Muzułmański Związek Religijny w RP złożył w piątek zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zakłócenia obchodów islamskiego Święta Ofiarowania w Bohonikach na Podlasiu przez grupę obrońców praw zwierząt. Próbowali oni uniemożliwić ubój rytualny.
Zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, ostatecznie jednak prawdopodobnie trafi - zgodnie z właściwością miejscową - do Prokuratury Rejonowej w Sokółce. W związku z wydarzeniami w Bohonikach wpłynęły już do niej wcześniej zawiadomienia kilku organizacji obrony praw zwierząt o naruszeniu prawa przez muzułmanów poprzez dokonanie uboju rytualnego w czasie Święta Ofiarowania.
"Naruszyli konstytucyjne prawo"
We wtorek działacze OTOZ Animals usiłowali uniemożliwić ten ubój, a nawet zabrać zwierzęta. "Protestujący utrudniali, ograniczali, uniemożliwiali i złośliwie przeszkadzali w odbyciu rytuałów religijnych i w obchodzie świąt. Próbowali wtargnąć na miejsce dokonania obrzędów religijnych zgodnych z wiarą i kulturą islamu" - napisano w zawiadomieniu, które w piątek wpłynęło do prokuratury
Według adwokata działającego w imieniu zawiadamiających, osoby zakłócające i utrudniające obchody święta "naruszały konstytucyjne prawo umożliwiające uzewnętrznianie swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie". W zawiadomieniu jest też mowa o złamaniu gwarancji wolności sumienia i wyznania.
Akcja Animals
Działacze OTOZ przyjechali do Bohonik po informacjach, że planowany jest tam rytualny ubój związany ze Świętem Ofiarowania. - Szanujemy muzułmańską religię, szanujemy muzułmańską historię, ale nie kosztem znęcania się nad zwierzętami i naruszania polskiej ustawy o ochronie zwierząt - mówiła wówczas dziennikarzom Ewa Gebert z OTOZ Animals.
Między obrońcami praw zwierząt a przedstawicielami społeczności muzułmańskiej doszło do utarczek słownych, ostatecznie przedstawiciele OTOZ Animals wycofali się z posesji, gdzie znajduje się Dom Pielgrzyma w Bohonikach.
Mufti Tomasz Miśkiewicz, który w zawiadomieniu wpisany jest jako reprezentant MZR w RP powiedział w piątek, że w Bohonikach grupa obrońców praw zwierząt zakłóciła celebrację święta.
- To karalne przez kodeks karny. Tłumaczyliśmy, że to integralna część naszych świąt. Nie chcieli opuścić miejsca, społeczność muzułmańska musiała ich usunąć niemalże siłą, zamykając bramę. Niemniej jednak doszło do szeregu rodzaju naruszeń, zarówno swobód religijnych wynikających z konstytucji, jak i swobodnego wykonywania praktyk religijnych - mówił Miśkiewicz.
Jedno zwierzę
Mufti Miśkiewicz przyznał we wtorek, że w Bohonikach doszło do uboju jednego zwierzęcia. Informację o tym przekazał policji. W środę mówił dziennikarzom, że nie uchyla się od odpowiedzialności i jest do dyspozycji prokuratury w Sokółce.
Śledczy otrzymali już zawiadomienia (m.in. złożone przez OTOZ Animals) o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na naruszeniu przepisów ustawy o ochronie zwierząt, w której jest zapis o zakazie uboju bez ogłuszania, a takim ubojem jest ubój rytualny. Prokuratorzy mają miesiąc na decyzję, czy wszczęte zostanie śledztwo.
Ministerstwo reaguje
W wydanym we wtorek komunikacie ministerstwo rolnictwa informowało, że od 1 stycznia 2013 r. możliwe jest dokonywanie uboju zwierząt "według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne" m.in. pod warunkiem, że ubój odbywa się w rzeźni, a zwierzę zostało uprzednio ogłuszone. Przypomniało też, że za złamanie tych przepisów grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
Mufti Miśkiewicz skierował w piątek pismo do szefa resortu Stanisława Kalemby, w którym skrytykował to stanowisko i domaga się wyjaśnień. Jak napisał, zawsze obowiązywała autonomia Kościołów i związków wyznaniowych w RP. Uważa, że "organ państwowy w sposób bezwzględny próbuje narzucić interpretację zasad wiary przy uboju religijnym i wprowadzić warunek ogłuszania zwierzęcia przed ubojem"
Autor: db/ja / Źródło: PAP