Zakaz palenia w pubach i restauracjach, a palarnia w pracy zależna od dobrej woli pracodawcy – przyjęte przez komisję zdrowia przepisy nie zachwycą palaczy. Na paczkach zapewne pojawią się też drastyczne zdjęcia, ale o tym zdecyduje resort zdrowia. - Jest wola i pomysł, ale decyzji jeszcze nie ma - mówi portalowi tvn24.pl rzecznik ministerstwa.
Po zmianach ustawy ws. ochrony zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych palić nie wolno będzie m.in. w restauracjach, kawiarniach, klubach i pubach. Co więcej, nie będzie w nich nawet palarni. W zakładach pracy szef będzie mógł stworzyć dla swoich pracowników miejsce na dymka, nie będzie to jednak obowiązkowe. W przypadku braku palarni palacze będą zmuszeni wychodzić na zewnątrz.
Przyjęta po burzliwej debacie
Te przepisy zaakceptowała już większością głosów sejmowa komisja zdrowia, pozostałe – w tym m.in. kwestia tego, czy zakazana będzie produkcja i sprzedaż papierosów elektronicznych – trafią pod jej obrady podczas następnego posiedzenia Sejmu.
Debata na czwartkowym posiedzeniu była burzliwa. Posłowie, lekarze, przedstawiciele producentów branży tytoniowej i organizacji pozarządowych ponad trzy godziny niezwykle emocjonalnie dyskutowali nad rozwiązaniami regulacji. Przewodniczący komisji Bolesław Piecha zaznaczał, że projekt nie delegalizuje - co ironicznie sugerowali niektórzy - papierosów w Polsce, a jej celem jest ochrona niepalących przed skutkami dymu tytoniowego.
Zdrowie ws. prawa obywatelskie
- Nie można stawiać na szali zdrowia i życia oraz estetyki i źle pojętego liberalizmu, dyskusja nad szkodliwością biernego palenia nie ma sensu, to kwestia bezsporna, regulacja odbierze producentom wyrobów tytoniowych licencję na zabijanie - mówili zwolennicy projektu. Były też głosy, że zmiany posłużą poprawie warunków pracy m.in. kelnerów i barmanów.
Przeciwników ustawy nie przekonali. - Obostrzenia są zbyt restrykcyjne, a kary zbyt wysokie, jeśli ktoś prowadzi bar dla wegetarian to nie zaprasza do niego mięsożerców, jeśli ktoś ma bar mleczny nie zaprasza tam na drinki, jeśli ktoś nie chce dymu może nie chodzić do miejsc, gdzie palenie jest dopuszczalne - przekonywali oponenci projektu. Mówili też, że projekt to lobby koncernów farmaceutycznych, bo po wprowadzeniu zakazów wzrośnie sprzedaż specjalnych plastrów i gum z nikotyną.
Drastyczne zdjęcia na paczkach
Najwięcej emocji wzbudził zapis wprowadzający zakaz palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych. Wątpliwości wywołała też kwestia wprowadzenia na opakowaniach, obok napisów ostrzegających o skutkach palenia, także "odstraszającej" grafiki.
Tyle, że o odstraszającej grafice zdecyduje ministerstwo zdrowia dopiero w rozporządzeniu do uchwalonej ustawy. – Jeśli pojawi się w niej zapis, który wprowadzi możliwość umieszczania na paczkach obrazków, wtedy je napiszemy. Ale podkreślam: nie ma jeszcze ostatecznej zgody minister Kopacz, nie było też o tym dyskusji – zastrzegł rzecznik resortu Piotr Olechno.
Unia niepaląca
Umieszczenie na paczkach często drastycznych zdjęć, przedstawiających na przykład płuca palacza, raka krtani czy – raczej metaforycznie – impotencję, rekomenduje Komisja Europejska. W Europie całkowity zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych wprowadzono dotychczas w kilkunastu krajach, m.in.: Irlandii, Norwegii, Włoszech, Szkocji, Szwecji, Słowenii, na Malcie i Litwie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mz