W kancelarii premiera zakończyło się posiedzenie zarządu krajowego PO. Politycy partii rządzącej mieli omówić na nim sytuację polityczną po wyborze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Po obradach, Tomasz Lenz z zarządu poinformował, że Ewa Kopacz ma pełne wsparcie jako kandydatka na premiera. Jeszcze w środę Tusk spotka się w tej sprawie z prezydentem Bronisławem Komorowskim.
Około godziny 18. zakończyło się spotkanie władz Platformy Obywatelskiej - trwało niecałe trzy godziny. Po obradach Tomasz Lenz z zarządu krajowego PO poinformował dziennikarzy, że Ewa Kopacz otrzymała pełne wsparcie jako kandydatka na premiera. Podkreślił jednak, że decyzja ws. desygnowania nowego szefa rządu należy do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Do spotkania Tuska z prezydentem w tej sprawie dojdzie jeszcze w środę wieczorem.
Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami marszałek Sejmu Ewa Kopacz miałaby też stanąć na czele PO do czasu wyborów wewnętrznych w partii. Sekretarz generalny PO Paweł Graś powiedział we wtorek, że jego zdaniem powinny się one odbyć nie wcześniej niż pod koniec 2015 r.
Tomasz Lenz powiedział również dziennikarzom, że Donald Tusk poinformował obecnych na spotkaniu, iż Elżbieta Bieńkowska będzie się starała o unijną tekę komisarza ds. rynku wewnętrznego. Wicepremier spotkała się w środę z nowym szefem Komisji Europejskiej, Jean-Claudem Junckerem.
Rząd do dymisji
Tusk obejmie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej 1 grudnia. Premier zapowiedział, że tego dnia zrezygnuje z kierowania Platformą. Wcześniej ma podać swój rząd do dymisji.
Po jej przyjęciu - zgodnie z konstytucją - prezydent desygnuje nowego premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. W ciągu dwóch tygodni od dnia przyjęcia dymisji poprzedniego rządu prezydent powołuje premiera oraz ministrów. Od dnia powołania premier ma dwa tygodnie na przedstawienie Sejmowi programu działania rządu i uzyskanie wotum zaufania dla swojego gabinetu.
Kto za Tuska na przewodniczącego?
Politycy Platformy oceniali jeszcze przed spotkaniem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że - ich zdaniem - najbardziej prawdopodobnym następcą Donalda Tuska na stanowisku premiera wydaje się marszałek Sejmu Ewa Kopacz, jego bliska współpracowniczka. W mediach pojawiało się w tym kontekście także nazwisko szefa MON Tomasza Siemoniaka.
Przed rozpoczęciem posiedzenia zarządu większość jego członków w rozmowie z dziennikarzami deklarowała wsparcie dla marszałek Sejmu, zarówno na funkcję szefa PO, jak i przyszłej premier. - Bez żadnych wątpliwości Kopacz powinna być szefem partii, a po drugie lider największej partii koalicyjnej powinien być premierem - mówił były wicepremier Jacek Rostowski.
Tusk do 1 grudnia
Środowe posiedzenie zarządu PO miało być poświęcone również zaplanowanym na 16 listopada wyborom samorządowym. Tusk już zapowiadał, że będzie brał "ograniczony" udział w kampanii wyborczej, mimo że z przewodzenia Platformą rezygnuje 1 grudnia. Wszystko dlatego, że musi mieć czas, by przygotować się do objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej.
Statut PO przewiduje, że w razie rezygnacji przewodniczącego partii jego obowiązki przejmuje pierwszy zastępca - obecnie jest nim Ewa Kopacz. Wiele wskazuje więc na to, że to ona 1 grudnia obejmie władzę w Platformie. Statut partii nie precyzuje, jak długo p.o. przewodniczącego ma sprawować swoją funkcję, teoretycznie może ją więc pełnić do końca kadencji władz PO.
W Platformie pojawiają się jednak również postulaty przeprowadzenia nowych wyborów szefa partii. Swojego startu na to stanowisko nie wyklucza były wiceszef i sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna.
W PO będą wybory?
Zgodnie ze statutem Platformy przewodniczący tej partii wybierany jest "w wyborach powszechnych przez wszystkich członków posiadających czynne prawo wyborcze". Ostatnie wybory szefa PO odbyły się w sierpniu zeszłego roku. Wygrał je Tusk, na którego głosowało prawie 80 proc. członków ugrupowania. Jego kontrkandydat, były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin (dziś Polska Razem) otrzymał ok. 20 proc. głosów. W elekcji nie wziął udziału Schetyna. Jak tłumaczył, nie chciał kandydować przeciwko Tuskowi, ponieważ takie starcie mogłoby być "kłopotem dla Platformy i grozić jej podziałem".
Autor: bieru, kg//plw / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Białoskórski/sejm.gov.pl