PO przegrała głosowanie w Sejmie, bo nie poparł jej koalicjant - PSL. W ten sposób Beata Kempa i Zbigniew Wassermann wracają do komisji hazardowej. - Dostaliśmy w zęby - skomentował poseł PO Jarosław Gowin.
Po porannej decyzji Prezydium Sejmu, które odrzuciło zastrzeżenia Platformy do zgłoszonych ponownie przez PiS do komisji hazardowej kandydatur Kempy i Wassermanna, było niemal przesądzone, że PO przegra głosowanie.
Ludowcy nie chcieli bowiem blokować przywrócenia posłów PiS do grona sejmowych śledczych (W Prezydium Sejmu wicemarszałek z ramienia ludowców - Ewa Kierzkowska - zagłosowała za odrzuceniem zastrzeżeń PO wspólnie z PiS-em i SLD).
Bez jednomyślności w PO
Platforma, licząc się z przegraną podczas sejmowego głosowania, próbowała się jeszcze ratować. I dlatego zaproponowała, by nad poszczególnymi kandydaturami głosować oddzielnie.
Miała nadzieję, że PSL zagłosuje przynajmniej przeciwko Wassermannowi. PSL poparło co prawda wniosek o oddzielne głosowanie, ale kiedy Sejm zaczął rozstrzygać poszczególne kandydatury, ludowcy nie zagłosowali po myśli PO - Platforma przegrała podwójnie.
Do komisji wraca Kempa (za jej kandydaturą było 235 posłów, przeciwko - 26, wstrzymało się – 176) i Wassermann (za – 230, przeciwko - 193, wstrzymało się - 14).
Okazuje się, że nie tylko PSL nie zagłosował wbrew oficjalnemu stanowisku PO. Wyłamali się też poszczególni posłowie Platformy. Za Wassermannem głosował poseł PO Antoni Mężydło (niegdyś z PiS). Pięciu posłów PO wstrzymało się od głosu - w tym Jarosław Gowin i Adam Szejnfeld.
Z kolei Kempę poparło pięciu posłów PO - m.in. Jarosław Gowin i Lidia Staroń.
"Polityka nie musi być brudną grą"
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski pytany dlaczego ludowcy nie zagłosowali po myśli PO, stwierdził: - Są takie sytuacje w parlamencie, kiedy należy się zachować przyzwoicie.
A potem doprecyzował: - Kiedy ustalano skład komisji, mówiliśmy, że skoro komisja będzie badać także decyzje rządu PiS, to nie ma sensu powoływać do komisji ministrów tegoż rządu, bo to grozi konfliktem. Wówczas cały Sejm na czele z Platformą przegłosował kandydatury Kempy i Wassermanna. Teraz, żeby je odrzucić trzeba było by mieć przesłanki, iż będą stronniczy. Ale one nie zaistniały. Z argumentów, które podnosiła Platforma wynika, że człowiekowi, który przejechał na żółtym świetle należy zabrać prawo jazdy (chodzi o opinię Biura Analiz Sejmowych, która mówi: świadek komisji - Kempa i Wassermann zeznawali - nie mogą zasiadać w komisji).
Wassermann dziękuje
Dzisiejsze głosowanie to sygnał, że polityka nie musi być tylko brudną grą Zbigniew Wassermann
Z kolei Wassermann komentując korzystną dla niego decyzję Sejmu, stwierdził, że dzisiejsze głosowanie to sygnał, iż polityka nie musi być tylko brudną grą. A wszystko - jak podkreślił - dzięki PSL. - Ta sytuacja zasługuje na podziękowanie z mojej strony. PSL było partią najbardziej narażoną na pokusy, nie tylko dlatego, że jest najmniejsze, ale też dlatego, że koalicjant, czyli PO sprawia jej kłopoty - powiedział Wasserman.
I dodał, że to pokazuje, iż uczciwość nie musi być przedmiotem interesu. - To mnie motywuje, żeby trwać i wyjaśnić sprawę - powiedział.
Jego zdaniem, większość posłów odetchnęła z ulgą, kiedy Sejm przywrócił go wraz z Kempą do komisji. - Opinia publiczna była tu bardzo ostrym cenzorem tych, którzy z nami tak skandalicznie postąpili - powiedział Wassermann.
Zadowolenia z piątkowego głosowania nie krył też prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, można mówić o powrocie standardów demokratycznych w Sejmie i szansie na wyjaśnienie afery hazardowej.
- To nie jest triumf Prawa i Sprawiedliwości. To jest przynajmniej w tym momencie powrót do elementarnych standardów demokracji i praworządności, które zostały naruszone i ciągle są naruszane - powiedział. I dodał: - Jest to wydarzenie dobre. Mam nadzieję, że Platforma wyciągnie z tego wnioski.
"Dostaliśmy w zęby"
Poseł PO Jarosław Gowin pytany o swoje zachowanie podczas głosowania, stwierdził, że nie musi oddawać partyjnej legitymacji, gdyż nie obowiązywała dyscyplina głosowania. - A nawet, gdyby była to zdarza się przecież, że posłowie ją łamią. Byłem za przywróceniem posłanki Kempy do komisji. Inaczej niż klub. W przypadku posła Wassermanna także nie podzieliłem opinii większości klubu - większość była przeciwko, ja się wstrzymałem. Ale nie dlatego, że podważam jego uczciwość. Uważam, że nie powinniśmy głosować nad jego kandydaturą, skoro nie znamy treści jego przesłuchania niejawnego - powiedział Gowin.
Dostaliśmy zęby i powinniśmy się zastanowić, jakie błędy popełniliśmy, a nie szukać winnych Jarosław Gowin
I dodał: - Z punktu widzenia litery prawa być może rzeczywiście posłowie Kempa i Wassermann nie powinni być w tej komisji. Ale jest jeszcze coś takiego jak duch demokracji, a on wymaga, by partia desygnowała takich kandydatów, jakich chce i ponosiła za to odpowiedzialność.
A przegraną PO w głosowaniach skomentował krótko: - Dostaliśmy zęby i powinniśmy się zastanowić, jakie błędy popełniliśmy, a nie szukać winnych.
Zastrzegł, że PSL miało prawo do takiego, a nie innego głosowania, gdyż umowa koalicyjna go nie obejmuje.
Początek problemów?
Jeszcze przed sejmowym głosowaniem szef klubu PO Grzegorz Schetyna podkreślając, że Wassermann nie powinien wracać do grona śledczych, ostrzegał, że problemy dopiero się zaczną. W jego opinii bowiem obecność posła PiS w komisji hazardowej będzie nadal kwestionowana, choćby przez prawników.
PO uważa, że posłowie PiS nie powinni wracać do komisji, bo w 2007 r. będąc w rządzie zgłaszali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej. Zdaniem PO, uwagi te były merytoryczne i przez to Kempa i Wassermann czynnie uczestniczyli w procesie legislacyjnym, który jest obiektem prac komisji.
mac/tr,iga
Źródło: tvn24.pl