Mimo chwilowego obniżenia poziomu wody na rzekach województwa kujawsko-pomorskiego, w ciągu najbliższej doby znów zacznie on rosnąć - ostrzega IMiGW. Służby kryzysowe województwa stale monitorują stan wałów i zabezpieczeń. Część ewakuowanych mieszkańców wraca do swych domów. Choć władze niektórych gmin wciąż zamykają część ulic.
W ciągu najbliższej doby w zlewni Noteci prognozowany jest nieznaczny wzrost stanów wody w strefie stanów okołoalarmowych na wodowskazach Pakość i Nakło Zachód - prognozuje IMiGW. Według Instytutu, istnieje zagrożenie dla życia ludzi i dóbr materialnych zlokalizowanych w pobliżu rzek. Mogą też wystąpić utrudnienia w prowadzeniu prac hydrotechnicznych w korytach rzek i w strefach przybrzeżnych.
Powrót do domu
W poniedziałek rano powróciło do swoich domów prawie 400 mieszkańców nadwiślańskiej gminy Bobrowniki. Opuścili oni swe zabudowania profilaktycznie kilkanaście godzin wcześniej na apel wójta.
- Część schroniła się u rodzin, część w budynku szkoły. Fala spodziewana była wyższa i gdyby było ze dwa metry więcej, to znaleźlibyśmy się pod wodą. Teraz czujemy się w miarę bezpieczni, mamy monitoring i dyżury - powiedział Tadeusz Grzegorzewski, wójt Bobrownik.
Ulice w Grudziądzu wciąż zamknięte
Wciąż poważnie sytuacja wygląda w Grudziądzu. Wydział Zarządzania Kryzysowego prognozuje, że woda podniesie się do 8,6 m. - dwa metry powyżej stanu alarmowego.
Jak informują władze miasta, od godz. 13.00 dla ruchu została zamknięta ul. Dębowa od strony ul. Paderewskiego i Świerkocina. Most na Wiśle jest otwarty i nie planuje się jego zamknięcia dla ruchu. Trwa zabezpieczanie wałów i rozlewisk rzeki Osy.
Dla ruchu pieszych zamknięto plac przy Flisaku. Prosimy mieszkańców, by nie przychodzili na Błonia Nadwiślańskie i w pobliże zagrożonych terenów, które zostały oznaczone taśmami, tak by umożliwić pracę miejskim służbom. Ponadto Wojewoda Kujawsko-Pomorski wprowadził zakaz wstępu dla osób niewykonujących działań przeciwpowodziowych na wały przeciwpowodziowe na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Złamanie tego zakazu podlega karze grzywny.
W Toruniu życie wraca do normy
W Toruniu od rana trwa usuwanie szkód spowodowanych przez wodę i przywracanie do ruchu nadbrzeżnych ulic. Woda uniemożliwia jeszcze korzystanie z Bulwaru Filadelfijskiego, ale miejsce to jest regularnie zalewane w czasie wysokich stanów wód w Wiśle i mieszkańcy są tu przyzwyczajeni do utrudnień.
W nocy z niedzieli na poniedziałek prowadzono intensywne działania ratujące przed zalaniem zabudowania peryferyjnej dzielnicy Torunia - Kaszczorek. Dzięki wsparciu ciężkiego sprzętu i wojska udało się zapobiec poważniejszemu zatopieniu tej części miasta.
Pod wodą znajduje się cały czas część działek pracowniczych w dzielnicy Rudak. Usytuowane są one na terenie zalewowym, a kilkudziesięciu stałych mieszkańców działek, przyzwyczajonych do wylewów rzeki, odmówiło opuszczenia tego terenu.
Brda w Bydgoszczy wciąż wysoka
W Bydgoszczy służby miejskie i strażacy stale umacniają wały wzdłuż Wisły, które w kilku miejscach podsiąkają wodą. W akcji pomagają więźniowie z Aresztu Śledczego w Bydgoszczy i Zakładu Karnego w Fordonie, a w odwodzie jest oddział strażaków z Katowic.
- Poziom wody w Wiśle, na wysokości miasta jest wysoki, przekracza stan alarmowy o około półtora metra, ale ustabilizował się. Sytuacja jest cały czas pod kontrolą, ale dopiero gdy woda znacząco opadnie można będzie powiedzieć, że zagrożenie minęło - podkreślił Robert Dobrosielski, wicedyrektor wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Bydgoszczy.
W samej Bydgoszczy wciąż utrzymuje się bardzo wysoki poziom wody w Brdzie, której wody mają ograniczoną możliwość wpadania do Wisły. Z powodu intensywnych opadów w Borach Tucholskich nie udało się na dłużej wstrzymać napływu wody przez zapory w Koronowie i Smukale, ale poziom rzeki jest stabilny. Woda w kilku miejscach na terenie miasta wystąpiła z brzegów zalewając najniżej położone tereny zielone i spacerowe.
Na ulicach wyłączono część oświetlenia - wszystko po to, by uniknąć niebezpieczeństwa przebicia prądu. Niektórzy mieszkańcy postanowili na własną rękę powalczyć z powodzią - właściciele posesji układali zapory z worków z piaskiem przy bramach i wejściach do kamienic.
Ostatni raz Brda wylała w tym miejscu w latach 30. XX wieku.
Fala kulminacyjna daje się wciąż we znaki mieszkańcom nadwiślańskich miast i gmin na północy regionu: Świecia, Nowego i Grudziądza. Pod wodą znalazła się część Przechowa - peryferyjnej dzielnicy Świecia, a opodal Grudziądza trwa uszczelnianie wałów i zabezpieczeń u ujścia rzeczki Osy.
Jak pomóc powodzianom: www.tvn24.pl/pomoc
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24