- Od 2011 roku mamy raport, całościowy raport, który mówi, co wydarzyło się w Smoleńsku. Każdy polityk, który chce podważyć ten raport powinien przedstawiać dowody - mówił w programie "Tak jest" poseł PO Marcin Kierwiński. - Aktywność trochę propagandowa - ocenił poseł PiS Krzysztof Łapiński.
PO powołała w ubiegłym tygodniu "zespół ds. zbadania przypadków manipulowania przyczynami katastrofy TU-154 z 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, w celu osiągnięcia korzyści politycznej".
"Będziemy walczyli o elementarną prawdę"
- Będziemy pokazywali, jak kłamstwa, które wygłasza Antoni Macierewicz, jak różne nadzwyczajne teorie, które są przez lata kolportowane przez środowisko Antoniego Macierewicza wykorzystywane są w bieżącej polityce - powiedział przewodniczący zespołu, Marcin Kierwiński. - Będziemy walczyli o elementarną prawdę o tym, co zdarzyło się w Smoleńsku i będziemy także walczyli o to, aby bronić polskich naukowców, którzy badali tę katastrofę przed atakami Antoniego Macierewicza - dodał. - PO uznała, że skoro już nie ma w Kancelarii Premiera zespołu pana Laska, który miał tłumaczyć znowu przez ileś tam lat raport Jerzego Millera, bo zdaje się, że do tego był powołany, to na poziom parlamentarny przeniesie tą aktywność trochę propagandową - skomentował to Łapiński.
Smoleńsk "zakładnikiem sporu politycznego"
Zdaniem Łapińskiego kwestia wyjaśnienia katastrofy "w jakiś sposób będzie zakładnikiem sporu politycznego na polskiej scenie politycznej". - Zwolennicy każdego z obozów będą mieli "swoją prawdę" - dodał. - To może być coś, co będzie przez wiele lat dzieliło polskie społeczeństwo - stwierdził.
- Od 2011 roku mamy raport, całościowy raport, który mówi co wydarzyło się w Smoleńsku. Każdy polityk, który chce podważyć ten raport powinien przedstawiać dowody - odpowiedział Kierwiński. - Antoni Macierewicz nigdy tych dowodów nie przedstawił - dodał.
Autor: mart / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24