Zarząd PO jednogłośnie podjął decyzję o pozostaniu jej posłów na sali plenarnej Sejmu przynajmniej do 11 stycznia 2017 r. - poinformował w czwartek lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Podobnie uważa Nowoczesna, która mówi, że nie ma możliwości zawieszenia protestu w sali plenarnej na czas świąt.
Posłowie PO i Nowoczesnej okupują salę plenarną od 16 grudnia. Grzegorz Schetyna podkreślił w czwartek, że te wydarzenia, zaczęły się od protestu dotyczącego "możliwości nieskrępowanej relacji z obrad parlamentu przez media".
Decyzja była jednogłośna
- Zarząd podjął decyzję, i to była decyzja jednogłośna, o pozostaniu w budynku parlamentu, w budynku Sejmu, na sali plenarnej przynajmniej do 11 stycznia 2017 r. - powiedział na briefingu prasowym Schetyna. Jak dodał, sprawą protestu w Sejmie zajmie się klub parlamentarny PO, który zbiera się w czwartek.
- Jesteśmy i zostajemy tutaj na święta, po świętach, na Nowy Rok i przez święto Trzech Króli, po to, żeby pokazać, że nie ma zgody. PO nie pozwoli na to, żeby łamano demokrację, żeby łamano polską praworządność, żeby robił to rząd PiS. Nie będzie na to zgody, będziemy dawać świadectwo codziennie własną aktywnością, obecnością tutaj. A po 11 stycznia podejmiemy następne kroki, następne aktywności - podkreślił lider PO. Jak dodał, posłowie nadal czekają na "zakończenie przerwy i rozpoczęcie obrad Sejmu na sali plenarnej".
- Każdy dzień, każda godzina przynosi nowe informacje, także odnośnie tego, co wydarzyło się w Sali Kolumnowej, tego zgromadzenia klubu parlamentarnego PiS, które przekształciło się później w posiedzenie Sejmu. Dzisiaj dowiadujemy się, że mieli liczyć głosy posłowie, którzy nie uczestniczyli w tym posiedzeniu - zwrócił uwagę przewodniczący Platformy. - Takich rzeczy będzie więcej - ocenił.
Nowoczesna także protestuje
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru również zapowiedział w czwartek, że Nowoczesna będzie protestować do 11 stycznia. - Nie ma możliwości zawieszenia protestu na święta - podkreślił.
Dodał, że "jak wyjdziemy z tej sali, to nas na tę salę nie wpuszczą". - Będziemy trwać na posterunku z hasłem "budżet musi być legalny" - powiedział Petru.
Pytany, czy Nowoczesna współpracuje z PO, czy to indywidualna decyzja partii, powiedział: - Jesteśmy cały czas w kontakcie z Platformą Obywatelską.
Dodał, że "to oczywiste, iż wszyscy woleliby spędzić święta w domu, ale jest wyższa konieczność, która zmusza nas do pozostania". - Z moich informacji wynika, że Platforma również jest skłonna zostać - dodał.
Jak mówił, zgłaszają się osoby, które spędzą Wigilię na sali plenarnej. - Mamy już grafik. (...) Większość grafiku jest zapełniona - dodał.
Posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz dodała, że nie ma żadnych problemów z obsadzeniem tego grafiku. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest sytuacja bardzo poważna i że walczymy o to, żeby w Polsce były zachowane podstawowe zasady demokracji - podkreśliła.
Mówiła, że do pozostania na sali w Wigilię zgłosili się: posłanki Joanna Schmidt i Ewa Lieder oraz poseł Michał Stasiński. - Myślę, że tych osób będzie więcej - powiedziała Gasiuk-Pihowicz.
Kryzys sejmowy
W piątek posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę w reakcji na planowane zmiany w zasadach pracy dziennikarzy w parlamencie oraz na wykluczenie przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z obrad posła PO Michała Szczerby. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka Sejmu w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. został uchwalony budżet na 2017 r. W piątek wieczorem przed Sejmem zebrała się manifestacja zorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji - demonstranci m.in. blokowali drogi wyjazdowe. Opozycja uważa piątkowe głosowania za niezgodne z prawem. Od piątku na sali obrad stale przebywa grupa posłów PO i Nowoczesnej. Politycy co kilka godzin zmieniają się. Swoją obecność dokumentują m.in. na Facebooku i Twitterze.
Autor: js,kb/mtom, adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24