PO zapowiedziała, że w przyszłym tygodniu złoży wniosek o odwołanie ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. - Nie słyszymy ani o rozmowach z lekarzami, ani o strategii, ani o tym, co minister Radziwiłł będzie robił w najbliższych dniach - powiedziała Ewa Kopacz. Także przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zadeklarowała, że jej partia chce "jak najszybszej" dymisji Radziwiłła.
- Siłą tego rządu jest tylko i wyłącznie składanie deklaracji bez pokrycia i gadanie - mówiła była premier Ewa Kopacz dziennikarzom w Sejmie. - Czekamy na czyny, czekamy na to, żeby pan premier, który nadzoruje ministra zdrowia, dzisiaj powiedział wprost, czy czuje się odpowiedzialny za bezpieczeństwo zdrowotne Polaków. Jeśli tak, to chciałabym, żeby wymusił od ministra Radziwiłła, bardzo konkretny plan działania na najbliższe dni - dodała.
Kopacz zwróciła uwagę, że dziś nie słyszymy ani o rozmowach z lekarzami, ani o strategii, ani o tym, co minister Radziwiłł będzie robił w najbliższych dniach, kiedy kolejni lekarze złożą wymówienia z pracy i stosowania reguły opt-out.
Przekazała, że PO zdecydowała złożyć w przyszłym tygodniu wniosek o odwołanie ministra Radziwiłła.
W obecnej sytuacji finansowej Polski - mówiła Kopacz - "powinny znaleźć się pieniądze na spłacenie kolejek i powinny znaleźć się pieniądze na podwyżki dla lekarzy, którzy pracują ponad swoje siły". Jak dodała, "czas działa na niekorzyść pacjentów".
"Radziwiłł abdykował"
Były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że w środę na komisji zdrowia złoży projekt dezyderatu do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym PO będzie go wzywać do podjęcia natychmiastowych rozmów z lekarzami oraz natychmiastowe dymisji ministra Radziwiłła. - Na premierze spoczywa odpowiedzialność podjęcia decyzji, co dalej z tym protestem - podkreślił.
Arłukowicz powiedział, że Radziwiłł abdykował. Dodał, że PO złoży wniosek o wotum nieufności w przyszłym tygodniu, jeśli protest lekarzy nie zostanie ograniczony i rozmowy z protestującymi nie zostaną podjęte.
"To nie jest żaden bunt, to upadek pana ideologii"
Arłukowicz mówił, że Radziwiłł w przeszłości "popierał protesty lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego", a teraz, jako minister "mówi o buncie politycznym". - Panie ministrze, to nie jest żaden bunt, to jest tak naprawdę upadek pana ideologii politycznej, bo pokazał pan kompletną bezradność i dlatego te wnioski do premiera o natychmiastową dymisję, dlatego że bez tej dymisji rozmowy nie są możliwe - powiedział Arłukowicz. Zarzucił też Radziwiłłowi, że "jedyne rozwiązanie, które proponuje merytorycznie to rozporządzenie, w którym mówi, że jeden lekarz będzie mógł dyżurować na kilku oddziałach". - Jestem pediatrą i nie wyobrażam sobie, żeby pediatra dyżurował na okulistyce albo ginekolog badał dzieci w izbie przyjęć pediatrycznej, a tego typu absurdalne propozycje padają z ust ministra zdrowia. Czas do dymisji. Pan minister nie podjął dotychczas wystarczających działań - powiedział Arłukowicz. Stwierdził też, że "nikt inny", jak obecny minister zdrowia spowodował, że "przesunięto nocną opiekę lekarską do szpitali i wszyscy ci pacjenci, którzy przychodzą z grypą, z bólem brzucha, z zawałem serca, z udarem mózgu i z wypadków samochodowych trafiają na ten sam SOR i stąd jest tam taki dzisiaj bałagan".
Nowoczesna również oczekuje dymisji ministra zdrowia
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer na środowej konferencji prasowej w Sejmie oceniła, że to, co robi w tej chwili minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, to "igranie z życiem pacjentów".
- Oczekujemy od pana premiera Morawieckiego jak najszybszej dymisji ministra Radziwiłła, bo trudno powiedzieć co jest lepsze: czy, kiedy on coś robi, jak w przypadku ustawy o sieci szpitali, która tak naprawdę pogłębiła problemy zamiast (je) poprawić, czy w przypadku, kiedy nie robi nic, czyli nie reformuje ochrony zdrowia - oświadczyła. Według niej minister zdrowia jest "skonfliktowany ze środowiskiem lekarskim", a jego pomysły "zagrażają życiu i zdrowiu pacjentów". - Za każdy przypadek, który skończy się czy śmiercią, czy kalectwem, będzie odpowiadał minister Radziwiłł - podkreśliła Lubnauer.
Zdaniem Radosława Lubczyka (Nowoczesna) minister zdrowia zmienia zdanie w zależności od funkcji, którą pełni. - Kiedy był prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej to mówił o protestach, że protesty są potrzebne, że lekarze powinni strajkować (...), kiedy rezydenci przywracają normalny tydzień pracy, czyli 48 godzinny tydzień pracy, minister Radziwiłł nazywa ich buntownikami i twierdzi, że szkodzą pacjentom - mówił poseł Nowoczesnej.
W jego ocenie minister Radziwiłł "działa na szkodę całego systemu zdrowia".
- Panie ministrze, chciałem zwrócić panu uwagę, że jedną ręką lekarze rezydenci odbierają dyplomy uniwersytetów medycznych w całej Polsce, a drugą ręką pakują walizki i wyjeżdżają za granicę. Pana polityka w ministerstwie zdrowia musi się skończyć, bo młodzi lekarze mówią jasno, że nie chcą pracować pod pana rządami i wyjeżdżają z kraju, tam, gdzie traktowani są poważnie - podkreślił Lubczyk.
Lekarze wypowiadają klauzulę opt-out
Ministerstwo Zdrowia szacuje, że z pracy powyżej 48 godzin tygodniowo zrezygnowało ponad 3,5 tysiąca lekarzy, co stanowi 11 procent rezydentów i 4 procent innych lekarzy. Według szacunków Porozumienia Rezydentów OZZL wypowiedzenia takie złożyło około 5 tysięcy lekarzy.
Szef resortu zdrowia mówił we wtorek, że "z całą pewnością" nie ma żadnego niebezpieczeństwa dla pacjentów. Jego zdaniem "lekarze, którzy organizują ten bunt, chcą skomplikować pracę szpitalom, zaburzyć ciągłość opieki nad pacjentami".
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zaapelowało w środę do ministra zdrowia i rządu o szybkie działania usprawniające organizację pracy w polskich szpitalach.
W środę na posiedzeniu sejmowej komisji Konstanty Radziwiłł ma przedstawić informację o skali i skutkach wypowiadania przez lekarzy klauzul opt-out.
Autor: js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24