Pobił i podciął szyję swojej 76-letniej babci. We wtorek łódzki sąd okręgowy zmienił kwalifikację czynu Pawła O. z usiłowania zabójstwa na uszkodzenie ciała. Tym samym 26-latek został skazany na zaledwie pięć lat więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd uznał, że nie można przyjąć, iż oskarżony chciał zabić babcię. Wymierzył mu jednak najwyższą, możliwą karę za uszkodzenie ciała, uznając, że jego czyn miał "charakter sadystyczny".
Z uśmiechem na ustach
Sąd zdecydował także, że oskarżony ma odbywać karę w systemie terapeutycznym dla osób uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Wyrok jest nieprawomocny. Jak relacjonują dziennikarze, Paweł O., który nie przyznaje się do winy, podczas ogłaszania wyroku uśmiechał się.
Według prokuratury mężczyzna przez lata awanturował się z swoją babcią, często ją bił i ubliżał jej. Kilkanaście razy w ich mieszkaniu przy ul. Mazurskiej w Łodzi interweniowała policja. Kilka lat temu Paweł O. był już oskarżony o znęcanie się nad babcią, ale wtedy sprawę umorzono, bo kobieta ostatecznie wycofała zeznania.
Podciął gardło i zjadł kolację
W październiku ub. roku podczas kolejnej awantury pijany mężczyzna ubliżał swojej babci, pobił ją, groził, że ją zabije i kuchennym nożem naciął jej gardło. Patrząc jak starsza kobieta krwawi zjadł nawet kolację. Nie pozwolił jej wezwać pomocy, a w końcu uciekł z mieszkania.
Ranna kobieta zadzwoniła na policję, prosząc o pomoc. Zdążyła poinformować policjantów, że sprawcą jest jej wnuczek. Pogotowie przewiozło ją do szpitala.
Policjanci szybko ustalili, że dobrze im znany mężczyzna może przebywać na terenie dzielnicy Bałuty. Do poszukiwań skierowano kilkudziesięciu policjantów. Gdy patrol zauważył go na jednej z ulic, Paweł O. próbował uciekać. Schował się w przypadkowym mieszkaniu w pobliskiej kamienicy, ale po chwili sam się poddał i został zatrzymany.
Był karany
26-latek był już karany za rozbój i znęcanie się nad rodzicami. Jak przyznał przed sądem, utrzymywał się z okradania sklepów. Nadużywał alkoholu i brał narkotyki. Za usiłowanie zabójstwa groziła mu kara od ośmiu lat więzienia, a nawet dożywocie.
Przed sądem - podobnie jak w śledztwie - Paweł O. nie przyznał się do winy. Twierdził, że nie było go wtedy w domu i nigdy nie miał zamiaru zabić swojej babci. Prokurator domagał się dla niego kary 12 lat więzienia, obrona wnosiła o uniewinnienie lub zmianę kwalifikacji prawnej i wymierzenie niskiej kary.
Babcia: kocham swojego wnuczka
Sędzia Grzegorz Wasiński podkreślił, że sąd zmieniając kwalifikacje prawną czynu z usiłowania zabójstwa na uszkodzenie ciała wziął pod uwagę m.in. opinię biegłego lekarza sądowego, który stwierdził, że starsza kobieta przeżyłaby, nawet gdyby nie udzielono jej pomocy lekarskiej. W ocenie sądu, gdyby mężczyzna rzeczywiście chciał ją zabić, to mógł ten skutek osiągnąć.
Przed sądem pokrzywdzona kobieta zmieniła swoje zeznania ze śledztwa. Mówiła, że kocha swojego wnuka i nie chce, by trafił do więzienia.
Sąd wymierzył oskarżonemu najwyższą karę przewidzianą za uszkodzenie ciała, biorąc pod uwagę liczne okoliczności obciążające. Oceniając jego zachowanie w stosunku do babci, uznał, że dopuścił się on czynu o "charakterze sadystycznym". Poza tym mężczyzna był już kilkakrotnie karany, a przestępstwa dopuścił się w warunkach recydywy.
Na razie nie wiadomo, czy prokuratura i obrona będą odwoływać się od wyroku.
Źródło: PAP