Jarosław Kaczyński ostro skrytykował kontrolę minister nauki na UJ po publikacji książki o Lechu Wałęsie. - To jest robienie z Polski zaścianka i Białorusi. Takie rzeczy możliwe są tylko w trzecim świecie - ocenił.
Prezesa PiS oburzyła kontrola, jaką zarządzono na Uniwersytecie Jagiellońskim, w związku z pracą magisterską Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie. - To konkretna próba sterroryzowania polskich nauk historycznych i przykład ograniczenia wolności prowadzenia badań naukowych - uważa Kaczyński.
Dane wyssane z palca?
Prezes PiS przypomniał też słowa minister nauki Barbary Kudryckiej, która wyjaśniając w Sejmie sprawę kontroli, powiedziała: - Wolność nie jest bezwzględna. Może mieć swoje granice, które są określone prawem. Czy chcemy, aby nasze dzieci po historii uczyły inne dzieci tak, aby opierała się historia nie na faktach, czy na danych wyssanych z palca, podobno źródłach anonimowych? - pytała.
Sprzeczne z konstytucją?
Zdaniem Kaczyńskiego takie podejście jest sprzeczne z konstytucją. - To jest robienie z Polski zaścianka i Białorusi. Takie rzeczy możliwe są tylko w trzecim świecie - ocenił. Prezes PiS uważa, że cała sprawa nie dotyczy w ogóle prawdy, a interesów politycznych Platformy Obywatelskiej, która chce wykorzystać do doraźnych celów wizerunek Lecha Wałęsy.
Kudrycka poprosiła w czwartek Państwową Komisję Akredytacyjną o przeprowadzenie kontroli "w trybie nadzwyczajnym w związku z nieprawidłowościami metodologicznymi w procedurze przygotowania, zrecenzowania i obrony pracy magisterskiej" Zyzaka na Wydziale Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Źródło: PAP, TVN24