Prokuratura wnioskuje o czterotygodniową obserwację psychiatryczną dla Dariusza P., podejrzanego o podpalenie czwórki dzieci i żony. Śledczy zdecydowali się na taki krok po otrzymaniu pierwszej zleconej opinii. Biegły podczas badania laboratoryjnego nie był w stanie stwierdzić, czy Dariusz P. jest osobą poczytalną, i czy był poczytalny w chwili dokonywania zarzucanego mu przestępstwa.
Michał Szułczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, powiedział w rozmowie z TVN24, że "po badaniu ambulatoryjnym śledczy otrzymali opinię od psychiatry" i w oparciu o nią prokurator stwierdził, że Dariusza P. należy skierować na obserwację w "zakładzie zamkniętym".
Dariusz P. wkrótce pod obserwacją psychiatryczną
Rzecznik wyjaśnił, że oznacza to, że prokurator "w najbliższych dniach" złoży do sądu okręgowego w Gliwicach wniosek o przeprowadzenie obserwacji, by w jej trakcie stwierdzono jednoznacznie, czy mężczyzna podejrzewany o podpalenie domu i zabicie swojej żony i dzieci był w trakcie dokonywania tego czynu poczytalny.
Szułczyński dodał, że na wniosek biegłych obserwacja psychiatryczna może być przedłużona do ośmiu tygodni, jeżeli dwa razy krótszy czas nie wystarczy na rozstrzygnięcie tej kwestii.
Rzecznik prokuratury w Gliwicach zapewnił, że biegły, którego opinia wpłynęła do prokuratury, miał dostęp do karty leczenia Dariusza P. Jak przypomniał - podejrzany był bowiem w przeszłości leczony psychiatrycznie.
- Widać jednak, że te wcześniejsze opinie, historia choroby, a także te jednorazowe badania nie pozwoliły na wydanie opinii o stanie poczytalności podejrzanego - zakończył.
Żona i czworo dzieci nie żyje
Dariusz P., podejrzany jest o podpalenie w ubiegłym roku w Jastrzębiu Zdroju własnego domu, w którym spali jego bliscy. Na miejscu zginęła 18-letnia najstarsza córka, a druga, czteroletnia, zmarła w trakcie udzielania pomocy. Potem w szpitalach w Jastrzębiu Zdroju i Cieszynie zmarli kolejno: 10-letni chłopiec i 40-letnia matka dzieci oraz 13-letnia dziewczynka.
Prokuratura zarzuciła mężczyźnie zabójstwo pięciu osób, a także usiłowanie zabójstwa szóstej osoby - najstarszego syna. Dariusz P. został zatrzymany i aresztowany pod koniec marca. Jednym z dowodów w sprawie jest opinia biegłego z zakresu pożarnictwa, jednoznacznie wskazująca na podpalenie. Ogień podłożono w mieszkaniu w sześciu miejscach.
Motywem zbrodni miała być chęć uzyskania pieniędzy z ubezpieczenia. Dariusz P. miał na krótko przed tragedią wykupić polisy ubezpieczeniowe na członków rodziny. Według mediów mężczyzna, który prowadził zakład produkujący meble, miał poważne długi.
Autor: adso//kdj / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24