W podręczniku do nowego przedmiotu szkolnego historia i teraźniejszość mowa jest o "hodowli" i "produkcji" ludzi. Kontrowersyjny cytat, w którym upatruje się nawiązania do procedury in vitro, spotkał się z licznymi komentarzami. - Przeczytać o sobie, że nie można być kochanym, ponieważ jest się produktem i zostało się stworzonym w laboratorium, jest koszmarem - tłumaczyła urodzona dzięki tej metodzie Konstancja Saramonowicz. Sprawę komentują także politycy.
W podręczniku do nowego przedmiotu szkolnego historia i teraźniejszość autorstwa historyka i ekonomisty profesora Wojciecha Roszkowskiego znalazł się fragment dotyczący płodności i planowania rodziny.
"Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'?" - czytamy.
Cytat wzbudził liczne komentarze.
CZYTAJ TAKŻE: Chwali podręcznik do HiT-u i uważa, że poprzedni recenzent chciał go "uwalić". Dlaczego?
Urodziła się dzięki in vitro. "Przeczytać o sobie, że nie można być kochanym, ponieważ jest się produktem, jest koszmarem"
Do fragmentu z nowego podręcznika dla dzieci odniosła się aktorka Konstancja Saramonowicz, która 25 lat temu urodziła się dzięki metodzie in vitro. - Przeczytać o sobie, że nie można być kochanym, ponieważ jest się produktem i zostało się stworzonym w laboratorium, jest koszmarem - wskazywała.
- Słyszałam o sobie takie rzeczy od 10. roku życia. Przenikały do mnie z telewizji, z wypowiedzi księży, biskupów czy polityków. Na szczęście miałam rodziców, którzy byli w stanie ochronić mnie przed tym, to znaczy wyjaśnić mi to. Dosyć szybko nauczyłam się, że tego typu wypowiedzi biorą się po prostu albo z głupoty, albo z jakiegoś skrajnego braku wiedzy, albo z chęci zakłamania tej wiedzy - wspominała.
Stowarzyszenie "Nasz Bocian" interweniuje. Stworzyło wzór pisma do dyrektorów szkół
Interwencję wobec podręcznika podjęło Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian". Barbara Szczerba, wiceprzewodnicząca zarządu, powiedziała, że stowarzyszenie napisało "list, który można wysyłać do szkół z prośbą o nieużywanie tego podręcznika". - Bo z podręcznika nauczyciel nie musi korzystać - wyjaśniała.
Jak mówiła, "naszym celem jest zablokowanie tego podręcznika, bo zawiera złe treści". - Nie jest książką, z której można się czegokolwiek nauczyć w tym zakresie, akurat którym my się zajmujemy - powiedziała.
Szczerba przekazała też, że "dzisiaj także ukaże się internetowa petycja o zablokowanie" książki. - Bardzo prosimy o to, żeby reagować. To znaczy, żeby nie zostawiać dzieci z taką informacją, która mogłaby im samym wyrządzić krzywdę - dodała.
Platforma Obywatelska złożyła pisma do RPO i RPD
Treść podręcznika komentowali również politycy. Posłanka Platformy Obywatelskiej Monika Wielichowska uznała, iż "nietrudno się domyślić", że w cytacie z podręcznika "chodzi właśnie o dzieci z in vitro". - Ten fragment jest tak skandaliczny, tak obrzydliwy, tak dzielący dzieci, że nie można tego zostawić bezczynnie – dodała.
Przekazała, że PO złożyła w piątek pisma do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka, aby zajęli się tą sprawą. - Ta książka nie powinna zostać dopuszczona do użytku - oceniła. Jej zdaniem, jeżeli pojawi się ona w szkołach, to "zależy od każdego nauczyciela, czy będzie z niej korzystał". - Apeluję do wszystkich nauczycieli w Polsce: nie korzystajcie z tego podręcznika, ponieważ nie tylko te treści są skandaliczne - dodała Wielichowska.
Posłanka Lewicy: za chwilę dzieci będą to coś czytać
Monika Falej z Lewicy podkreśliła, że "za chwilę dzieci będą to coś czytać, również dzieci, które zostały poczęte przez in vitro".
- Nie wyobrażam sobie jako matka, żeby moje dziecko – które ewentualne byłoby tak poczęte – miałoby przeczytać, że jest produktem jakiejś produkcji czy też chowu - dodała. Jej zdaniem "absolutnie jest to sytuacja skandaliczna i niedopuszczalna, żeby minister chwalił taki podręcznik".
Klimczak: ta sprawa stawia nas w ciemnym narożniku cywilizacji
Według Dariusza Klimczaka "słowa, które znalazły się w tym podręczniku, są dehumanizujące zarówno te dzieci, (jak i) rodziców". - Ale także świadczą o zacofaniu, o uleganiu jakiejś dezinformacji - dodał poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- My, jako PSL, domagamy się jak najszybszego wycofania podręcznika z obiegu - powiedział. Dodał, że "sprawa jest absolutnie poważna i stawia nas w jakimś ciemnym narożniku cywilizacji".
Gowin: takie sformułowania nigdy nie powinny paść
Wcześniej w piątek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 lider Porozumienia Jarosław Gowin mówił, że "metoda in vitro jest metodą kontrowersyjną moralnie pod wieloma względami, ale tego typu sformułowania nigdy nie powinny paść".
Pytany, czy wyobraża sobie, że to profesor Roszkowski napisał ten fragment, odparł: - Trudno mi sobie wyobrazić, by tak wybitny intelektualista firmował coś, co nie wyszło spod jego pióra. Obawiam się zatem, że są to sformułowania autorstwa pana profesora - powiedział.
- Tego typu sformułowania w ogóle nie powinny padać, a tym bardziej nie powinny znaleźć się w podręczniku. Uważam, że podręcznik, przynajmniej pod tym względem, powinien zostać poddany rewizji - podkreślił Gowin.
Politycy PiS odsyłają do ministerstwa
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel, pytany o treści podręcznika, odsyłał do MEiN. - Procedura przyjmowania podręczników jest znana. Pytania o jej zawartość proszę kierować do ministerstwa edukacji - mówił.
Tymczasem w opublikowanym w czwartek w nocy wpisie na Twitterze Ministerstwo Edukacji i Nauki napisało, że szef resortu "nie wymyśla i nie pisze podręczników", a "zajmują się tym wydawnictwa".
Poseł PiS Kacper Płażyński na pytania o książkę do nowego przedmiotu odpowiadał, że nie miał jej "w rękach". Dodał, że nie jest w komisji edukacji i że nie zna tego podręcznika.
Ojciec Rydzyk: Jest świetny. Wszyscy powinniśmy to mieć
Ojciec Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja, powiedział, że zapoznał się z podręcznikiem. Mówił o nim podczas jednej z mszy świętych, na której w pierwszych kościelnych ławach siedział minister edukacji Przemysław Czarnek.
Przekazał, że otrzymał "jeden egzemplarz". - Jest świetny - ocenił. - Zaopatrzcie się, nie tylko dla dzieci. Właściwie wszyscy powinniśmy to mieć - mówił.
Ocenił, że jest to "najnowsza historia Polski pięknie pokazana".
Profesor Roszkowski o in vitro
Autor podręcznika w przeszłości nazywał metodę in vitro "ideologią". - Efekty tego, (...) tej ideologii in vitro, nie wyszły całkowicie na wierzch. Natomiast wydaje mi się, że będą koszmarne - mówił profesor Roszkowski.
- Proszę zauważyć, społeczeństwo, w którym nie ma genealogii w ogóle. Nie ma. Czy prawem człowieka nie jest znajomość ojca i matki? Dzisiaj się uważa, że nie, póki to małe jest. Ale jak będzie miało 18 lat i będzie miało prawo obywatelstwa, to co, nie upomni się o to prawo? - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24