Nożownik zaatakował ochroniarza przed zakładem Orlenu w Płocku. Poszkodowany trafił do szpitala i we wtorek rano był operowany. Ma rany kłute między innymi klatki piersiowej, pleców i uda - przekazała prokuratura. Napastnik został zatrzymany przez policję. Postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Wynika z nich, że motywem jego działania był uraz związany z utratą pracy w Orlenie.
Do ataku doszło przed godziną piątą rano. Zdarzenie potwierdziło płockie biuro prasowe Orlenu.
"Potwierdzamy, że dzisiaj w godzinach porannych doszło do incydentu, w wyniku którego ranny został pracownik Orlen Ochrony. Poszkodowanemu niezwłocznie udzielono pomocy, służby koncernu zadziałały zgodnie z procedurami" - przekazało we wtorek biuro prasowe PKN Orlen. Jak zaznaczono, do zdarzenia doszło poza terenem zakładu produkcyjnego PKN Orlen w Płocku.
Koncern podkreślił, że "obecnie odpowiednie organy ścigania prowadzą działania wyjaśniające". "PKN Orlen jest w kontakcie z rodziną poszkodowanego pracownika Orlen Ochrony" - zaznaczono w komunikacie.
Zdarzenie opisał na antenie TVN24 przed godziną 9 oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Płocku podkomisarz Marta Lewandowska. - 41-letni mężczyzna zaatakował nożem pracownika ochrony. Bezpośrednio po tym zdarzeniu został ujęty i zatrzymany przez pracowników ochrony - powiedziała. Dodała, że napastnik nie był wcześniej notowany.
Mówiąc o stanie zdrowia 42-letniego ochroniarza, Lewandowska przekazała, że trafił do szpitala. - Z aktualnych informacji wynika, że jego stan jest ciężki, ale stabilny. Posiada on rany kłute klatki piersiowej, pleców i uda - powiedziała dziennikarzom prokurator Małgorzata Orkwiszewska.
Napastnik zatrzymany. Przyznał się do winy
Orkwiszewska przekazała, że "sprawca został ujęty bezpośrednio po zdarzeniu przez innych pracowników ochrony koncernu". - Jest zatrzymany przez policję. W tej chwili trwają z nim czynności procesowe - opisywała.
Prokurator poinformowała, że na miejscu zdarzenia wykonano szereg czynności procesowych, w tym oględziny, przeszukano samochód, którym przyjechał sprawca, zabezpieczono monitoring. Dodała, iż przesłuchano też świadków zdarzenia.
O godzinie 15.15 napastnik został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Płocku i został przesłuchany przez śledczych.
- Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Wynika z nich, że motywem jego działania był uraz związany z utratą pracy w Orlenie - wyjaśniła na briefingu prasowym prokurator Orkwiszewska. - Nie personalnie do danej osoby, ale do osób, które utożsamiał z dawnym miejscem zatrudnienia, z którego go zwolniono - dodała.
Orkwiszewska zaznaczyła, że teraz prokurator wystosuje do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. - W tej chwili trwa jego przygotowanie - przekazała.
Sprawcą 41-letni mieszkaniec Płocka
- Sprawcą jest mieszkaniec Płocka, rocznik 1980. Z ustaleń wynika, że mężczyzna ten leczył się psychiatrycznie. W momencie zdarzenia podawał, że jest żołnierzem służb specjalnych i wykonuje rozkaz – przekazała prokurator rejonowa.
Wspomniała jednocześnie, iż w samochodzie napastnika znaleziono "przedmiot przypominający broń" oraz dwa granaty hukowe. Zaznaczyła, że zlecono też przeszukanie mieszkania napastnika. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, mieszkał tam sam.
Rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Płocku podkomisarz Marta Lewandowska, poinformowała, że "napastnik w chwili zdarzenia był trzeźwy". - Pobrana została od niego krew do badań na zawartość środków odurzających w organizmie - dodała. Rzeczniczka płockiej policji wyjaśniła jednocześnie, iż na obecnym etapie "wstępnie czynności prowadzone są w kierunku usiłowania zabójstwa".
W Płocku znajduje się główny zakład produkcyjny PKN Orlen. Jest to największy kompleks rafineryjno-petrochemiczny w Polsce i jeden z największych w Europie. Zakład jest strategiczny dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.
Reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz dopytywał w Płocku prokurator Małgorzatę Orkwiszewską o szczegóły sprawy. - Poszkodowany został przewieziony do szpitala w stanie ciężkim. Na czas, gdy ustalałam jego stan zdrowia, trwała operacja - powiedziała. - Były informacje, że stan zagraża jego życiu - dodała.
Wypowiadając się o napastniku, prokurator przekazała, że w momencie ataku był trzeźwy. Pytana o to, jakie zarzuty mogą mu grozić, precyzowała, że może chodzić tu usiłowanie zabójstwa lub spowodowanie ciężkich obrażeń ciała. - Te decyzje zostaną podjęte po zapoznaniu się z materiałami w ciągu najbliższych godzin - zapowiedziała.
Policja: twierdził, że jest żołnierzem sił specjalnych, to nieprawda
Atak badają śledczy z KMP w Płocku oraz prokuratorzy z Prokuratury Rejonowej w Płocku. "Wstępnie ustalono, że mężczyzna ten cierpi na zaburzenia psychiczne. W jego pojeździe policjanci zabezpieczyli atrapę broni i petardy hukowe. W trakcie zatrzymania podejrzewany twierdził, że jest żołnierzem sił specjalnych, co nie jest prawdą" - przekazała policja w komunikacie.
Informujący o ataku jako pierwszy serwis RMF24 podał wcześniej, że w samochodzie znaleziono broń i granaty.
Źródło: tvn24.pl, RMF24, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Płocku