedziałek, że większa liczba służbowych wyjazdów poselskich w 2012 i 2013 r. była m.in. naturalną konsekwencją powołania go na stanowisko ministra. Dodał, że liczba przejechanych kilometrów wynika też "ze szczególnego położenia województwa zachodniopomorskiego" - Arłukowicz ma w Szczecinie swoje biuro poselskie.
Autor: kde//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Michał Józefaciuk/Senat Rzeczypospolitej Polskiej, CC-BY-SA-3.0-pl, TVN24